OGŁOSZENIE

Manewry na ŁotwieNamejs-2018 to największe ćwiczenie taktyczne na terenie Łotwy. Jednym z pododdziałów uczestniczących w łotewskich manewrach był 15 batalion Ułanów Poznańskich, dla którego był to również element przygotowujący do realizacji zadań w ramach IV zmiany PKW Rumunia.

 Hybrydowe działania
Dla łotewskich Sił Zbrojnych proces przygotowawczy rozpoczął się już 4 lata temu, a samo ćwiczenie Namejsa 2018 było największym i najważniejszym ćwiczeniem sprawdzającą zdolność bojową żołnierzy Łotwy. Nadbałtyckie manewry stanowiły także trening dla batalionu wzmocnionej Wysuniętej Obecności (eFP) NATO. Podgrywanie sił przeciwnika to kolejne zadanie, które realizowali  polscy żołnierze. Do tej misji wyznaczony został 15 batalion Ułanów Poznańskich z Wielkopolskiej Brygady.

 – „Podrywanie sił przeciwnika nie jest łatwym zadaniem, ponieważ trzeba być przygotowanym na szybko zmieniającą się sytuację. Co więcej nie działaliśmy według sprecyzowanego scenariusza. Nasze manewry taktyczne były uzależnione od planu walki łotewskich pododdziałów. Zagwarantowało to duży realizm w działaniu” – relacjonuje dowódca kompanii porucznik Tomasz Drążkiewicz.Manewry na Łotwie

Scenariusz ćwiczenia skupiał się na prowadzeniu działań hybrydowych  i obejmował cały obszar Łotwy. Najmejsa to pierwsze ćwiczenie, które wyszło poza granice poligonów. Zgodnie z celami szkoleniowymi większość epizodów rozgrywana była na ulicach miast i terenach cywilnych. Proces ten poprzedziła kampania informująca społeczeństwo o przyszłych działaniach oraz szereg umów z właścicielami ziemskimi.
„W pierwszym etapie kompania w ramach działania podgrywała natarcie sił przeciwnika. W danym pasie działania możliwe było prowadzenie walki na polach rolnych, zabudowaniach cywilnych i drogach. Ruch pojazdów cywilnych był tylko wstrzymywany w momentach zagrażających ich bezpieczeństwu, a w ramach ćwiczenia podgrywał naturalne ruchy strony cywilnej ewakuującej się z terenów objętych walką, co wymuszało na mnie koordynację działań tak by nie stwarzać zagrożenia dla ludności.  Była to kolejna lekcja taktyki podczas działań hybrydowych” – opisuje porucznik Drążkiewicz.Manewry na Łotwie

Kolejny etap obejmował teren poligonu Adazu, gdzie zmotoryzowani mogli wykazać się manewrowością i zdolnością przenikania w terenie lesistym. Dzięki systemom termowizyjnym, w które wyposażeni są żołnierze Wielkopolskiej Brygady możliwe było wykrycie punktów oporu z dużych odległości. Z kolei odpowiednie maskowanie sprzętu oraz miejsc postoju pozwoliło zostać niezauważonym, głównie przez zestawy BSR które próbowały namierzyć rosomaki w kluczowych obiektach.
Główne trudności  stanowiły pola minowe, które blokowały mobilność i tępo działania pododdziałów zmotoryzowanych.  Niemiej jednak szybkie obejścia i oskrzydlenia stanowiły poważne zagrożenie dla sił eFP. Dopiero wprowadzenie kompanii czołgów z Polski i Kanady załamało powodzenie w walce sił przeciwnika i zmusiło zmotoryzowanych do wycofania. Następnie Ułani Poznańscy otrzymali zadanie zabezpieczenia wyjścia z walki czeskiej kompanii zmotoryzowanej.Manewry na Łotwie

 Certyfikacja plutonów
Nim pododdział z 17 Wielkopolskiej Brygady rozpoczął działania jako siły przeciwnika musiał zrealizować taktyczne przemieszczenie na odległość 1200 km do miejscowości Azadu. Marsz rosomaki rozpoczęły 16 sierpnia. Po odtworzeniu zdolności bojowej w poniedziałku, 20 sierpnia, pododdział wziął udział w instruktażu do ćwiczenia, po czym przystąpiono do szkolenia na obiektach poligonowych.Manewry na Łotwie

Pierwszego dnia, żołnierze kompanii zmotoryzowanej zrealizowali zajęcia taktyczno-ogniowe przygotowujące do pętli taktycznej, przeprowadzanej w ramach certyfikacji plutonów. 22 sierpnia, podczas dobowych zajęć plutony zmotoryzowane zostały poddane ocenie stopnia wyszkolenia. Zadania obejmowały szereg norm taktycznych zamkniętych w pętli. Najważniejszym testem było kierowanie ogniem w dzień i w nocy.
„Kierowanie ogniem daje najlepszy pogląd na wyszkolenie całego pododdziału. W tym zadaniu żołnierze muszą wykazać się umiejętnościami taktycznymi oraz prowadzeniem celnego ognia. Co najważniejsze dowódca musi efektywnie wykorzystać wszystkie środki ogniowe. Bez dobrze zgranego zespołu, nie jest możliwe pozytywne zaliczenie tego sprawdzianu” – podkreśla kierownik zajęć porucznik Drążkiewicz.Manewry na Łotwie

W ocenie dowódcy kompanii, plutony wyszkolone są na poziomie bardzo dobrym i gotowe do kolejnego etapu jakim będzie certyfikacja kompanii w II połowie września.

W czwartek, 6 września, cały stan osobowy powrócił z wielonarodowego szkolenia aby podjąć się kolejnych wyzwań.Manewry na Łotwie


Tekst: por. Weronika Milczarczyk
Zdjęcia: www.skaties.lv

REKLAMA

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę podać swoje imię