MALOWANE MOSTY W MIĘDZYRZECZU

Wprawdzie mamy już Nowy 2025 rok, ale prezentowana historia pochodzi jeszcze z końca listopada 2024 roku. To właśnie w tym czasie, późną jesienią, kiedy od wielu dni padało i było mokro burmistrz Międzyrzecza postanowił zadbać o drewniane mosty w naszym mieście i zlecił firmie wykonanie konserwacji wspomnianych mostów. To kolejny przykład gospodarskiego myślenia włodarza miasta.

0
223
MALOWANE MOSTY W MIĘDZYRZECZU
Podczas deszczowej, listopadowej pogody bez wahania przystąpiono w Międzyrzeczu do prac zmierzających do zakonserwowania drewnianych mostów.
OGŁOSZENIE

MALOWANE MOSTY W MIĘDZYRZECZU
Tak wyglądają próby zakonserwowania  mokrego drewna kładki wiodącej z Bulwaru Jana Pawła II na osiedle Winnica w dniu 29 listopada 2024 roku .

Wprawdzie mamy już Nowy 2025 rok, ale prezentowana historia pochodzi z końca listopada 2024 roku. To właśnie w tym czasie, późną jesienią, kiedy od wielu dni padało i było mokro burmistrz Międzyrzecza postanowił zadbać o drewniane mosty w naszym mieście i zlecił firmie wykonanie konserwacji wspomnianych mostów. To kolejny przykład gospodarskiego myślenia włodarza miasta.

Międzyrzeckie kładki

W Międzyrzeczu mamy kilka drewnianych mostów, a raczej kładek pieszo rowerowych. Z tych najbardziej popularnych i znanych można wymienić mostek przez rzeką Paklicę w ciągu ulicy Podzamcze, tuż przy budynku bramnym i kładkę wiodącą z ul. Garncarskiej na parking samochodowy przy areszcie.

Kolejne dwie kładki, tym razem przez rzekę Obrę, wybudowane przez saperów z Inowrocławia. Jedna przy Stadionie Miejskim i druga wiodąca z Bulwaru Jana Pawła II na osiedle Winnica.

Podczas budowy mostów przez Obrę, kiedy pytałem saperów jak długo takie mosty na rzece będą służyć mieszkańcom miasta, odpowiedź była bardzo konkretna. –„Wystarczy dbać o drewnianą konstrukcję, regularnie konserwować, najlepiej latem, kiedy drewno jest wysuszone, a wtedy mosty będą stały nawet kilka dekad.” – padła odpowiedź.
Warto przypomnieć, że oba mosty były budowane w różnych latach, ale za każdym razem w okresie jesiennym i z tego powodu saperzy nie zalecali konserwowania mostów od razu po ich wybudowaniu, bo po prostu drewno było zbyt mokre.  – „Mokrego drewna nie należy konserwować, bo efekt będzie przeciwny do zakładanego i drewno będzie butwieć w środku, a warstwa środka konserwującego nie będzie pozwalała drewnu wyschnąć.” – informował dowódca grupy saperów i dodał – „Natomiast podporami mostu stojącymi w wodzie nie ma co się martwić, że zgniją, bo one tak naprawdę przetrwają tę nadwodną część mostu.”

Rzecz jasna przytoczone wyżej opinie, uzyskane podczas luźnej rozmowy nie muszą być dla urzędników z Ratusza wykładnią, niemniej podobne zasady dotyczące konserwacji drewna można bez problemu znaleźć, choćby w Internecie. Mało tego w treści instrukcji użycia środków konserwujących także wspomina się, żeby nie pokrywać nimi mokrego drewna i tu można zakładać, że producent raczej wie o czym pisze.
Zresztą, kończąc ten wątek, tak naprawdę, każdy średnio rozgarnięty człowiek orientuje się, że mokrego drewna nie powinno się malować i konserwować, bo jest to nieracjonalne i jest zwykłym marnowaniem pieniędzy oraz czasu.

