Stanisław Łoza opublikował swój opis „Rodzin polskich pochodzenia cudzoziemskiego osiadłych w Warszawie i okolicach” w 1935 r. Do tego momentu dzieje rodziny Vorbrodt przybyłej nad Wisłę z niemieckiego księstwa Anhalt pod koniec XVIII w. nie budzą wątpliwości.
Dalej już, gdy ludzka pamięć sięgać powinna dziadów, zaczyna się nowa epoka – ręcznych dopisków ołówkowych kryjących nowe daty życia i śmierci. Jedną z tych dat trzeba było poprawić, bowiem do niezwykłych losów rodzinnych historia w ostatnim czasie dodała nieznany dotychczas, dramatyczny rozdział.
Najstarszym znanym przodkiem Anny Vorbrodt jest Filip Wilhelm Krystian (1775-1863), warszawski fabrykant wyrobów złotych i srebrnych. Jego siódmym dzieckiem był Karol August Adolf (1815-1866), którego pierworodny Franciszek Karol Antoni (1845-1903) prowadził żywot urzędnika drogi żelaznej warszawsko-wiedeńskiej, a następnie nadwiślańskiej. Trzecim w kolejności jego potomkiem był zaś Wacław Antoni (1880-1975), podpułkownik służby uzbrojenia, pradziadek Anny, który mieszkał w Warszawie.
Także Stefan Wacław, dziadek Anny, urodził się w Warszawie w 1911 r. i podobnie jak antenaci był chrzczony w parafii luterańskiej. Ręczny zapis w rodzinnej genealogii głosił, że pracował jako agronom we Wrzosowie (dziś część Łomianek) i zmarł w 1945 r., prawdopodobnie w Międzyrzeczu na Ziemi Lubuskiej, dokąd się przeniósł po wojnie. W każdym razie nic na ten temat nie wiedział ani ojciec Anny Mirosław Stefan (1936-1995), ani pozostali członkowie rodziny.
Historia nabrała niespodziewanego przyspieszenia, gdy teść Anny znalazł w katalogu zbiorów IPN dokumenty z nazwiskiem Stefan Vorbrodt s. Wacława ur. 1911 i adnotacją „Polski Związek Wojskowy (Międzyrzecz)”. Monumentalny – waży 4 kg! – „Atlas podziemia niepodległościowego” odnotowywał działalność tej organizacji należącej do siatki WiN w dużym skrócie; skuteczniejsze okazały się poszukiwania internetowe. Ich rezultat był wstrząsający: Stefan Vorbrodt oraz 11 członków Polskiego Związku Wojskowego wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Poznaniu 2 grudnia 1946 r. zostało skazanych na karę śmierci.
19 lutego 1947 r. wyrok wykonano przez rozstrzelanie; stracono w ten sposób 10 osób. Był wśród nich dziadek Anny…
Bogdan Biegalski, historyk z Zielonej Góry, badał powojenne organizacje podziemne na Środkowym Nadoodrzu i 10 lat temu wydał książkę, gdzie m.in. szczegółowo opisał działalność Polskiego Związku Wojskowego. Został on utworzony w maju
1945 r. z Obwodu Biała Podlaska AK na rozkaz kpt. Stefana Wyrzykowskiego „Zenona”.
W następnych miesiącach zagrożeni aresztowaniem żołnierze AK przenieśli się z Podlasia na Ziemie Odzyskane. W Międzyrzeczu nastąpiło reaktywowanie oddziału, który otrzymał kryptonim „Maria”; tworzono placówki terenowe zwane obwodami i rejonami. Pierwszym dowódcą był ppor. Stanisław Bogdanowicz „Tom”; Stefan Vorbrodt, który pracował jako kierownik aprowizacji i handlu w starostwie powiatowym w Międzyrzeczu, został członkiem Polskiego Związku Wojskowego we wrześniu 1945 r., a w listopadzie 1945 r. jako kwatermistrz (ps. „Kusy”) znalazł się w sztabie PZW.
Wobec stałego napływu ludzi trwała rozbudowa organizacji; ogółem liczyła ona ok. 90 osób. Stefan Vorbrodt tworzył punkty aprowizacyjne rozlokowane w młynach i wiatrakach w Suchym Lutolu, Rogozińcu i w Borowym Młynie. Gdy zagrożony aresztowaniem komendant obwodu wyjechał do Gdańska, w styczniu 1946 r. jego miejsce zajął Kazimierz Rutkowski „Bary”. W lutym 1946 r. powstała 7-osobowa grupa operacyjna PZW, którą dowodził Konstanty Downar „Kostek”; przejęła ona cały zapas broni i amunicji. Jej dziełem miało być 13 napadów i 3 zamachy, w wyniku których zlikwidowano funkcjonariusza UB i 2 członków PPR (Andrzeja Antonika pracownik PUB, Feliksa Garbacza PPR, Franciszeka Stroisza PPR) . Okoliczności tych akcji budzą jednak wiele wątpliwości co do zasadności wysuniętych oskarżeń.
