W dniu 15 marca 2023 r. poszukiwania osoby, która utopiła się w Obrze w Międzyrzeczu dobiegła końca. Odnaleziono ciało.
Trwająca od 14 marca akcja poszukiwawcza w rzece Obra dobiegła końca. Poszukiwania trwające niemal dwa dni z przerwą w godzinach nocnych przyniosły wreszcie skutek. Po wstępnym ustaleniu miejsca spoczywania ciała z łodzi do wody zszedł nurek, który odnalazł ofiarę wodnego żywiołu. O 16:30 ciało mężczyzny zostało wydobyte na brzeg. Ciało zostało znalezione i wyłowione z wody przez strażaków SGRW-N „Centrum”. Postępowanie mające wyjaśnić okoliczności śmierci 35-letnigo mężczyzny nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Międzyrzeczu. Zarządzona została sekcja zwłok.
Policja dane personalne ofiary ustaliła jeszcze w dniu 14 marca, więc nie można tu mówić o osobie anonimowej. Ustalone są również okoliczności zdarzenia i personalia osoby, która próbowała ratować mężczyznę.
Poszukiwań nie ułatwiał, stosunkowo wysoki stan wody w Obrze, wynoszący w zależności od miejsca od 2,7 do 3 metrów oraz to, że dno rzeki w rejonie poszukiwań jest mocno porośnięte roślinnością, a na dnie zalega sporo mułu.
Poszukiwania wspomagane były z powietrza za pomocą drona. Użyto także sonaru bocznego i robota podwodnego (ROV).
WIDEO
W akcję poszukiwawczą zaangażowani byli strażacy z PSP Międzyrzecz ze Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wodno-Nurkowego w skład, której wchodzą zastępy z Międzyrzecza i Świebodzina oraz WOPR i Policja.
Siły i środki zaangażowane w akcji:
- Lubuska Policja – KPP Międzyrzecz;
-
SGRW-N „Centrum” (Państwowa Straż Pożarna Międzyrzecz);
-
WOPR Świebodzin (Pojazd ratowniczy UTV + łódź).
FOTORELACJA
kliknij na zdjęciu aby powiększyć /zdjęcia: Kazimierz Czułup/
Dziś przejeżdżając koło Obry zobaczyłem miałkość i stosunek miasta do rzeki. Pobudowano za miliony jakieś nikomu nie potrzebne, ohydne przystanie ze ścianek Larsena, czy betonowe schody, których nikt nie używa, a nie ma slipu czyli rampy do spuszczania łodzi z przyczep wraz z odpowiednim dojazdem. Potrzebne było nieszczęścia, żeby to tego dojrzeć, bo spuszczanie czy wyciąganie tak drogiego sprzętu pływającego ze stromych brzegów też jest ryzykowne. Nie mówiąc o liczącym się czasie w akcjach ratunkowych. Warto dodać, że przed wojną taki slip był w okolicach dzisiejszego Pomnika Tysiąclecia. Teraz może jakiś Omnibus błyśnie i złoży odpowiednią interpelację.