O ile most przy stadionie już był dwa razy konserwowany, to niestety ten wiodący na os. Winnica nigdy od czasu jego wybudowania.

29 listopada 2024 r.

To dzień w którym postanowiono rozpocząć proces konserwowania drewnianych kładek w Międzyrzeczu. Na zlecenie Urzędu Miejskiego, prywatna firma podjęła się wykonania zadania polegającego na zakonserwowaniu drewnianej konstrukcji kładek przez Obrę i Paklicę przy ul. Garncarskiej.

  •    Most drewniany na Obrze przy bulwarze  malowany był 29 listopada 2024 r.
  •    Most drewniany na Obrze przy stadionie malowany był 3 grudnia 2024 r.
  •    Mostek drewniany przez Paklicę malowany był 4 grudnia 2024 r.

Zleceniodawcę, czyli Urząd Miejski, a konkretnie urzędników z Wydziału Gospodarki Komunalnej padający od kilku dni deszcz nie zmusił do refleksji, nikt się nie zdecydował, aby zmienić termin realizacji zleconych prac. Zupełnie inną sprawą jest to, że w ogóle źle zaplanowano termin realizacji tego zadania, ale to już inna historia.

Pracowników firmy, pracujących na kładce wiodącej na os. Winnica napotkał jeden z mieszkańców[1] Międzyrzecza, który nie ukrywał swojego zdziwienia i oburzenia zarazem.  – „To niema sensu, to głupiego robota! Przecież za tę pracę trzeba będzie zapłacić, zapłacić publicznymi pieniędzmi, czyli naszymi” – mówił.

Daleki jestem od oceniania firmy, bo jej celem jest generalnie zysk i często kwestie etyczne lub ogólnie pojęta solidność wykonawstwa schodzi na dalszy plan. Inną sprawą jest to, że porządna firma nie realizowała by tego typu prac w tak niekorzystnych warunkach atmosferycznych. Tu, w tym konkretnym przypadku nawet grzanie mokrego drewna gazowym palnikiem nic nie pomoże, może tylko całą sprawę pogorszyć.

Niewątpliwie może dziwi postawa urzędników, którzy w ogóle nie reagowali na zaistniałą sytuację.  Natomiast, dzięki aktywności i zaangażowaniu mieszkańca Międzyrzecza w ogóle mamy możliwość dowiedzieć się o zaistniałej sprawie i sposobie zarządzania majątkiem przez samorządowych urzędników.

Pismo do burmistrza Międzyrzecza

Zaistniała sytuacja skłoniła mieszkańca Międzyrzecza do zadania kilku pytań burmistrzowi Międzyrzecza.  Pismo do Urzędu Miejskiego wpłynęło już 2 grudnia 2024 r.
Wniosek zawiera dziesięć pytań związanych z zaistniałą sytuacją, między innymi dlaczego nie zaplanowano tych prac na okres letni i kto konkretnie zlecił i nadzorował  malowanie mokrych desek. Padło także pytanie, kto w gminie odpowiada za planowanie prac remontowych.

Na wstępie autor pisma zwraca się do burmistrza z pytaniem, cyt. „W okresie od 20-27 listopada 2024 r. były cztery dość sporych opadów deszczu i śniegu. W dniu 28.11.2024 r. opady deszczu trwały już cały dzień. Dlaczego więc na zlecenie gminy mokre deski i balustrady tego mostu były na zlecenie gminy zabezpieczane przed wilgocią w dniu 29.11.2024 r.” – koniec cytatu.

Pismo mieszkańca do burmistrza Międzyrzecza
Pismo mieszkańca do burmistrza Międzyrzecza

Niestety, można powiedzieć, że tradycyjnie trudno doszukać się w odpowiedzi burmistrza odpowiedzi na zasadnicze pytania.
Zazwyczaj na pytanie – KTO? Odpowiedź powinna zawierać nazwisko i funkcję urzędnika, a tu niestety czytamy, że to wydział jest odpowiedzialny, czyli tak naprawdę NIKT.