7 maja 1946 r. zaczęły się aresztowania. Śledztwo trwało sześć miesięcy, brało w nim udział ok. 40 oficerów UB z Międzyrzecza i Poznania oraz prokuratorów wojskowych z Poznania. Na rozprawie oskarżeni mówili o brutalnych metodach śledztwa. Między innymi komendant PZW zeznał, że zeznania zostały wymuszone – przez siedem dni i nocy kazano mu stać. 18 listopada 1946 r. na ławie oskarżonych zasiadło 36 członków PZW. Rozprawa trwała z przerwami cztery dni, jej protokół liczy 67 stron. Sądzili: przewodniczący – mjr Franciszek Szeliński, asesor – chor. Bolesław Kardasz, ławnik – mjr Wacław Śliwiński, ponadto w procesie brał udział oficer śledczy Wojskowej Prokuratury Rejonowej w Poznaniu por. Jerzy Sachocki. Sąd w pośpiechu dążył do wykazania, że działania oskarżonych zmierzały do obalenia ustroju. W opinii przesłanej do Najwyższego Sądu Wojskowego sędziowie Wojskowego Sądu Rejonowego w Poznaniu uznali jednomyślnie, że żaden skazany na najwyższy wymiar kary nie zasługuje na łaskę. 3 stycznia 1947 r. prezes Najwyższego Sądu Wojskowego płk Aleksander Michniewicz w piśmie do Prezydenta KRN charakteryzował 12 skazanych na kary śmierci; tylko jednemu z nich Najwyższy Sąd Wojskowy złagodził wyrok.10 lutego 1947 r. Bolesław Bierut jeszcze jednemu ze skazanych kazał zamienić karę śmierci na więzienie bezterminowe, a w stosunku do pozostałych nie skorzystał z prawa łaski.
W archiwach IPN zachowały się protokoły wykonania kary śmierci. 19 lutego 1947 r. o godz. 16.45 w Poznaniu w obecności prokuratora por. Walentego Kurawicza, lekarza dra Stefana Jeżewskiego, duchownego ks. Jana Dobrowolskiego i naczelnika więzienia Kazimierza Kępy rozpoczęła się egzekucja. Plutonem egzekucyjnym dowodził Jan Młynarek; godzinę później lekarz stwierdził zgon skazańców. 22 lutego 1947 r. Sejm przyjął ustawę o amnestii dla członków nielegalnych organizacji. „Trudno uwierzyć, że pracownicy najwyższych urzędów państwowych nie mieli wcześniej informacji na ten temat” – pisze dr Bogdan Biegalski. „Na pewno Bierut podpisując 10 lutego dziesięć wyroków śmierci wiedzę taką posiadał. Polecenie niezwłocznego wykonania wyroków może świadczyć o eliminowaniu przeciwników politycznych w majestacie prawa”.
W latach 1945-1947 siedziba NKWD i Miejskiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Poznaniu znajdowała się w budynkach b. klasztoru Karmelitanek Bosych w czworoboku ulic: Niegolewskich, Jarochowskiego, Szczanieckiej i Bogusławskiego; obecnie mieści się w nich szpital ginekologiczno-położniczy. To tutaj w ogrodzie pod murem przy ul. Bogusławskiego pod tzw. ścianą śmierci rozstrzeliwano skazanych, a zwłoki zakopywano na miejscu. Na szczątki ofiar natrafiono już w 1955 r. i w latach 1960-1961 podczas prowadzenia prac budowlanych w pralni szpitalnej; odkryto wówczas mogiły zbiorowe. W 1991 r. przeprowadzono tu prace rozpoznawczo-ekshumacyjne.
Anna Vorbrodt urodziła się w Poznaniu w szpitalu przy ul. Bogusławskiego; w tym samym miejscu, gdzie kilkadziesiąt lat wcześniej stracony został jej dziadek Stefan, żołnierz WiN.
Stefan Vorbrodt ps. „Kusy”, ur. 2 IX 1911 r. w Warszawie, zam. w Międzyrzeczu przy ul. Libelta 5, wykształcenie niepełne uniwersyteckie (2 lata wydziału handlowego), żołnierz Armii Krajowej z powiatu lwowskiego i lubelskiego, kierownik referatu Świadczeń Rzeczowych w Starostwie w Międzyrzeczu, kierownik Aprowizacji i Handlu, kwatermistrz obwodu „Maria”, za „przestępstwa” z art. 86 par. 2 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego skazany został na karę śmierci, utratę praw honorowych i obywatelskich na zawsze oraz na przepadek mienia w całości; wyrok wykonano w Poznaniu 19 II 1947 r.
Autor: Andrzej W. Kaczorowski
* – Miejsce egzekucji Stefana Vorbrodta jest hipotezą autora. Według jednego ze skazanych w tym procesie, który po wyjściu z więzienia, rozmawiał z kapelanem więziennym. Skazani na śmierć zostali rozstrzelani na Ławicy i tam najprawdopodobniej są pogrzebani (pod obecną płytą lotniska). Istnieje ponadto jeszcze parę wersji miejsca ich śmierci.