OGŁOSZENIE

międzyrzecz zima 2010 022Pierwsze dni stycznia 2010 roku, jak pamiętamy powitały nas obfitymi opadami śniegu. Pierwsza dekada lutego dała miastu trochę wytchnienia, ale po kilku dniach w Międzyrzeczu spadła z nieba kolejna dawka śniegu.   

Miasto zostało zasypane taką ilością śniegu jakiej mieszkańcy nie widzieli od kilkunastu lat. W różnych miejscach spadło od 25 do 30 cm śnieżnego puchu. To wystarczyło, żeby w mieście pojawiły się problemy komunikacyjne. Nadmiar śniegu na trasie do Zbąszynka spowodował wykolejenie szynobusu, który w efekcie tego wypadku trafił do naprawy.

Mieszkańcy zimą 2009/2010 już w zasadzie zdążyli się przyzwyczaić do takiej pogody. Przez kilka dni trwało udrożnienie najważniejszych ulic miasta. Odśnieżanie dróg w znacznym stopniu przyśpieszały piaskarki.
Niestety znacznie gorzej było z chodnikami, gdzie piesi brnęli w głębokim śniegu, a potem mieszaninie soli piachu i śniegu. Zdradliwe okazały się miejsca, gdzie pod tą mieszaniną czaił się lód. Stąd urazy kończyn do jakich doszło w tych dniach.

FOTORELACJA – zima 2009/2010

kliknij na zdjęciu aby powiększyć /zdjęcia: Kazimierz Czułup/

O ile wtedy w miarę szybko jak na międzyrzeckie realia uporano się z głównymi ulicami, to niestety na osiedlach sytuacja była praktycznie do roztopów trudna. Nie da się ukryć, że problemy wynikały często z winy samych mieszkańców, którzy swoje samochody tak parkowali, że pług nie mógł wąskimi osiedlowymi uliczkami przejechać.

międzyrzecz zima 2010 011Tej pamiętnej zimy na osiedlowych drogach dochodziło do absurdalnych sytuacji. Do akcji odśnieżania włączono niewielki traktor z pługiem. Owszem, zgarnął śnieg z ciągów komunikacyjnych. Białego puchu było jednak tak dużo, że zepchnięty na pobocza, zasypał stojące tam auta do wysokości klamek! Zablokowane przez śnieg zostały również wolne miejsca parkingowe.
Śniegu w mieście było dużo. Zalegał w wielkich pryzmach usypanych przez służby odśnieżania jak i przez mieszkańców, którzy postanowili własnoręcznie odkopać swoje chodniki i samochody przed blokami.  W wyniku odśnieżania wzdłuż chodników utworzyły się wały usypanego śniegu wymieszanego z błotem pośniegowym, które znacznie utrudniają poruszanie się po chodnikach. Nikt nie usuwał tego zawaliska, a pryzmy podczas wahań temperatury zaczęły się zamieniać w „lodowe góry”.

Zima 2010 roku była dla miasta wyjątkowo kosztowna. Nie rozwiązano kwestii wywozu nadmiaru zalegającego śniegu, choćby do Obry, gdzie spokojnie będą mogły stopnieć.

Czy, gdyby tegoroczna zima charakteryzowała się tak wielkimi opadami śniegu sytuacja w mieście byłaby lepsza. Kto zająłby się odśnieżaniem miasta? Jakim miasto obecnie dysponuje potencjałem, który mógłby być zaangażowany w akcję odśnieżania? Czy opracowane zostały plany na taką, kryzysową sytuację? Pamiętajmy, że zima w 2010 roku nie była zaliczana do tych najtrudniejszych, po prostu napadało wtedy tylko trochę więcej niż zwykle śniegu.


REKLAMA

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę podać swoje imię