W pierwszą rocznicę ubiegłorocznych wyborów samorządowych, 21 października 2019 r. w historycznych wnętrzach Muzeum Ziemi Międzyrzeckiej w Sali Starościńskiej odbyło się pierwsze w tej kadencji spotkanie Rady Miejskiej w Międzyrzeczu z Radą Powiatu Międzyrzeckiego.
Idea zainicjowania dialogu pomiędzy dwoma szczeblami międzyrzeckiego samorządu wyszła od samych radnych, którzy w swoich programach wyborczych mieli ujęte kwestie związane z potrzebą poprawy współpracy Gminy i Powiatu. Powszechnie wiadomo, że współdziałanie i koordynowanie działań jest bardziej efektywne i wielu radnych o tym doskonale wie, a wszystko to, jak mówią – dla dobra gminy i mieszkańców.
Formalnym gospodarzem spotkania był Przewodniczący Rady Powiatu Tomasz Jarmoliński, ale spotkanie wspólnie zostało poprowadzone z Przewodniczącą Rady Miejskiej, Katarzyną Budych.
Po powitaniu przybyłych na spotkanie gości Tomasz Jarmoliński, nawiązując do ustawowych zadań dwóch samorządów, które w wielu dziedzinach nakładają się na siebie i przenikają w wielu obszarach, nakreślił kilka przykładowych tematów wymagających refleksji i działań.
Przywołane tu zostały, między innymi: strategia rozwoju turystyki, konieczność uporządkowania własności dróg, a także kwestia organizacji opieki zdrowotnej i wsparcie codziennego funkcjonowania Muzeum Ziemi Międzyrzeckiej, które na mapie kulturalnej regionu odgrywa coraz większą rolę, a wiele miast zazdrości nam takiej placówki.
Praca w samorządzie opiera się na współpracy i kompromisach, które są fundamentem funkcjonowania władzy ustawodawczej…
Podczas dyskusji Radni zgłosili do wspólnego rozwiązania, m.in. kwestie, tzw. „polityki śmieciowej”, rozpoczęcia rozmów z PGW Wody Polskie na temat uporządkowania gospodarki wodnej w gminach powiatu. Mówiono o komunikacji międzygminnej i prężnie działających organizacjach pozarządowe. Podniesiono także potrzebę skuteczniejszej promocji turystycznej i kulturalnej Międzyrzecza i regionu.
Dwugodzinna debata przyniosła wiele pomysłów i konkretnych planów działań, ustalono też, iż poza statutowymi spotkaniami Rad będą odbywać się także wspólne posiedzenia poszczególnych komisji oraz zespołów tematycznych, które będą formułować wnioski i propozycje dla organów władzy wykonawczej. Jednomyślnie ustalono, że aby wspólne działanie mogło przynieść oczekiwane efekty, to należy koniecznie zaprosić do bliższej współpracy pozostałe gminy powiatu.
Na zakończenie posiedzenia większość radnych entuzjastycznie poparła pomysł nadania Bibliotece Publicznej w Międzyrzeczu imienia tegorocznej noblistki Olgi Tokarczuk.
Oby to pierwsze, zrealizowane wspólne przedsięwzięcie nie było ostatnim. Miejmy nadzieję, że kolejne spotkania samorządowców będą regularnie realizowane i staną się dobrym zwyczajem. Natomiast inicjatywa nadania imienia Bibliotece Publicznej w Międzyrzeczu, to niewątpliwie świetny pomysł i dobra wróżba owocnej współpracy na przyszłość!
Decyzja kompletnie nieprzemyślana. Nie tylko ze względu na kontrowersje wokół poglądów i twórczości laureatki NN. Tokarczuk jest kompletnie niezwiązana z Międzyrzeczem. Tym bardziej jej książki. Natomiast taki Józef Ignacy Kraszewski w „Starej Baśni” szeroko pisze o Międzyrzeczanach i ich udziale w bitwie dowodzonej przez Piasta przeciw Pomorzanom i Sasom. Streszczę, tym co poprzestają na lichej i niezgodnej z treścią adaptacji filmowej. W finale powieści dochodzi do walnej bitwy rodu Chwosta, sprzymierzonego z Niemcami i Pomorcami. Do bitwy Międzyrzeczan wiedzie Luty, szaleńczo odważny wojewoda. W kryzysie bitwy Luty samotnie rzuca się w gąszcz nieprzyjaciół, wyrębując sobie drogę do niemieckiego wodza, Chlodwiga. I kończy jego dowodzenie ciosem obucha. I daje radę wyrąbać sobie drogę powrotną, by na czas wrócić do dowodzenia swoimi ziomkami. Międzyrzeczanie stanowią jedno ze skrzydeł zwycięskiej armii Piasta, które zamykają nieprzyjaciół w kotle. Trzeba przyznać, że Kraszewski napisał o Międzyrzeczu znacznie więcej, niż Sienkiewicz o Świebodzinie, w którym mistrz Henryk został patronem liceum. Mistrz Józef w Międzyrzeczu nawet zaułka nie ma, o patronowaniu żadnej instytucji nie wspominając.
Wydaje się, że z „entuzjastycznym poparciem” spotyka się nie twórczość noblistki, a jej „antypisowskość”.