OGŁOSZENIE

Sytuacja kredytobiorców we frankach szwajcarskich, którzy dziś tłumnie wygrywają w sądach, nie zawsze tak wyglądała. To nie pierwszy i ostatni zwrot akcji w tym dramacie. W którym kierunku to się wszystko potoczy?

Frankowicze wygrywają coraz częściej
Media donoszą o kolejnych zwycięstwach frankowiczów. PAP Biznes podaje, że już 90% z nich wygrywa w sądach. A przecież nie zawsze tak było. To wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE sprawił, że orzecznictwo w Polsce stało się jeszcze bardziej przychylne konsumentom. To z kolei spowodowało, że coraz więcej kredytobiorców we frankach zdecydowało się wejść na drogę sądową. Skoro zwycięstwo jest w zasięgu ręki, grzech nie spróbować. Sytuacja, jak widać, uległa zmianie. Ale można się spodziewać, że to nie koniec niespodziewanych zwrotów akcji.

Dziś do jednego tylko z banków napływa nawet 60 pozwów dziennie, jak informowała „Rzeczpospolita”. Co ciekawe, jeszcze przed orzeczeniem TSUE, w samym 2019 roku, ich liczba ponownie urosła, i to o ok. 11,6 tys., jak wynika z danych Ministerstwa Sprawiedliwości. Niewątpliwie finansiści potrafią liczyć, jak więc sobie chcą poradzić z rosnącą falą pozwów?

Czy banki zaoferują ugody?
Instytucje finansowe nie mogą już tak, jak wcześniej biernie przyglądać się sytuacji i liczyć, że jednak wielu frankowiczów nic nie zrobi. Czas pokazał, że nie doceniły gniewu i woli walki o sprawiedliwość kredytobiorców. Niektórzy z nich zdecydowali się nawet pozwać Skarb Państwa za zaniedbania w tej kwestii. Część z nich liczy, że może jeszcze w ten sposób uda się rozwiązać problem na drodze ustawy.

Wróćmy jednak do banków – co zrobią, skoro grozi im utrata dochodów? Mogą zaoferować ugody, co już zresztą czynią. Zatem ci frankowicze, którzy już złożyli pozwy, zapewne wkrótce otrzymają propozycje. Oczywiście ugoda to kompromis – zamiast ciągnącego się postępowania w sądzie, ale też i szansy na odzyskanie większej ilości pieniędzy – kredytobiorca straci znacznie mniej czasu, ale odzyska tylko część tego, co mu się należy. Niezależnie od tego, czy zdecyduje się na ugodę, czy jednak wybierze pójście do końca ścieżką sądową, będzie potrzebował adwokata, który zadba o to, by (od)zyskał jak najwięcej.

Wanda Sielewicz

O autorce:
Wanda Sielewicz
, doktorantka prawa Uniwersytetu Warszawskiego, ekonomistka, magister prawa francuskiego o specjalności Francuskie i Europejskie Prawo Biznesowe Uniwersytetu w Poitiers. Jej najnowszy projekt, mamkredytwefrankach.pl, skupia się na pomocy frankowiczom.
Doświadczenie zawodowe zdobywała w warszawskich kancelariach prawnych, zajmując się prawem handlowym oraz procesowym o specjalności odszkodowawczej.
Jej konik to odszkodowania i zadośćuczynienia za niesłuszne pozbawienie wolności i odszkodowania za nieruchomości przejęte dekretem Bieruta. Nr tel.: 695 334 607


REKLAMA

3 KOMENTARZE

  1. Banki już pobrały swoje bardzo duże prowizje, czas zwijać żagle, więc drobne sumy są możliwe do zwrotu. Po drugie nagłośnienie sprawy nie jest korzystne dla banków, więc banki zwrócą znikomą część „długów”, już wielokorotnie nadpłaconych. Szkoda, że kilkanaście lat temu nie było takich akcji, zwanych zwykłym złodziejstwem

    • Nie było, bo ktoś zawinił… po wyroku trybunału UE wszystko się zmieniło. i teraz powinno być łyso tym, co narzekają na unię.

  2. Dokładnie, jak wyżej powiedziano, trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Banki zastosowały niefajne sztuczki, wpędzając zwykłych ludzi w długi. Same nic na tym nie tracąc, wręcz przeciwnie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę podać swoje imię