OGŁOSZENIE

koncert w filharmonii gorzowskiej 001
W przerwie koncertu był czas na spotkanie z muzykami. K. Meisinger zmęczony chętnie odpowiadał na pytania i pozował do zdjęć …

W piątek 25 marca br. wybraliśmy się z Międzyrzecza małą grupą do Filharmonii Gorzowskiej na rewelacyjny wieczór koncertowy. W programie dzieła Felixa Mendelssohna Uwertura Hebrydy op. 26, Concierto de Aranjuez na gitarę i orkiestrę Joaquína Rodrigo i II Koncert D-dur Ludwika van Beethovena.

Nim popłynęły pierwsze dźwięki, maestro José Maria Florêncio nawiązał do panującej obecnie sytuacji. Poprosił, aby publiczność wstała. Orkiestra Filharmoników Gorzowskich odegrała narodowy hymn Ukrainy. Po tym nastąpił właściwy koncert.

Hebrydy op. 26 (1833) Felixa Mendelssohna zawdzięczają swoje powstanie tyleż wizycie Mendelssohna w Szkocji, co jego wrażliwości i nieposkromionej wyobraźni. Zahipnotyzowany urokami tamtejszego wybrzeża kompozytor, przeniósł na dźwięki orkiestry morski żywioł. Dyrygujący muzykami Filharmonii Gorzowskiej wniósł w to wykonanie dużo wyobraźni muzycznej i temperamentu. Sam opowiadał o genezie wykonywanych dzieł.

Nas zainteresowało głównie dzieło J. Rodrigo. Ten napisany w 1939 roku przez niewidomego kompozytora Koncert na gitarę i orkiestrę przyniósł sławę jego twórcy. J. Rodrigo zmagający się w tamtym okresie z seria nieszczęść – choroba zony i śmierć syna wyraził smutek w postaci niezapomnianych dźwięków na instrumentach muzycznych.
Wykonawcą dzieła był gitarzysta Krzysztof Meisinger i Filharmonicy Gorzowscy pod batutą J. M. Florêncio. Ten najtrudniejszy na gitarę koncert K. Meisinger wykonał brawurowo i z przemyślaną narracja muzyczną. Lubię słuchać gry artysty, gdyż zawsze on mnie zaskakuje swoja interpretacją. Na bis artysta zagrał Leyende Izaaka Albeniza z własnym wstępem, przez co zmylił wielu melomanów. Dodam, że K. Meisinger wystąpił razem ze skrzypkiem Bartoszem Woroch w 2007 w Międzyrzeczu roku podczas VII Lubuskiego Weekendu Gitarowego.

koncert w filharmonii gorzowskiej 002II Koncert D-dur Ludwika van Beethoven powstawał w czasie (1798-1802), gdy kompozytor dowiedział się, że zaczyna tracić słuch. Choroby tej niestety nie można było w tamtych latach wyleczyć. Geniusz Beethovena sprawił, że dzieło z dużą dawką humoru cieszy się zasłużoną estymą.

W przerwie koncertu był czas na spotkanie z muzykami. K. Meisinger zmęczony chętnie odpowiadał na pytania i pozował do zdjęć.  Miło nam było poznać dyrygenta José Mario Florência. Nieskromnie odpowiedział – żartem oczywiście, że jestem jedną z niewielu osób, które go jeszcze osobiście nie poznały.

W drodze powrotnej dowiedziałem się, że Kacper (uczeń) obchodzi w tym dniu urodziny. Taki urodzinowy prezent w postaci wieczoru koncertowego na długo mu zapadnie w pamięci. O swoich wrażeniach powiedział, cyt.: – „Wyjazd do Filharmonii uważam, że był to dobrze spędzony czas z muzyką. Najbardziej podobał mi się koncert gitarowy. Ponieważ pierwszy raz widziałem takie wirtuozowskie wykonanie na gitarze. Artysta pokazał wirtuozowski pazur oraz romantyczną osobowość. Miałem okazję poznać Pana Krzysztofa osobiście. Dało mi to „kopa”, aby ćwiczyć więcej na instrumencie”.

Z muzycznym pozdrowieniem
Zdzisław Musiał


REKLAMA

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę podać swoje imię