OGŁOSZENIE

Od poniedziałku (20.04) zniesiono zakaz wstępu do lasów, ale jeśli przez kilka najbliższych dni nie spadnie deszcz, niektóre nadleśnictwa ponownie mogą zacząć go wprowadzać. Tym razem już nie koronawirus będzie powodem, a susza i zagrożenie pożarowe.

Być może długo nie nacieszymy się urokami lasu. Jeśli pogoda się nie zmieni, to ponownie nie wejdziemy do lasu, bo mapy przedstawiające stan zagrożenia pożarowego w lasach nie pozostawiają złudzeń – pokrywając niemal cały obszar Polski czerwonym kolorem, wskazującym na najwyższy, trzeci stopień zagrożenia pożarowego. Okazuje się, że zagrożenie pożarowe jest na przeważającej powierzchni kraju. Gleba w lasach jest strasznie przesuszona. Wszędzie unosi się pył.

Zgodnie z przepisami, zakaz wstępu do lasu z powodu zagrożenia pożarowego jest wprowadzany przez nadleśniczego, jeżeli przez pięć kolejnych dni wilgotność ściółki nie przekracza 10 procent.

W lasach województwa lubuskiego jest już blisko tych wskaźników.  A w najbliższych dniach większych opadów nie należy się spodziewać, tak więc sytuacja może się tylko pogorszyć. Aktualnie wilgotność ściółki waha się między 10 a 12 procent, w porywach do 13 procent.

Stąd apele straży pożarnej o rozsądne korzystanie z lasu. Nawet zwykłe palenie papierosów może spowodować tragiczny w skutkach pożar.

Jak może się skończyć nieodpowiedzialne zachowanie może świadczyć choćby pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym, gdzie aktualnie trwa akcja gaśnicza. Strażacy oceniają, że ogień przeniósł się w głąb parku i nie zagraża budynkom mieszkalnym czy gospodarskim. Żywioł zagraża już nie tylko zwierzętom, ale także ludziom i dobytkowi.

W tym roku skierniewicka straż pożarna odnotowała 109 pożarów, z czego 70 spowodował człowiek. Spłonęło już pięć hektarów lasu i 12 hektarów upraw i nieużytków. Od wczoraj strażacy w całej Polsce wyjeżdżali do pożarów lasów blisko 140 razy.


REKLAMA

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę podać swoje imię