OGŁOSZENIE

Muzeum Ziemi Międzyrzeckiej im. Alfa Kowalskiego rozpoczęło nowy sezon kolejnym, ciekawym przedsięwzięciem. Temat wykładu przyciągnął nadspodziewanie dużo ludzi.  To swoisty strzał w dziesiątkę. Trzeba było dostawiać krzesła, niestety część uczestników zmuszona była wysłuchać wykładu na stojąco.

„Jak sami państwo widzicie sytuacja jest trudna. Cieszymy się z tego, że tak licznie nas odwiedzacie, ale dla nas, oprócz Was oczywiście najważniejsze są potem zaraz portrety trumienne wiszące na ścianach.” – takimi słowami w obawie przed uszkodzeniem eksponatów rozpoczął powitanie gości dyrektor Muzeum Andrzej Kirmiel.
Pomimo dostawionych krzeseł nie udało się zapewnić dla wszystkich miejsc siedzących.  Niestety z taką sytuacją można się w Muzeum spotkać dość często, co świadczy o coraz większej popularności tego miejsca i atrakcyjności organizowanych tu przedsięwzięć.
Niestety przyszło nam żyć w takim dziwnym kraju, w którym rządzący niemal codziennie marnują bezpowrotnie miliony, a na szeroko pojętą kulturę i rozwój placówek na tak zwanej prowincji nie ma pieniędzy. To jest po prostu przykre.

dr hab. Bohdan Halczak
dr hab. Bohdan Halczak

Wykład  dra hab. Bohdana Halczaka, profesora Uniwersytetu Zielonogórskiego poprzedził występ małej Lenka Soroki, która zaśpiewała kolędę. Młodej solistce na akordeonie akompaniował tata.

 Dr Halczak po przypomnieniu tematu wykładu swoje wystąpienie rozpoczął od osobisto- rodzinnej refleksji.
„Otóż proszę Państwa w pewien czerwcowy dzień 1947 roku, na stację kolejową w Międzyrzeczu wjechał pociąg eskortowany przez oddział żołnierzy. Wiózł ludność deportowaną w ramach akcji WISŁA, która trwała od kwietnia.
W transporcie znajdowała się również moja rodzina wysiedlona ze wsi Brunary w powiecie gorlickim. Był to jeden z wielu transportów, które w tym okresie zdążały na ziemie zachodnie i północne. Wszystkie wyglądały podobnie. W bydlęcych wagonach, wyczerpani długą podróżą ludzie, zwierzęta gospodarskie i nieliczny dobytek, jaki zdołali ze sobą zabrać, co w końcu w tych warunkach zabrać ze sobą było można.

Kiedy pociąg zatrzymał się na peronie żołnierze z eskorty kazali deportowanym natychmiast opuścić wagony i wyjść na plac przed dworzec kolejowy. Nie wszyscy chcieli pozostawić swój dobytek obawiając się, że zostanie zawłaszczony.  Były już w tej kwestii przykre doświadczenia.  Żołnierze obficie rozdawali  razy kolbami karabinów. Żołdackie przekleństwa mieszały się z wrzaskiem kobiet i płaczem dzieci. Wreszcie wszyscy deportowani z transportu zostali zgromadzeni na placu przed dworcem. Dostrzegli wówczas tłum. Nie wiem ile było tych ludzi, odświętnie ubranych ludzi, w tym także dzieci w wieku szkolnym z kwiatami oraz orkiestra. Wyglądało na to, że szykuje się uroczyste powitanie. No tego deportowana ludność nie spodziewała się.
Orkiestra zagrała Hymn Państwowy, a na przygotowaną mównicę wszedł miejscowy notabl. Zaczął czytać z kartki przygotowane przemówienie. Szybko wyjaśniło się, że było to powitanie żołnierzy z eskorty, a niedeportowanej ludności.  Notabl szeroko rozwodził się o bohaterstwie żołnierzy polskich prowadzących heroiczną walkę z bandami UPA i sprzymierzoną z nimi polską reakcją. Opisywał okrucieństwo bandytów z UPA. Wreszcie podziękował żołnierzom z eskorty, że schwytali w lasach tych bandytów. Tu wskazał na deportowanych. Obiecywał uroczyście żołnierzom, że mieszkańcy powiatu przejmują pod swoją straż i będą ich pilnować, aby nikomu krzywdy nie zrobili.

