Był niedzielny poranek 6. grudnia 2020 roku. W tym dniu umówiliśmy się w Skwierzynie, koło Zajazdu o godz.8:30. Mała grupa Klubu Sportowego Morsy Skwierzyna zaplanowała kąpiel w Bałtyku.
Do Międzyzdrojów dojechaliśmy bez problemów kilkoma samochodami. Jeden przystanek po drodze na zjedzenie kanapki i łyk kawy. Dziatwa oczywiście na wizytę w znanej restauracji. Mieliśmy dobrą aurę i zaczynało świeć słońce. Dzień był wymarzony na podróż i trening w morskiej wodzie. Polskim Bałtyku.
Dla wielu podróżnych, po tygodniach siedzenia w domu, dla innych po ciężkiej pracy wyjazd był udaną, jak się potem okazało wycieczką turystyczno-rekreacyjno-sportową.
Po dotarciu przed wyznaczonym czasem nad morze był czas na odpoczynek i spacer. Obowiązkowe wejście na molo o tej porze roku, to ciekawy relaks. Sporo ludzi wybrało się nad ten naturalny akwen wodny w tym słonecznym dniu. Przed godziną 12:00 zebraliśmy się na plaży. Wejście do morza poprzedziła krótka, ale intensywna rozgrzewka. Akurat w tym dniu przypadały Mikołajki. Nie zabrakło więc akcentów Mikołajkowych. Czerwone czapki Mikołajki, stroje kąpielowe i inne akcesoria oczywiście – w czerwonym kolorze!
WIDEO
W samo południe nastąpiło wejście do Bałtyku. Wielu z nas kąpało się po raz pierwszy o tej porze roku. Nie powiem, trochę miałem obawy, jak i wielu innych przed wejściem do zimnego morza. Woda w Bałtyku była ciepła, co było miłym zaskoczeniem. Cieplejsza niż w jeziorze. Temperatury wody i powietrza plus 10 stopni Celsjusza. Wiał lekki wiatr od strony lądu i świeciło słońce. Morze było spokojne i podarowało nam niezapomniane przeżycia. To było nowe doświadczenie i trening przed zimowym Międzynarodowym Zlotem Morsów w Kołobrzegu 10 stycznia 2021 roku.
Nasze pojawienie w wodach Bałtyku wywołało małą sensację. Sporo ludzi oglądało nas, zapewne też podziwiało z długiego mola. Wielu turystów spacerowało brzegiem morza. Zatrzymywali się, machali do nas i robili zdjęcia. Moja córka Madzia napisała, że jej koleżanka była na weekend w Międzyzdrojach i widziała Morsów (czyli nas). Mówiła, „że to fascynujące zjawisko. Dla mnie też Mega”.
Po moczeniu w solonej morskiej wodzie sprawnie się każdy przebrał w ciepłe ubrania. Gorąca herbata z cytryną z termosu była bardzo pyszna i krzepiąca. Z obiadem nie było problemu. Do wyboru była ryba lub kotlet schabowy. Nieliczne punkty małej gastronomii oferowały grog, czyli grzane wino z przyprawami. Zdaniem wielu, którzy je kupili smak był, że tak powiem ohydny. Nie polecają tego napoju do rozgrzania.
Słoneczną aurę wykorzystaliśmy na spacer brzegiem morza, zrobienie pamiątkowych fotek. Czas jesienno-zimowy sprawiał, że szybko zaczęło robić się chłodniej, słońce wcześniej zaczęło zachodzić. W doskonałych humorach, zrelaksowani wracaliśmy do domów. Trochę nam popsuł humory korek do Szczecina. Dalsza część drogi przebiegła sprawnie.
Zabrane wrażenia z pierwszej takiej podróży na pewno będą długo zapamiętane. To było spore wyzwanie dla samego siebie.
Podziękowania dla fotografa. Szklane Oku Sióstr Adrianna Kosikowska. Inne fotki archiwum autora.
FOTORELACJA
kliknij na zdjęciu aby powiększyć /zdjęcia: Morsy Skwierzyna/
Pozdrawiamy i zapraszamy do wspólnego morsowania.
Zdzisław Musiał