Marsz 4 czerwca 2023 r. w Warszawie odbywał się w doskonałym dla opozycji momencie. Mijający tydzień to pasmo porażek PiS, chaotycznych działań i zwykłych wpadek i ośmieszania naszego państwa. W dodatku podpis prezydenta pod ustawą powołującą komisję badającą wpływy rosyjskie tylko dolał paliwa opozycji i przekonał wyborców, że przyszedł czas na demonstracje. Do Stolicy przyjechali Polacy z całej Polski. Byli tam także reprezentanci z Lubuskiego i Międzyrzecza.
To był marsz uśmiechniętych ludzi
Polacy ze wszystkich zakątków kraju zjechali tłumnie do Warszawy na marsz organizowany przez szefa PO Donalda Tuska. Niezależnie od politycznej bandery demonstrowała większość opozycji.
Marsz 4 czerwca, to marsz przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską. Marsz rozpoczął się w samo południe na pl. Na Rozdrożu niedaleko Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Następnie manifestanci przeszli Alejami Ujazdowskim na plac Trzech Krzyży, skąd kierowali się w stronę Nowego Światu i Krakowskiego Przedmieścia, na plac Zamkowy.
Bez wątpienia, tylko przysłowiowy, ślepy człowiek mógł nie zauważyć, że w kraju coś zaczęło się zmieniać. Od wielu dni czujemy bardzo poważną zmianę w społecznych nastrojach.
Organizatorzy marszu dostrzegali od wielu dni zainteresowanie pokojową demonstracją. Jeszcze w przeddzień przewidywali, że na marsz przyjedzie jakieś 100 tys. ludzi. W minionym tygodniu, między innymi za przyczyną dziwnego zachowania Prezydenta RP od poniedziałku zainteresowanie lawinowo zaczęło rosnąć, Polacy w całym kraju organizowali wyjazd do Warszawy. W efekcie w marszu, według szacunków organizatorów i odczuć uczestników wzięło udział ponad pół miliona Polaków! To był największy marsz ostatnich trzydziestu lat.
Do Warszawy pojechali także mieszkańcy Międzyrzecza, po to, żeby zademonstrować swój brak zgody na prowadzoną przez rząd politykę, żeby sprzeciwić się drożyźnie, nieprzestrzeganiu prawa oraz złodziejstwu i łamaniu Konstytucji RP.
Są takie momenty, kiedy coś w ludziach pęka. Bardzo ostrożnie oceniając to, co dzieje się w ostatnim czasie, chyba mamy do czynienia z takim momentem. Nawet wielu spośród tych wyborców, którzy dotychczas nie przepadali za Platformą i wybierali inne partie opozycyjne, doszło do wniosku, że została przekroczona granica, której władza nie powinna nigdy przekraczać, bo każdy obywatel ma swoją, osobistą granicę wytrzymałości, szacunku i godności. U każdego w innym momencie ta granica pęka. W ostatnim czasie jak widać u bardzo wielu Polaków władza tą umowną granicę naruszyła i to, między innymi to było powodem przyjazdu protestujących do Warszawy.
Idziemy… pic.twitter.com/wDjwJtmBFY
— Mirosław Różański (@MirekRozanski) June 4, 2023
My, ludzie Odry, jesteśmy tutaj, bo mamy dość. Mamy dość trucia naszych rzek, naszych dzieci! Mamy dość trucia Polski! Jestem tu dziś po nasze prawa. Nie ma zgody na okradanie samorządu. Żeby zwyciężyć trzeba wierzyć, że można. Zwyciężymy jesienią! Zwyciężymy!#Marsz4czerwca pic.twitter.com/R4vojfxFHV
— Elżbieta Anna Polak (@ElzbietaPolak) June 4, 2023
Przed rozpoczęciem marszu na scenie prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski mówił do zebranych — „Jak stoję obok Lecha Wałęsy, to cisną mi się na usta słowa: „my, naród” — zaczął. — „Słyszę gniew, który musi się przerodzić w siłę. Pójdziemy, żeby zwyciężać i jestem przekonany, że zwyciężymy” — mówił.
— „Miejsce, w którym jesteśmy ma symboliczną nazwę: Plac na Rozdrożu. Ale jestem przekonany, że wszyscy pójdziemy jedną drogą ku zwycięstwu” — kontynuował prezydent Warszawy i na koniec swojego wystąpienia zwrócił się także do osób nieuczestniczących w manifestacji. — „Obudź się Polsko. Chodźcie z nami!”