Potem dzieci wręczyły żołnierzom kwiaty, a bandytom kazano rozpakowywać dobytek, co też i niezwłocznie uczynili.  Deportowani nie byli skłonni polemizować z Notablem zdając sobie sprawę, że oznaczałoby to w najlepszym razie solidne lanie. Ograniczali się do biernej obserwacji. Zauważyli, że pompatyczne wystąpienie nie wzbudziło weń wielkiego entuzjazmu w zgromadzonym tłumie powitalnym. Oklaski oczywiście były, ale raczej słabe. Nie widać było przejawów sympatii do deportowanych, ale widocznych oznak nienawiści również nie było. Przyczyn takiego zachowania zgromadzonych nie trudno było się domyślić. Przemówienie Notabla miało się nijak do rzeczywistości. Bez trudu można było poznać, że przywiezieni transportem ludzie to nie partyzanci, lecz wiejskie rodziny. Wśród nich było dużo dzieci i starszych ludzi. Zresztą gdyby ich schwytano w lesie z bronią, to nie trafiliby do transportu deportowanych, lecz do więzienia w najlepszym przypadku. Z drugiej strony, cóż to za bohaterscy żołnierze, którzy znęcają się nad bezbronnymi cywilami?

Ze współczesnej perspektywy trzeba stwierdzić, że wspomniany Notabl międzyrzecki usiłował uzasadnić społeczeństwu sens akcji WISŁA.  Robił, to najlepiej jak potrafił.

Opisana historia przybycia transportu z akcji WISŁA do Międzyrzecza może wydawać się ze współczesnego punktu widzenia dość drastyczna. Jednak niektórzy przesiedleńcy docierali do Międzyrzecza w znacznie gorszych warunkach”.

Następnie  dr Bohdan Halczak zaprezentował książkę pisarza łemkowskiego Aleksandra Maśleja, pt. „Słońce we łzach wygnanych”, będącej zbiorem fabularyzowanych reportaży, z której zaprezentował zebranym jedno z opowiadań opisujących drogę jednego z mieszkańców wsi łemkowskiej Czertyżne na tzw. ziemie odzyskane, który docelowo trafił do wsi Wojciechówek pod Międzyrzeczem.

Zdjęcia: Kazimierz Czułup


W dalszej części wystąpienia doktor opowiadał o zjawisku zasiedlania ówczesnych ziem odzyskanych w tym powiatu międzyrzeckiego, w ramach akcji WISŁA na podstawie opracowań i dokumentów opracowywanych po roku 1947.  Warto przypomnieć, że w 1947 roku województwo zielonogórskie jeszcze nie istniało. Poruszona została także kwestia liczby przesiedleńców w ramach akcji WISŁA.
 – „Kwestia liczby przesiedleńców z akcji WISŁA osiedlonych w województwie zielonogórskim jak i również ich rozmieszczenie wzbudza kontrowersje wśród badaczy.  Według szacunków Eugeniusza Misiło oraz Romana Drozda w powiatach województwa poznańskiego oraz wrocławskiego, które weszły  później w skład województwa zielonogórskiego osiedlono około 12 270 Ukraińców. Wspomniane szacunki dotyczące liczby ludności ukraińskiej w województwie zielonogórskim odnoszą się do województwa funkcjonującego w latach 1950 – 1976, które było znacznie większe od współczesnego województwa lubuskiego. Misiło i Drozd dokonali swych wyliczeń na podstawie dokumentacji wojska, Państwowego Urzędu Repatriacyjnego oraz Ministerstwa Ziem Odzyskanych, czyli instytucji państwowych, które zajmowały się organizacją akcji WISŁA.  Według ich szacunków w ówczesnym powiecie międzyrzeckim osiedlono w ramach tej akcji 861 osób, co stanowiło 3,4 % populacji powiatu. Ponieważ jednak współczesny powiat międzyrzecki – ziemia międzyrzecka, to jest tak naprawdę dawny powiat międzyrzecki i skwierzyński, w związku, z czym trzeba jeszcze uwzględnić powiat skwierzyński. Natomiast w powiecie skwierzyńskim osiedlono według nich 677 osób, co stanowiło 5,4% populacji powiatu. Według szacunków Misiły i Drozda w obu powiatach osiedlono, więc w ramach akcji WISŁA 1 538 osób.
W 1952 roku na zlecenie Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej, czyli WRN w Zielonej Górze został opracowany tajny raport o położeniu ludności ukraińskiej w województwie zielonogórskim. Przygotowaniem raportu kierował członek prezydium Wacław Hyra.
Według wspomnianego dokumentu na terenie województwa zielonogórskiego ogółem zostało osiedlonych 9 052 osoby w ramach tzw. akcji WISŁA.
Z tej liczby w powiecie międzyrzeckim, według analizowanego raportu zostało osiedlonych 788 osób, co stanowiło 3% ówczesnej populacji powiatu. Natomiast w powiecie skwierzyńskim, wg. Hyry osiedlono 756 osób, co stanowiło 5% populacji powiatu. Łącznie w obu powiatach osiedlono, według wspomnianego raportu Hyry 1544 osoby.”