Na pytanie „Kto zlecił i nadzorował malowanie  mokrych balustrad i desek mostu przy tak niekorzystnych warunkach atmosferycznych?”  dowiadujemy się, że, cyt. Nie zlecono prac polegających na malowaniu poręczy czy podkładu przy tak niekorzystnych warunkach atmosferycznych.”

Natomiast na pytanie, cyt. „Kto zaakceptował taką technologię prac w tym terminie?”,  burmistrz odpowiada, cyt. „Nie było akceptacji na malowanie mokrego podkładu i balustrady  drewnianej kładki.”

Upraszczając powyższy absurd:

      • Kto zlecił? – Nikt nie zlecił.
      • Kto zaakceptował? – Nie było akceptacji.  

Czy Państwo to rozumieją? Czy można przejść do porządku dziennego nad takim absurdem?

Na podstawie udzielonych odpowiedzi można wręcz sądzić, że urzędnicy w Ratuszu nie panują nad tym, co się dzieje w mieście. Nie zlecają, nie akceptują, a firma i tak podejmuje się wykonania zadania na majątku gminy i wykonuje absurdalną pracę za wykonanie której zapewne gmina także zapłaci, a może już zapłaciła?

Stare przysłowie mówi, cyt. „Pańskie oko konia tuczy.”  Urzędnikom, którzy tego przysłowia nie znają, lub nie rozumieją, tłumaczę: Jeśli osoba zarządzająca sama dogląda i pilnuje interesów, to taka firma lepiej funkcjonuje i przynosi zyski.
Powyższa zasada dotyczy praktycznie każdej dziedziny naszego życia, także jeśli chodzi o samorządową działalność, a może nawet przede wszystkim.

Odpowiedź burmistrza

Autorem tych błyskotliwych odpowiedzi, które w kilku miejscach wręcz pogrążają międzyrzecki samorząd jest mgr Tomasz Markiewicz, zastępca Burmistrza.

Rzecz jasna, tradycyjnie już niczego nie chcę sugerować. Proszę przeczytać załączone pisma. Zaprezentowaną sprawę Państwo z pewnością osądzą samodzielnie i wyciągną właściwe wnioski.

Niemniej, jako mieszkaniec Międzyrzecza jednego nie mogę zrozumieć. Nie pojmuję dlaczego burmistrz pozwala swojemu zastępcy na „produkowanie” takich, nie merytorycznych pism i akceptuje to, że takie gnioty trafiają finalnie jako urzędowe, oficjalne pisma do mieszkańców.
To niestety, także pośrednio świadczy o Panu panie burmistrzu, sam sobie pan takiego zastępcę dobrał i to pańska odpowiedzialność.
Mieszkańcy nie zasługują na takie lekceważenie, skoro pytają o sprawy dotyczące miasta i reagują na nieprawidłowości, to tylko świadczy o ich społecznym zaangażowaniu i zasługują na rzetelne oraz merytoryczne odpowiedzi. Ten aspekt reguluje polskie prawo.
No chyba, że nadal pan, panie burmistrzu uważa, że to jak kiedyś pan pisał, to tylko taka, cyt. „Prywatna ciekawość.” 

Prawda jest taka, że nie ważne czym pytający jest motywowany – ma prawo pytać, a urzędnik ma obowiązek rzeczowo odpowiedzieć, bo łaski nikomu nie robi, a ukrywając informacje łamie prawo.

Niestety, nie udało się i tym rozpocząć Nowego 2025 Roku jakąś fajną i pozytywną informacją dotyczącą naszego miasta. Cóż, szkoda.
Mieszkaniec zwrócił się z prośbą do naszej redakcji o nagłośnienie tej sprawy.  Po weryfikacji dokumentów nie było powodu, żeby odmówić, bo wszyscy mamy prawo wiedzieć jak urzędnicy traktują mieszkańców i jak „gospodarzą” w naszym Międzyrzeczu. 1


* Dane personalne mieszkańca Międzyrzecza do wiadomości redakcji

Czytaj także:

REKLAMA