Do zebranych przemówił także Lech Wałęsa. W pewnym momencie zwrócił się z apelem i pytaniem do policjantów. — „Kochani, policjanci, w waszych szeregach jest dużo patriotów. Czy wy widzicie, co dzieje się w Polsce? Czy widzicie, kto łamie konstytucje i prawa? I wy ich chronicie, stoicie za nimi, a nie za narodem, który pokojowo, demokratycznie chce walczyć? — mówił.
Były prezydent chciał się podzielić swoimi doświadczeniami z dawnej, solidarnościowej działalności, ale zniecierpliwiony tłum zaczął skandować „IDZIEMY, IDZIEMY”, zagłuszając go. — „Jak nie chcecie słuchać, to dziękuję bardzo i wszystkiego dobrego” — powiedział wyraźnie zirytowany Wałęsa, kończąc wystąpienie.
W momencie, kiedy czoło marszu dotarło na plac Zamkowy. Manifestujący zatrzymali się przed Pałacem Prezydenckim, gdzie skandowali o Trybunale Stanu dla prezydenta. „Będziesz siedział” — krzyczeli. Wśród innych haseł usłyszeć można było, m.in. „Tu jest Polska”, „Wolność, równość, demokracja”, „Wolna Polska”. Pochód wypełnił szczelnie Trakt Królewski między placem Trzech Krzyży, a placem Zamkowym.
Na placu Zamkowym uczestnicy wspólnie odśpiewali hymn Polski. Następnie na scenę wszedł Donald Tusk. — „Mamy się czym przejmować, nie pozwolimy na to, żeby ktoś mówił Polakom, że nic się nie dzieje. Wszystko jest w waszych rękach. Jeśli w ciągu tych trzech miesiącach każdy i każda z was przekona co tydzień jednego wątpiącego, to zmieciemy tę władzę.” – mówił lider PO i dodał — „Uczestniczycie w największym wydarzeniu w historii demokratycznej Polski. Polacy gromadzili się w różnych miejscach w Polsce. Wszędzie dostajemy sygnały wsparcia” — mówił — „Chcemy Polski wolnej, praworządnej, bezpiecznej, uczciwej, czystej i zielonej, samorządowej oraz europejskiej. Czy jest tutaj ktoś, wśród tego pół miliona, kto nie podpisze się pod tymi punktami? Ja jestem w stanie życie poświęcić, żeby Polska była taka, jak w tych punktach” — deklarował
Choć początek manifestacji zbliżał się już do miejsca docelowego, czyli do placu Zamkowego, to nadal na plac Na Rozdrożu, skąd startował marsz, wciąż docierały kolejne osoby, które dołączały do demonstracji. Frekwencja niewątpliwie tym razem zaskoczyła organizatorów, co dobitnie świadczy o panującej atmosferze i społecznych nastrojach.
FOTORELACJA
Liczby i szacunki
Według szacunków z godziny 15:15 organizatorzy ocenili, że w marszu wzięło udział 500 tys. osób, wcześniej media podawały liczby od 100 do 300 tys. Natomiast według informacji podanej przez Polską Agencję Prasową policja ma szacować liczbę protestujących w przedziale 100-150 tys. Rzecz jasna nikt nie jest w stanie policzyć, tych Polaków, którzy się utożsamiają z protestującymi, a nie mogli osobiście przyjechać do Warszawy w tym dniu. Nikt nie policzy tych co uczestniczyli w demonstracji przed telewizorami w swoich domach, a takich osób z pewnością były miliony.
Niewątpliwie nie liczby są tu najistotniejsze, a kontekst wydarzenia i przesłanie od Polaków dla polityków PiS.
Jak by nie liczyć uczestników marszu, bo z pewnością różne będą szacunki jedno jest pewne, był to sukces, który będzie miał wpływ na kolejne polityczne wydarzenia w naszym kraju. To czego uczestnicy nie wykrzyczeli podczas marszu, to pokazali na niesionych transparentach z treści, których jasno wynika, że Polacy mają już dość takiej władzy.
To nie był, jak niedawno twierdził Antoni Macierewicz marsz zwolenników ruskiej agentury. Ten międzypokoleniowy marsz był niewątpliwie wyjątkowy, to był marsz patriotyzmu, to był marsz przełomu, który dał nadzieję i być może Polaków doprowadzi do wolności.
–„Nikt tego nie powstrzyma! Olbrzym się obudził” – mówił do zgromadzonych Donald Tusk.
WIDEO – NA ŻYWO: Wielki Marsz w Warszawie!