Zawody drwali to nasza pasja. Starty dają ogromną satysfakcję i dużo świetnych znajomości – mówią reprezentanci Polski, którzy lada dzień wyruszają do Estonii na mistrzostwa świata drwali. – Marzymy o medalu – zapowiadają, choć wiedzą, że będzie o niego trudno.
W Polsce o zawodach drwali wie garstka zapaleńców. A szkoda, bo to dynamiczna i widowiskowa dyscyplina sportu wymagająca sporych umiejętności technicznych i precyzji.
– „Zdajemy sobie sprawę, że to nie jest sport narodowy, ale lubimy to. To nasza pasja” – deklarują zgodnie Tomasz Bilski i Kamil Szarmach, którzy od 19 kwietnia będą rywalizować o tytuł najlepszego drwala na świecie.
Jak przygotować się do takiej imprezy? To wcale nie jest proste. Wymaga dyscypliny, cierpliwości i czasu.
– „Ale tak jest w każdym sporcie, prawda” – pytają obaj retorycznie.
Dla Bilskiego i Szarmacha dni wyglądają ostatnio podobnie. Rano idą do regularnej pracy, również związanej z lasem i drewnem, popołudniu wracają do domu, szybko jedzą obiad i ruszają na trening.
– „Zaczynam od przekładki łańcucha. To jedna z konkurencji w trakcie mistrzostw. Na stole mam już przygotowane wszystkie elementy, wystarczy tylko włączyć stoper i można działać” – opowiada Bilski.
Oprócz przekładki łańcucha, polegającej na demontażu i montażu zestawu tnącego, zawodnicy zmagają się jeszcze ze ścinką drzewa (obalenie drzewa w taki sposób, by upadło jak najbliżej wbitego palika i w wyznaczonym kierunku), przerzynką kombinowaną (odcięcie po jednym krążku drewna z dwóch ukośnie ustawionych kłód), przerzynką precyzyjną (odcięcie po jednym krążku z dwóch kłód umieszczonych poziomo i równolegle) oraz okrzesywaniem (obcięcie 30 palików imitujących gałęzie na kłodzie, bez jej uszkodzenia).
– „W każdej liczy się precyzja. W każdej trzeba nabrać automatyzmów, no i opanować stres. Bo na treningu nikt nie patrzy na ręce, a tu jednak już ktoś zerka i ocenia, co nieco peszy. Dlatego tak ważne może być doświadczenie” – uważa Bilski.
A to nasi zawodnicy mają. Do Estonii wybiera się czterech panów, a skład kadry uzupełnia Dajana Pluskota.
– „Każdy z nas był już na takiej imprezie i wie z czym to się je” – przekonuje Szarmach.
Polacy startują w mistrzostwach świata regularnie od 2008 roku. Zawody odbywały się co dwa lata aż do 2018 roku.
– „Wiadomo, co działo się w 2020 roku. Dlatego nadchodzące mistrzostwa są wyczekane przez wszystkich” – dodaje Szarmach na co dzień będący nauczycielem w technikum leśnym.
Jakie szanse mają Polacy w Estonii? Niezłe. Choć sami dość nieśmiało się o nich wypowiadają.
– „Jest kilka mocnych ekip, szczególnie z północy Europy. Albo Niemcy. Tam kadra normalnie regularnie trenuje, ma szkoleniowca. Wygląda to inaczej niż u nas” – mówi Bilski.
Biało-Czerwoni też mogli liczyć na obóz przed zbliżającymi się zawodami. Dzięki sponsorom kadry do Polski zawitał jeden z trenerów naszych zachodnich sąsiadów i pomógł w przygotowaniach. – „Mamy nadzieję, że to wszystko przyniesie pozytywny skutek. Od 2008 roku radzimy sobie coraz lepiej i niech ten trend dalej się utrzymuje” – kończą nasi reprezentanci.
Tekst: Łukasz Grabowski