LODY – CZY KOKTAJL CHEMICZNYCH SKŁADNIKÓW?

Z dokonanych szacunków wynika, że w naszym kraju w skali roku zjada się około 300 milionów litrów lodów, a ich spożycie wzrasta z każdym rokiem. Najczęściej, podczas delektowania się tym znanym od dawna deserem mlecznym nie zastanawiamy się nad kwestią chemicznych dodatków konserwujących żywność.

Kupując kolejną porcję lodów warto się zastanowić, ilu producent musiał zastosować sztuczek, by produkowane na masową skalę lody długo pozostały przydatne do spożycia i, co nie mniej ważne, by ten lodowy biznes był rentowny? Cóż, z lodami jest podobnie jak z wieloma innymi produktami żywnościowymi przygotowanymi do długotrwałego przechowywania. Nim się skusimy i sięgniemy po dostępne w sklepowych lodówkach przysmaki – sprawdźmy ich skład. Okazuje się, że w wielu tych produktach jest tyle chemii, że jedzenie ich jest niekiedy wielkim wyzwaniem dla naszego żołądka i organizmu.

Jak od wielu lat obserwujemy, lodziarnie rzemieślnicze, które rosną jak grzyby po deszczu, widzimy to także w Międzyrzeczu, a wybór smaków może wręcz przyprawić o zawrót głowy. Tu lody produkowane są z naturalnych składników, dostarczanych przez lokalnych dostawców.

Niewątpliwym, wieloletnim hitem są kremowe i puszyste lody śmietankowe, lody mleczne, kawowe i orzechowe oraz mleczne lody owocowe i lody czekoladowe.  Z porcję 85 g  przyjdzie nam zapłacić od 5 zł.  Natomiast za porcję 170 g zapłacimy 10 zł. A w przypadku lodów w wafelku lub kubeczku (3 porcje) – zapłacimy 5zł.

Żeby czteroosobowa rodzina mogła wybrać się na lody i każda z osób mogła zjeść wspomnianą porcję 350 ml, trzeba będzie wydać od 20 do 40 złotych, a za lody na wafelku zapłacimy odpowiednio 20 zł. Ile litrów lodów z długą datą ważności za wymienione wyżej kwoty można kupić? Z pewnością sporo. Oczywiście są to bardzo ogólne szacunki i ceny mogą się zmieniać, niemniej warto jednak przekalkulować czy to się opłaca. Tu warto pod uwagę wziąć nie tylko finanse, ale przede wszystkim nasze zdrowie. Bo w przypadku żywności nie o ilość, a o jakość powinno nam chodzić. Warto więc weryfikować, co jemy i co kupujemy swoim dzieciom.

Nikt raczej nie ma wątpliwości, że szeroko rozumiany przemysł spożywczy dba przede wszystkim o swoje interesy i o rachunek ekonomiczny, a cele biznesowe niekoniecznie muszą być zbieżne z interesem społecznym. Często dalekie są także od uczciwości i między innymi z tego powodu każdy z nas musi pomyśleć o sobie i swoich najbliższych.
Niewątpliwie w minionych latach receptura i skład lodów mocno się zmieniła. Kłopotem nie jest ich skład podstawowy, ale zamienniki, które, ze względów ekonomicznych, są coraz częściej stosowane.
Produkowane na masową skalę lody nierzadko są chemicznym koktajlem substytutów produktów bazowych. Wyglądają niemal identycznie, smakują niby podobnie, kłopot w tym, że rujnują zdrowie.

Nie mamy innego wyjścia, jak czytać etykiety. Jakich lodów unikać? Tych z niekończącą się listą składników. Przyjrzyj się wypisanemu mikroskopijną czcionką składowi lodów sprzedawanych w rożkach, na patyku, w małych kubeczkach i litrowych pudłach. Nie wszystko mamy na piśmie.

Miłośnicy lubianych przez Polaków lodów włoskich też powinni mieć się na baczności. Masa, która tak efektownie wylewa się z maszyny do kubeczka często jest prawdziwą bombą chemicznych dodatków do żywności. Twoje dziecko zgłasza, że po lodowym deserze boli je brzuch? Sprawdź, co mogło w nim zjeść.

Wśród częstych i silnie toksycznych dla zdrowia chemicznych dodatków do lodów wyłapać warto:

• E 412 – guma guar, która poprawia strukturą masy lodowej i zagęszcza ją. Niestety niszczy jelita. Powoduje wzdęcia, skurcze, ból brzucha i biegunkę.
• E 407 – karagen: substancja, którą jest przyczyną licznych dolegliwości trawiennych. Zaburza metabolizm i wchłanianie składników odżywczych. Zwiększa ryzyko wystąpienia choroby nowotworowej. – syrop glukozowo-fruktozowy – tak powszechnie używany w przemyśle spożywczym, tańszy zamiennik cukru, że na wielu nie robi już wrażenia. A jest bardzo toksyczny. Sprzyja insulinooporności, otyłości i chorobom serca.
• E 211 – benzoesan sodu: popularny środek konserwujący, który zwiększa ryzyko chorób nowotworowych.
• E 202, czyli sorbinian potasu – popularny środek konserwujący o silnym działaniu kancerogennym. Zaburza płodność.
• E 471, czyli najczęściej używany w przemyśle spożywczym emulgator. Zwiększa objętość, poprawiają strukturę i zapobiega zbyt szybkiemu roztapianiu lodów. Kłopot w tym, że zaburza płodność i pracę serca.
• utwardzony olej palmowy, który przyczynia się do rozwoju miażdżycy i choroby wieńcowej.
• liczne barwniki, między innymi: E 124, E 142, E 104, które mogą być przyczyną reakcji alergicznych. Ale katar czy wysypka to nie wszystko. Chemiczne barwniki zaburzają metabolizm, wywołują wymioty i bóle brzucha.