OGŁOSZENIE

Śnięte ryby odra międzyrzecz 001
Na chwilę obecną, po trzech tygodniach od katastrofy nie mamy podstawowych informacji dotyczących zaangażowania władz centralnych i państwa w wyjaśnienie przyczyn katastrofy ekologicznej i usuwania jej skutków …

Po wystąpieniu reprezentanta Wody Polski Krzysztofa Wosia, w którym stwierdził, że to funkcjonariusze państwa pierwsi podnieśli alarm i sprzątali ryby lokalnie, a nie wędkarze, co jak wiemy nie jest prawdą, przedstawiciele Polskiego Związku Wędkarskiego na znak protestu opuściliśmy posiedzenie.

Od końca lipca w rzece obserwowany jest pomór ryb, na odcinku od Oławy na Dolnym Śląsku. Wciąż nie wiadomo, co zatruło Odrę. 12 sierpnia został wprowadzony zakaz wstępu do rzeki w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim.

W środę (17.08) w Sejmie odbyło się połączone posiedzenie dwóch komisji – Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Tematem była katastrofa ekologiczna na Odrze. Podczas posiedzenia głos zabrał między innymi Krzysztof Woś, wiceprezes Wód Polskich ds. Ochrony Przed Powodzią i Suszą. Jego słowa oburzyły uczestniczących w posiedzeniu członków Polskiego Związku Wędkarskiego.

„Obecna sytuacja ekologiczna na Odrze i wokół rzeki Odry jest największą katastrofą ekologiczną XX wieku w Polsce. To sytuacja bez precedensu, która sprawiła, że rzeka Odra będzie martwa przez wiele lat, a rozmiar dewastacji środowiska jest niewyobrażalny i ciężki do określenia” – czytamy w opublikowanym w środę oświadczeniu Polskiego Związku Wędkarskiego w opublikowanym w środę oświadczeniu.

Polski Związek Wędkarski opublikował w środę oświadczenie, w którym zapowiada dochodzenie odszkodowań za katastrofę ekologiczną Odry, określając ją mianem „polskiego Czarnobyla”. W komunikacie padły też zarzuty o niekompetencję w stosunku do Wód Polskich.

 

Rząd z premedytacją nadal nie ujawnia, co spowodowało katastrofę ekologiczną na Odrze. Nie chce także opublikować konkretnych dat z harmonogramu działań ratowniczych z których można by się dowiedzieć, co, gdzie i kiedy wykonano jeszcze w lipcu. Tymczasem jak donosi „Gazeta Wyborcza” śnięte ryby wyłowione z Odry pod koniec lipca zostały spalone. A to one mogły być kluczowym dowodem przeciwko tym, którzy przyczynili się do zatrucia rzeki. Do ich zbadania próbowali doprowadzić sami wędkarze, którzy zgłosili się do laboratorium Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach. Bezskutecznie. Jak tłumaczy gazecie Robert Suwada, dyrektor zarządu okręgu wrocławskiego Polskiego Związku Wędkarskiego powiedziano im, że badanie jest niemożliwe, bo brakuje potrzebnych odczynników.

Co ciekawe Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa poinformowała w poniedziałek (15.08) na konferencji prasowej, że żadna z próbek badanych przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska do tej chwili nie wykazała obecności substancji toksycznych w wodzie z Odry. Nie znaleziono także pestycydów ani metali ciężkich, także w rybach.

Natomiast w czwartek (18.08) minister klimatu Anna Moskwa poinformowała, że Wyniki badań ekspertów z Instytutu Rybactwa Śródlądowego wskazały obecność w wodzie z Odry złotych alg i że nie są one szkodliwe dla człowieka. W rozmowie z dziennikarzami minister wyjaśniła, że „… jest to bardzo rzadko występujący i mało znany gatunek”. Przekazana informacja o tak zwanych złotych algach tylko potwierdza zrzut dużej ilości słonej wody do Odry, bo wspomniane algi żyją i rozwijają się jedynie w słonej wodzie.  W tej kwestii wątpliwości raczej nie może być jeśli chodzi o to, kto dysponuje takimi ilościami słonej wody.  Zapewne z tego powodu rząd w tej sprawie milczy i nie chce się przyznać które spółki skarbu państwa doprowadziły do katastrofy ekologicznej.

Natomiast premier Morawiecki w poniedziałek 15 sierpnia w czasie konferencji w nadodrzańskiej miejscowości Uraz powiedział: – „Nie przesądzam, co tutaj się stało, tylko zaznaczam, że kary powinny być dużo bardziej surowe. Zrobię wszystko, żeby nie tylko do końca wyjaśnić przyczyny tego fatalnego ekologicznego zdarzenia, ale żeby tworzyć mechanizmy prewencyjne tam, gdzie można to zrobić.”

Nie wykluczone, że po zniszczeniu pobranych na próbki ryb w lipcu rząd będzie starał się przekonać opinię publiczną, że miliony ryb i innych stworzeń żyjących w Odrze odebrały sobie życie, że jest to naturalne i rządzący nie mają z tym nic wspólnego, tylko kto w zapewnienia premiera Morawieckiego i w całą tą demagogię uwierzy, poza zaślepionymi wyznawcami partii PiS.

Warto przypomnieć, że poza śniętymi rybami w Odrze i okolicach znajdowano od kilku dni martwe ptaki czy bobry. Odra przepływa przez pięć województw: zachodniopomorskie, lubuskie, dolnośląskie, opolskie oraz śląskie. Płynie do Polski z Czech, a potem na długim odcinku jest rzeką graniczną między naszym krajem i Niemcami. Bardzo możliwe, że wyjaśnieniem przyczyn zatrucia wody w Odrze będzie musiała wyjaśnić międzynarodowa komisja śledcza.

Na chwilę obecną, po trzech tygodniach od katastrofy nie mamy podstawowych informacji dotyczących zaangażowania władz centralnych i państwa w wyjaśnienie przyczyn katastrofy ekologicznej i usuwania jej skutków.

Nikt nie ma wątpliwości, że to największa katastrofa ekologiczna w Polsce Zachodniej od wielu lat, a bezradność rządu jest wręcz zdumiewająca i zmusza do zadawania kolejnych pytań:

  • Dlaczego nikt na czas nie ostrzegł ludzi?
  • Po co PiS odebrał samorządom kompetencje i powołał Wody Polskie?

Póki co, pewne jest jednak to, że razem z rzeką umierają biznesy tysięcy osób, dla których Odra była źródłem utrzymania, a rząd usilnie uchyla się od jakiejkolwiek odpowiedzialności za powstałą sytuację.

Apel wędkarzy:


REKLAMA

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę podać swoje imię