Odbudowa kraju nie może spocząć tylko na barkach Ukraińców. Nie są oni w stanie sami zmierzyć się z ciężarem zniszczeń, jakie Rosjanie wyrządzili Ukrainie. Dlatego polskie firmy muszą zaangażować się w proces pomocy naszym wschodnim sąsiadom. O wyzwaniach jakie stawia przed światem odbudowa Ukrainy mówiono podczas panelu dyskusyjnego zorganizowanego w Polish House w Davos przez Bank Pekao S.A.
Debata pt. „Odbudowa Ukrainy. Mapa potrzeb ukraińskiego sektora biznesowego” otworzyło wystąpienie wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina.
– „Przewodnim hasłem Polskiego Domu w Davos jest >>Most do wolności<<. Tym mostem dla Ukrainy jest i chce być Polska w wielu tego słowa wymiarach. Jesteśmy krajem, który sprzeciwia się rosyjskiej agresji, chce być ambasadorem Ukrainy czyniącym wszystko, by Ukraińcy dostali dzisiaj realną pomoc, a rosyjski agresor poczuł gniew wolnego i demokratycznego świata” – mówił Jacek Sasin.
Zwrócił jednocześnie uwagę, że odbudowa infrastruktury państwa jest zbyt wielkim wysiłkiem dla samych Ukraińców. Żaden kraj nie jest w stanie sam zmierzyć się z ciężarem zniszczeń, jakie Rosjanie wyrządzili Ukrainie.
– „Dlatego od wielu miesięcy rozmawiamy o tym, jak zorganizować skuteczną pomoc, pieniądze, know-how, jak zachęcić firmy z całego świata, żeby już dzisiaj planowały swoje działania tak, by gdy wojna się zakończy, przystąpić jak najszybciej do wielkiego dzieła odbudowy” – mówił wicepremier.
O tym, jakiego typu wsparcia potrzebuje Ukraina, mówił doradca prezydenta Wolodymira Zełeńskiego – Alexander Rodnyansky. Według niego pomoc powinna mieć charakter zarówno krótko -, jak i długoterminowy.
– „Z perspektywy krótkoterminowej najważniejsze jest dla nas dziś otrzymanie maksymalnej pomocy wojskowej, gdyż stanowi ona warunek konieczny dla funkcjonowania gospodarki w trybie wojennym” – powiedział Alexander Rodnyansky. Podkreślił, że gdyby Ukraina posiadała systemy zabezpieczające jej przestrzeń powietrzną, Rosjanie nie mogliby dewastować infrastruktury energetycznej, co wyraźnie zahamowałoby proces kurczenia się ukraińskiego PKB. – „Z kolei w dłuższej perspektywie, za istotne cele uważamy wzmocnienie instytucji demokratycznych i rządów prawa, wprowadzenie reform deregulacyjnych na rynku pracy, poszerzenie wolności gospodarczej. Obecnie te kwestie zeszły na drugi plan, ale kiedy odniesiemy zwycięstwo staną się priorytetowe, ponieważ będą odgrywać kluczową rolę w przyszłej integracji Ukrainy z Unią Europejską” – mówił doradca prezydenta Zełeńskiego.
WIDEO
Obudowa Ukrainy będzie wielkim wyzwaniem finansowym.
– „Już na lipiec zeszłego roku skala zniszczeń ukraińskiej infrastruktury szacowana była na 350 mld dolarów. W tej sytuacji możemy wyobrazić sobie przedstawienie planu naprawczego w wysokości np. 750 mld, jednak pamiętajmy, że cały Plan Marshalla po II wojnie światowej wart był >>zaledwie<< 150 mld. Mówimy więc o potrzebach około pięciokrotnie większych” – powiedział z kolei Oleksandr Kravchenko z ukraińskiego przedstawicielstwa firmy doradczej McKinsey & Company.
W związku z gigantycznymi kosztami odbudowy, ogromną rolę w tym procesie będzie odgrywał kapitał prywatny oraz inwestycje zagraniczne, za którymi zawsze przychodzą do danego kraju innowacje i know-how.
– „Gospodarkę ukraińską będzie należało również ponownie włączyć do globalnego łańcucha dostaw, a tego dokonać można jedynie poprzez współpracę z prywatnym biznesem” – dodał Oleksandr Kravchenko.
Obecnie, choć trwa rosyjska agresja, dzięki wsparciu instytucji europejskich Ukraina może sprzedawać swoje towary za granicą i pozyskiwać środki finansowe.
– „Stale pracujemy nad rozwojem tzw. pasów solidarności. To połączenia, które pomagają utrzymać Ukrainie kontakt ze światem i eksportować towary. Przykładowo – na tę chwilę transportowane jest ponownie zboże z Odessy drogą morską, ale musimy w każde chwili być gotowi na wdrożenie alternatywnego rozwiązania. Dlatego tworzymy i rozwijamy wspomniane pasy – łączące Ukrainę z Polską, Słowacją, Węgrami czy Rumunią” – mówił Alain Pilloux, wiceprezes Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.
W bieżącą pomoc Ukrainie włączyły się również polskie instytucje finansowe, w tym Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie.
– „Umożliwiliśmy dostęp do wszystkich naszych systemów ukraińskim start-up’om. Dzięki temu mogą one bezpiecznie kontynuować i rozwijać swoją działalność w oczekiwaniu na zakończenie działań wojennych i możliwość powrotu do swojej ojczyzny” – powiedział Marek Dietl, prezes GPW.
Podkreślił jednocześnie, że należy się również zatroszczyć o edukację najmłodszych Ukraińców – zarówno tych, którzy uciekli przed wojną, jak i z rodzin należących do licznej diaspory funkcjonującej od lat we wszystkich zakątkach globu.
– „To od ich talentów, zaangażowania i umiejętności zależeć będzie tempo odbudowy Ukrainy po wojnie – również w kontekście tak zwanego kapitału ludzkiego” – dodał Marek Dietl.
Dla polskiego sektora bankowego podstawową kwestią jest dziś sposób finansowania rozwoju relacji handlowych pomiędzy firmami z Ukrainy i Polski.
– „I to zarówno teraz, jak i po zakończeniu konfliktu” – podkreślił Leszek Skiba, prezes Banku Pekao S.A.
Podsumowując panel prezes Skiba mówił o najważniejszym zadaniu jakie stoi przed reprezentowanym przez Pekao sektorem w kontekście odbudowy gospodarki Ukrainy.
– „To właśnie banki najlepiej wiedzą gdzie, i w jaki sposób lokować pieniądze, by przynosiły długofalowe zyski, a nie były marnotrawione m.in. przez korupcję. Jako polski sektor bankowy możemy zadeklarować naszym ukraińskim partnerom chęć daleko idącej pomocy w tym zakresie, by dzielić się naszą wiedzą i doświadczeniami” – oświadczył.
Na koniec panelu miało miejsce krótkie wystąpienie obecnego na sali mera Lwowa Andrija Sadowego:
– „Mamy fantastyczne wsparcie ze strony wszystkich Polaków, banków, instytucji finansowych. To duże zasoby. Co potrzebujemy? Leopardów, śmigłowców, Patriotów. Wszelkiego wyposażenia militarnego, który pomoże nam szybko deokupować nasze terytoria. (…). Bo od nas zależy, jaki będzie ten świat, czy to będzie demokracja. Jestem optymistą, wierzę w nasze zwycięstwo.” – powiedział Sadowy.
Źródło informacji: PAP MediaRoom
Ciągnie swój do swojego. Dietl robi Sasinowi taki brownnosing, że aż żal tyłek ściska. Żałosne!