OGŁOSZENIE

W naszych szkołach dzieci i młodzież mają zapewnione tylko 3-4 godziny zajęć WF tygodniowo, podczas gdy potrzebują przynajmniej siedmiu godzin ruchu…

Raporty sporządzone przez NIK wskazują, że liczba zwolnień z lekcji WF w Polsce stale rośnie, a według danych Eurostatu tylko co piąty polski nastolatek lub nastolatka jest wystarczająco aktywny lub aktywna fizycznie. Według ekspertyzy przygotowanej na zlecenie Fundacji ING Dzieciom, sytuacja jest jeszcze bardziej niepokojąca, jeśli chodzi o dostęp do sportu dzieci z niepełnosprawnościami.

Tę sytuację da się jednak odwrócić. W Dniu Nauczyciela warto podkreślić rolę pasjonatów, którzy inspirują dzieci i młodzież do sportu. – „Trzeba szukać różnorodności i nie zamykać się na konkretne rozwiązania. Dlatego niezwykle ważna jest tu rola nauczyciela, który będzie motywował dzieci i innych nauczycieli, dając wiele przykładów aktywności” – radzi Zbigniew Lewkowicz, trener lekkoatletycznej kadry paraolimpijskiej.

W naszych szkołach dzieci i młodzież mają zapewnione tylko 3-4 godziny zajęć WF tygodniowo, podczas gdy potrzebują przynajmniej siedmiu godzin ruchu. Na domiar złego, zamiast korzystać z dodatkowych zajęć sportowych, dzieci i młodzież, nierzadko przy pełnym przyzwoleniu rodziców, zwalnia się z lekcji wychowania fizycznego. Na WF nie chodzi 1/3 licealistów i 1/4 uczniów szkół podstawowych. A z danych Eurostatu wynika, że Wspólnota Europejska co roku traci 80 miliardów euro na leczenie schorzeń wynikających z braku ruchu.
„Tutaj nie chodzi o poszukiwanie przyszłych gwiazd sportu, tylko o zdrowie. Nieaktywne dzieci prawdopodobnie staną się schorowanymi dorosłymi. Brytyjscy naukowcy przebadali tysiąc otyłych osób po czterdziestce i odkryli, że większość z nich zniechęciła się do sportu jeszcze w szkole. Kiedy mówimy o pasji do sportu i różnych form ruchu, musimy zawsze pamiętać o tym, że wzorce ruchowe, których dziecko nabierze w szkole, będą miały wpływ na jego całe życie” – podkreśla Michał Pol, dziennikarz sportowy i ambasador programu Pomarańczowa Siła Fundacji ING Dzieciom.

Różnorodność na WFie
Nauczyciele wychowania fizycznego często są niedoceniani przez rodziców i uczniów. A to od nich w dużej mierze zależy to, czy dla dzieci aktywność fizyczna będzie pasją i przyjemnością, czy też traumą, od której będą uciekać. A dobry wuefista – kreatywny i z elastycznym podejściem do zajęć – to skarb. Nasi rozmówcy zgadzają się co do kluczowej kwestii: najważniejsze, żeby lekcje inspirowały uczniów. A każdego inspiruje coś innego, więc niezbędne jest dostosowanie zajęć do potrzeb.

„Po prostu trzeba stworzyć lekcję WF atrakcyjną dla dziecka, każdego dnia szukając nowych sposobów na inspirowanie uczniów. Próbujmy różnych dyscyplin sportu, korzystajmy z własnej pomysłowości! Niezwykle ważne jest także nieocenianie dzieci. Nasz system edukacyjny jest nastawiony na wyniki, a przecież należy wziąć pod uwagę, że każdy z nas ma inne możliwości fizyczne. Jeśli więc oceniamy, to przede wszystkim postępy jakie czynią nasi uczniowie. W innym przypadku ta niechęć do sportu i aktywności może być wynikiem po prostu słabych ocen. Starajmy się nie porównywać do innych, a premiować wysiłek, jaki uczniowie wkładają w swój rozwój” – podkreśla Agnieszka Kaczmarczyk z Centrum Edukacji i Rehabilitacji w Zabrzu.
Z jej opinią zgadza się Radosław Jagódka, fizjoterapeuta i organizator zajęć sportowych dla dzieci: – „Na tyle na ile pozwala grupa i jest to możliwe, klucz to podejście indywidualne do dziecka. Ważne by dostosować ćwiczenie do danego dziecka, które czasem po prostu odstaje i nie potrafi pewnych ćwiczeń wykonać” – podkreśla.

