Niestety, panująca obecnie epidemia COVID19 wymusiła na systemie edukacyjnym nauczanie online. Nie jest to dobry sposób nauki. Ma wiele wad i zalet. Ale jest chyba jedynym rozwiązaniem na ten czas sanitarnych obostrzeń.
Sam jestem nauczycielem i ten sposób pracy z uczniami na początku mnie przerażał. Chociaż dostrzegłem kilka pozytywów. Mogłem zobaczyć na ekranie laptopa, w jaki sposób uczniowie pracują w domu. Jakie maja swoje przyzwyczajenia, a przede wszystkim, czy pracują tak, jak w szkole pod okiem pedagoga!? Tutaj bywało różnie, ale szybko uporaliśmy się z tymi problemami.
Innym plusem jest to, że jest więcej czasu na samodzielną pracę w domu. Mogą więcej odpoczywać między lekcjami. To jest niezbędne, aby oczy odpoczęły od ekranu. Trzeba wstać, rozprostować kości, przejść się po pomieszczeniu, uzupełnić posiłek czy wypić ciepły napój. Niestety minusem nauki online jest siedzenie w czterech ścianach własnego pokoju. Odpada czas na komunikację, czyli wyjście z domu i dotarcie do szkoły. Po zajęciach powrót ze szkoły do domu. Ale można za to mieć laptopa na biurku siedząc w pidżamie.
Słyszałem, że niektórzy uczniowie na czas pierwszych lekcji nie wstają nawet z własnego łóżka! Tak uczestniczą w lekcjach. Po lekcjach obowiązkowo trzeba się dotlenić. Jest to nabywaniem odporności organizmu i jego hartowaniem. Jednym słowem iść na spacer, bez względu na rodzaj pogody. Przy słonecznej aurze spacer powinien trwać dłuższą chwilę, przy zimnej nieco krótszy. Ważne jest wyjście z domu. Można wychodzić całymi rodzinami lub spotkać się z rówieśnikami, aby ich po prostu nie zapomnieć. Trzeba też pamiętać o maseczkach.
Wszyscy mamy dosyć już tej dziwnej i anormalnej sytuacji. Marzymy o powrocie do normalności, do uczniów w szkołach. Otwartych zakładach fryzjerskich, restauracjach, kinach, teatrach czy filharmoniach.
Właśnie spoglądając w lustro uświadomiłem sobie, że już czas odwiedzić fryzjera. Zaległości w dziedzinie kultury nazbierało się sporo. O ile filmy można oglądać w internecie, muzykę można też słuchać w radiu. Ale nic nie zastąpi kontaktu na żywo w sali kinowej, teatrze, filharmonii.
Spojrzenia na artystów na scenie, obopólny kontakt wzrokowy, słuchowy… Siedząc wygodnie w fotelu, można delektować się aurą filmu czy sztuki. Udział w wydarzeniach na żywo ma swoją aureolę magicznego momentu historycznego. Jest swoistym odreagowywaniem na natłok zajęć w szkole czy pracy. W przerwie wydarzeń można spotkać się ze znajomymi, wymienić spostrzeżenia. Psychologia nazywa to rozwijaniem więzi międzyludzkich i komunikacyjnych. Ech, jakże czekamy na ten stan normalności życiowej, czego sobie i czytelnikom serdecznie życzę.
Z muzycznym pozdrowieniem
Zdzisław Musiał