W raporcie Wacława Hyry przedstawiono również rozsiedlenie ludności ukraińskiej w gminach.
I tak, w powiecie międzyrzeckim przedstawiało się ono następująco:
– Międzyrzecz (miasto) – 334 osoby;
– Brójce – 48 osób;
– Dąbrówka Wielkopolska – 72 osoby;
– Kaława – 43 osoby;
– Kursko – 106 osób;
– Pszczew 96 osób;
– Trzciel – 72 osoby;

W powiecie skwierzyńskim rozmieszczenie przesiedleńców przedstawiało się następująco:
– Skwierzyna (miasto) – 71 osób;
– Skwierzyna (gmina) – 165 osób;
– Bledzew – 282 osoby;
– Krobielewko – 106 osób;
– Przytoczna – 132 osoby;

Z kolei w 1956 roku na polecenie prezydium WRN w Zielonej Górze zostało przygotowane sprawozdanie o rozmieszczeniu ludności ukraińskiej w województwie zielonogórskim. Tym razem ogólną liczbę tej ludności oceniono na 9 300 osób, czyli więcej niż podawał to Wacław Hyra.
Według tego sprawozdania rozmieszczenie ludności ukraińskiego pochodzenia wyglądało następująco:
– Powiat Międzyrzecki – 788 osób;
– Powiat Skwierzyna – 851 osób.

Czyli łącznie w obu powiatach zamieszkiwało 1 637 osób narodowości ukraińskiej.
Były to dane większe niż wymienione w dość niedbale sporządzonym raporcie Wacława Hyry.

W dalszej części wykładu dr Bohdan Halczak opowiedział o zjawisku asymilowania się ludności pochodzenia ukraińskiego, a także odpływie jej przedstawicieli za granicę naszego państwa na zachód, co na przestrzeni lat doprowadziło do znacznego spadku populacji ludności o rodowodzie ukraińskim.
Goście usłyszeli o sposobie zasiedlania i przydzielania mieszkań, lokali oraz zabudowań gospodarczych dla ludności łemkowskiej na terenie międzyrzeckiego powiatu, a także o zmianach w podejściu władz polskich do mniejszości ukraińskiej wraz z upływem lat i zmieniającą się sytuacją polityczną w kraju.

Wykład zakończyła dyskusja z mieszkańcami reprezentującymi poszczególne miejscowości powiatu międzyrzeckiego.

Wykład dra hab. Bohdana Halczaka – wersja AUDIO

W ramach drugiej części programu artystycznego wystąpił Oskar Sekulski, który zadeklamował wiersz. Występy zakończyło wspólne śpiewanie kolęd.

Spotkanie zakończono skromnym poczęstunkiem, który został przygotowany przez członków parafii Greckokatolickiej w Międzyrzeczu. Goście mieli okazję posmakować ukraińskich pierogów i barszczyku. Były także słodkości.
Koordynatorem występów artystycznych, a także kwestii związanych z poczęstunkiem był ks. proboszcz Ernest Sekulski z parafii Greckokatolickiej Świętych Cyryla i Metodego w Międzyrzeczu. Było to piękne wspólnotowe przedsięwzięcie. Brawo dla młodych artystów za odwagę podczas występów przed tak liczną publicznością 🙂

Fragment programu artystycznego – wideo 


dr hab. Bohdan Halczak
dr hab. Bohdan Halczak

Bohdan Halczak (ur. 1959) – Absolwent historii w Wyższej Szkole Pedagogicznej, jeden z licznego grona studentów Prof. Mariana Eckerta, pod Jego kierunkiem napisał obronioną na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu pracę doktorską, obecnie profesor w Instytucie Politologii Uniwersytetu Zielonogórskiego. Polski historyk, doktor habilitowany nauk humanistycznych, nauczyciel akademicki Uniwersytetu Zielonogórskiego, autor kilku książek, min. „Dzieje Ukraińców w Polsce w latach 1921-1989”, „Dzieje Łemków : od średniowiecza do czasów współczesnych”, „Historia : historia najnowsza : podręcznik dla szkół ponadgimnazjalnych : zakres podstawowy”, „Wysiedlenia mieszkańców Zielonej Góry w 1950 r.
W 1982 roku ukończył studia na Instytucie Historii Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Zielonej Górze. Od 1987 pracuje, jako nauczyciel akademicki – Katedra Historii Doktryn Polityczno-Prawnych i Historii Prawa – Wydział Prawa i Administracji. W 1989 uzyskał stopień naukowy doktora, a w 2001 otrzymał stopień doktora habilitowanego nauk humanistycznych w zakresie historii.


Czytaj także:
Historia Środkowego Nadodrza
Wystawa o dziejach Żydów nad Odrą
ŚLADY HISTORII – wystawa
Pomniki Historii
Synagoga w Międzyrzeczu
IZRAELSKA NOC MUZEÓW W MIĘDZYRZECZU
Wykład Bohdana Halczaka, pt. „Łemkowie na Ziemi Międzyrzeckiej”
Spotkanie z Kulturą Żydowską
Koncert Aleksandry Idkowskiej

REKLAMA

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę podać swoje imię