Wielka rola rodziców
W naszym kraju lekcje wychowania fizycznego są traktowane po macoszemu nie tylko przez uczniów, ale także dyrekcję i rodziców. W Norwegii często zdarza się, że dziecko nieaktywne sportowo musi powtarzać klasę. W Polsce przypadki „niezdania z WF” są całkowicie marginalne. Rodzice, którzy sprawdzają każdą literkę w zeszycie z geografii i codziennie dopytują o oceny z matematyki, bez namysłu podpisują zwolnienia z lekcji, które mogłyby na lata pomóc ich dzieciom w utrzymaniu zdrowia i dobrej formy. „Dziecko może nagle źle się poczuć, więc chcę, żeby mogło zrezygnować z ćwiczeń, gdy stwierdzi, że nie ma na to siły czy ochoty”, „Córka codziennie siedzi nad książkami po kilka godzin, żeby sumiennie odrobić prace domowe. Jest notorycznie przemęczona. Jeśli prosi mnie o zwolnienie, bo słabo się czuje, to czemu miałabym to kwestionować?” – to tylko kropla w morzu tłumaczeń rodziców, które można znaleźć na Facebookowych grupach parentingowych.
Lekarze często muszą odmawiać rodzicom, domagającym się od nich wystawienia zwolnień z najbardziej błahych przyczyn. Jeśli zajęcia w szkole są prowadzone w sposób, który nie odpowiada dziecku, warto wpłynąć na nauczyciela czy władze szkoły, żeby poprawiła się ich jakość, niż rezygnować z udziału. Gdy klasa jest znudzona powtarzającymi się treningami siatkarskimi czy lekkoatletycznymi, warto wprowadzić inne sposoby ruchu, takie jak na przykład taniec. Kiedy inicjatywa wyjdzie od rodziców, władzom szkoły trudno będzie ją zignorować. Do tego potrzebne jest jednak zaangażowanie opiekunów. – „Pasja do sportu to jeden z piękniejszych prezentów, jaki możemy podarować dziecku. Ważne jest tu jednak, żeby rodzic sam dawał przykład i inspirował do wspólnej aktywności” – podkreśla Michał Pol.

Nie ma lepszego sposobu na usportowienie niż dobry przykład dawany przez rodzica. Wspólne przejażdżki na rowerze, gra w piłkę czy zabawa z elementami gimnastyki to najlepszy sposób na to, żeby dziecko w przyszłości pokochało sport. Trzeba jednak uważać, żeby nie znaleźć się na drugim biegunie i nie przesadzić z zaangażowaniem w sportową karierę dziecka. Kluczową rolą rodzica jest pokazanie na własnym przykładzie, że sport to fajna zabawa. – „Jedyną receptą na nadmiar zwolnień z WF jest zwiększenie świadomości rodziców, że brak ruchu może tylko i wyłącznie pogłębiać choroby i schorzenia takie jak skolioza. Niedostatek ruchu ma ogromny wpływ na rozwój cukrzycy i otyłości wśród dzieci, a problem ten w naszym kraju się pogłębia” – podkreśla Radosław Jagódka.

Sport dla dzieci z niepełnosprawnościami
Jak wynika z ekspertyzy Magdaleny Kocejko przeprowadzonej dla Fundacji ING Dzieciom, dostęp do sportu dzieci i młodzieży z niepełnosprawnościami jest jeszcze trudniejszy niż dla pozostałych. A jest to grupa blisko 150 tysięcy osób. – „Dzieci z niepełnosprawnościami niezależnie od rodzaju tej niepełnosprawności mają utrudniony dostęp do uczestnictwa w zajęciach sportowych zarówno w szkole jak i poza nią, a oferowane im zajęcia mają charakter segregacyjny, nawet jeśli nie ma takiej uzasadnionej potrzeby” – podkreśla Kocejko.
Wielu osobom, włączając w to rodziców i nauczycieli dzieci z niepełnosprawnościami, wydaje się, że niepełnosprawność uniemożliwia uprawianie sportu. Nic bardziej błędnego. Możliwość uczestnictwa w zajęciach sportowych jest szczególnie ważna dla dzieci z niepełnosprawnościami. – „Dla nich rozwój w każdej płaszczyźnie, czy to sportowej czy intelektualnej, jest niezwykle ważny. Nie ukrywajmy też, że zdecydowana większość zajęć sportowych i turniejów jest przeznaczona dla dzieci pełnosprawnych. Osoby z niepełnosprawnościami są często pomijane, a mi zależy na tym, by i one mogły się aktywnie rozwijać” – mówi Radosław Jagódka.

