Wraz z obniżeniem się stanu wody w Obrze oczom przechodniów ukazał się obraz, który nie przynosi chluby naszemu miastu.
To, że wezbrane wody rzek powodują zniszczenia, często bardzo znaczne nie trzeba nikomu zapewne tłumaczyć. Niestety w Międzyrzeczu od lat nie wszyscy rozumieją, tzw. oczywistej oczywistości, że z żywiołem raczej wygrać się nie da i nie warto z przyrodą wojować, bo najczęściej poniesione koszty zostaną zmarnowane i pójdą w przysłowiowe błoto.
Osoba, która projektowała Bulwar Jana Pawła II na odcinku w rejonie mostu drogowego musiała mieć wtedy, tzw. trudne dni, albo po prostu kompletny brak wyobraźni. Co do kompetencji się nie wypowiadam. Cóż, to już niestety jest nasza wspólna historia.
Skutki takiego projektowania mamy okazję oglądać niemal każdego roku, kiedy Obra przybiera i zalewa, to co miało być chlubą miasta i miejscem rekreacji.
Fotorelacja
Zdjęcia: Kazimierz CzułupW zasadzie nie jest najgorszym to, że doszło do podtopienia i zniszczeń, ale to, że nikt nie kwapi się do usunięcia tych szkód! Mało tego nikt nie zabezpieczył osuwiska, a przecież ustawa coś na ten temat mówi. W mieście ulice odgrodzone są setkami metrów barierek, a tu nad rzeką skarpa nie jest odgrodzona? Rozumiem, że czekamy aż czyjeś dziecko nieopatrznie wpadnie do rzeki i …. No właśnie i kto będzie wtedy ponosił odpowiedzialność?
Kto odpowiada za taki stan rzeczy? Kto na zajmowanym stanowisku pobiera comiesięczne uposażenie?
Jedno jest pewne, mieszkańcy płacą podatki do miejskiej kasy, więc mają prawo oczekiwać, że, tzw. władza, którą sobie wybrali będzie właściwie dbała o miasto i zmusi właściwe służby do skutecznego działania.
Nie chodzi tu o czepianie się i wymyślanie sztucznych problemów. To co widzimy jest faktem. Tego obrazu nie da się ukryć, a mieszkańcy zadają nam pytania: … czy możemy to wyjaśnić – dla czego w tym temacie nic się nie robi?
Może Państwo znają odpowiedź?