Trener Zbigniew Lewkowicz jest jednym z najwybitniejszych polskich specjalistów, jeśli chodzi o sport osób z niepełnosprawnościami. Chociaż jego podstawowym zadaniem jest praca z kadrą paraolimpijską, ma też ogromne doświadczenie w wyszukiwaniu młodych talentów i przekonywaniu ich do rozpoczęcia sportowej kariery. Z jego obserwacji wynika, że kluczową umiejętnością nauczyciela i trenera jest wsparcie mentalne. – „Trzeba szukać przyczyn problemu, znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego dzieci nie chcą ćwiczyć. Często wstydzą się swoich dysfunkcji, boją się otworzyć. W 90 procentach problem tkwi w psychice, dlatego musimy zrobić wszystko, by zadbać właśnie o tę sferę. Wracając do indywidualizacji, warto szukać takich zajęć i takich obszarów ruchowych, w których dziecko jest sprawne i w których dobrze się rozwija” – podkreśla Lewkowicz.

Każdy znajdzie coś dla siebie
Dla Alicji Jeromin, wielokrotnej medalistki igrzysk paraolimpijskich w lekkoatletyce, sport był sposobem na przełamanie nieśmiałości w kontakcie z rówieśnikami. Jest przekonana, że dzięki niemu jej życie jest po prostu lepsze i ciekawsze – „W sporcie nabrałam wiary w siebie, zyskałam też szacunek u innych. Gdyby nie treningi tenisa stołowego, a później lekkoatletyki, moje życie na pewno byłoby mniej ciekawe i gorzej radziłabym sobie z codziennymi czynnościami. Nie lubisz sportów zespołowych? Sprawdź się na przykład w sportach rakietowych. Mówienie, że nie lubi się sportu, to tak, jakby powiedzieć, że nie lubi się książek. Jedna czy druga może nam nie podejść, ale przecież w morzu możliwości każdy znajdzie coś dla siebie” – zachęca Alicja Jeromin, wielokrotna medalistka igrzysk paraolimpijskich i ambasadorka Pomarańczowej Siły.

Dzieci i młodzież z niepełnosprawnościami mają do pokonania wiele barier. Poza oczywistymi, jak dostępność sprzętu i wykwalifikowanej kadry trenerskiej oraz nauczycielskiej, dochodzi tu lęk przed niepowodzeniem i obawa przed byciem wyśmianym czy wyśmianą. Tutaj też kluczowa jest rola rodziców, którzy dzięki odpowiedniemu nastawieniu mogą inspirować do sportu. – „Rodzic powinien być pierwszym trenerem, bawić się z dzieckiem w sport. Wiadomo, że nie każdy zostanie Lewandowskim, ale nie o to chodzi. Dla najmłodszych sport ma być przede wszystkim dobrą zabawą a nie rywalizacją. I kiedy tak się na to patrzy, dużo łatwiej pokonać lęki. No bo czemu ktoś miałby bać się zabawy?” – uśmiecha się Marcin Ryszka, dziennikarz, kapitan reprezentacji Polski w blind footballu i ambasador Pomarańczowej Siły.

Przykład, który inspiruje
Rolę do odegrania w propagowaniu aktywności fizycznej mają nie tylko szkoły i rodzice, ale także organizacje społeczne, takie jak Fundacja ING Dzieciom, która w ramach programu Pomarańczowa Siła skupia się na inspirowaniu do sportu dzieci z niepełnosprawnościami. Placówki edukacyjne zaangażowane w akcję otrzymują od fundacji sprzęt sportowy, dzięki któremu mogą urozmaicić swoje zajęcia, koordynatorzy nagrywają filmy pokazujące ćwiczącą młodzież, a w każdej z pięciu rund najbardziej zaangażowana placówka wygrywa wspólne zajęcia z Polem, Jeromin i Ryszką, ambasadorami akcji.
­– „Najlepszym sposobem inspirowania do sportu jest pokazywanie pozytywnych przykładów i wspólne treningi. Nasi ambasadorzy, a w szczególności Alicja i Marcin, mają do opowiedzenia swoje wspaniałe historie o pasji, wytrwałości i przede wszystkim miłości do sportu. Cieszę się, że przekazujemy je dzieciom oraz że możemy razem z dziećmi ćwiczyć. Mamy z tego wszyscy ogromną frajdę. A o to w sporcie przede wszystkim chodzi”  – podkreśla Agata Tomaszewska, prezeska Fundacji ING Dzieciom.


REKLAMA

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę podać swoje imię