Spis Treści
Kazimierz Dziembowski był pierwszym dyrektorem Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia w Międzyrzeczu. Był wspaniałym i utalentowanym muzykiem, człowiekiem kultury, ojcem, kolegą i serdecznym przyjacielem.
Wiele osób znało śp. Kazimierza, dla jednych był wspaniałym synem, dla innych wyjątkowym, niezastąpionym, wspierającym ojcem trójki dzieci, dla jeszcze innych kochającym partnerem, wyjątkowym bratem, oddanym dziadkiem, empatycznym przyjacielem, jedynym takim – wspaniałym nauczycielem, przemiłym papa-dyrektorem muzycznej, super kumplem, sympatycznym i uśmiechniętym sąsiadem, wyśmienitym muzykiem, mentorem, mistrzem, wzorem do naśladowania, duszą towarzystwa, po prostu dobrym człowiekiem!!!
– „Twoje odejście dla wielu, po ludzku, jest niezrozumiałe i bardzo trudne. Wiele osób już bardzo za Tobą tęskni, cały czas ma Cię w swoich sercach. Ale wiedz, że cząstka Ciebie nigdy nie umrze, na zawsze pozostanie w pamięci tych, którzy Cię kochają i dobrze o Tobie myślą. Pozostawiłeś niesamowitą spuściznę. Przekazałeś dalej wszystko to, co w Tobie było najlepsze, najpiękniejsze, to uderzające dobro, ogromną wiedzę i pasję. Wychowałeś i zaraziłeś tą pasją kolejne pokolenia muzyków.
Na zawsze pozostaniesz we wspomnieniach, w wiedzy którą przekazałeś, miłości, której nauczyłeś.
Dziękujemy za dar Twojego życia.”
Kamil, Marta, Zosia
Pozostaną po nas tylko wspomnienia, zdjęcia i filmy
Poniżej prezentujemy film nagrany podczas „Wieczoru w kolędowej odsłonie” który mieliśmy możliwość nagrać w Muzeum Ziemi Międzyrzeckiej w 2019 roku. Wieczór kolędowy uświetnił zespół śpiewaczy z Piesek „ALE BABKI”. Zespołowi, na akordeonie akompaniował Kazimierz Dziembowski. Zapraszamy do oglądania i wspominania.
Irena Matuszna nauczycielka PSM I st. w Międzyrzeczu, wspomina:
– „Kazimierz Dziembowski był nauczycielem gry na instrumentach muzycznych: akordeonie i fortepianie w Społecznym Ognisku Muzycznym w Międzyrzeczu w latach1975-1990. W 1990 roku powołano w Międzyrzeczu Państwową Szkołę Muzyczną I stopnia, jako filię PSM w Gorzowie Wlkp. Kazimierz Dziembowski został pierwszym nowo powstałej placówki kształcenia muzycznego.
Był człowiekiem odpowiedzialnym, inteligentnym i ambitnym o dużej wiedzy dotyczącej nie tylko muzyki. Jako dyrektor PSM I stopnia w Międzyrzeczu, wykazał się dużym zaangażowaniem i pracowitością w rozwój nowo powstałej szkoły.
Był wspaniałym człowiekiem, świetnym muzykiem i instrumentalistą. Kochał muzykę poświęcając jej całe życie. Jego dodatnią cechą jako dyrektora było szanowanie i zrozumienie ludzi i pomaganie im w trudnych sytuacjach”.
Jan Plebanek – pierwszy nauczyciel Kazimierza Dziembowskiego:
– „To chyba były lata połowa lat sześćdziesiątych? Kaziu uczył się jeszcze w Technikum Leśnym w Rogozińcu i próbował się uczyć grać na akordeonie. Mama kupiła mu akordeon. Zgodziłem się pierwszy raz u Niego w domu. Mieszkał wtedy w Wojciechowie. Pokazał mi instrument. Nie pamiętam już, jakiej marki to był akordeon. Chyba Muza?… Mówił, że chciałaby się nauczyć grać, bo wszyscy zaczynają się uczyć grać i on też by chciał się nauczyć grać. Mówię Mu, ze musiałby się postarać o książkę Kulpowicza, bo jest najwygodniejsza.
Wtedy były dwie szkoły: Kulpowicza i Powroźnika. Odpowiedział, że taką książkę już ma. Mama mu ja kupiła. Pokazałem Mu pierwsze nutki na pięcioliniach. Klucz wiolinowy i klucz basowy. Pokazałem mu palcówkę, jak idzie po gamie C-dur. Na razie przez jedna oktawę, aby trafiał w klawisze – we właściwie dźwięki. Pamięć muzyczną i słuch miał dobry. Nie znał jeszcze klawiszy, gdzie jest dźwięk c, d… To Mu zadałem na pierwszej lekcji. Różnie było z nauką. Ale dawałem radę, mimo swojej pracy. W międzyczasie Jego siostra też zaczęła się uczyć grać. W sumie miałem sześciu uczniów. Wszyscy zaczęli się gromadzić u Kazika w mieszkaniu.
Nie było jeszcze wtedy ogniska muzycznego w Międzyrzeczu. Miałem taką szkółkę muzykalną u Kazika w domu. Trwało to jakiś czas. Gdy przyjechał do Międzyrzecza Florian Matuszny z rodziną, zaczął organizować tu ognisko muzyczne. Zatrudnił mnie w Ognisku Muzycznym w Międzyrzeczu, które mieściło się w Ratuszu. Uczniów z Wojciechowa ściągnąłem do Ogniska Muzycznego. Skusiłem ich świadectwami… W ognisku Kazia przejął Matuszny. Kaziu lubił podglądać, jak inni gra. Pytał, dociekał, podpatrywał, naśladował. Robił się po prostu jak to się mówi kujon. Takiego Go zapamiętałem.”
Krzysztof Nieborak nauczyciel PSM I st. w Międzyrzeczu, także wspomina zmarłego:
– „Kazimierz Dziembowski pomógł mi bardzo najtrudniejszym dla mnie okresie życia. Przyjął mnie w 2011 na specjalnych warunkach do pracy w Szkole Muzycznej roku. Osoba dyrektora na zawsze pozostanie w mojej serdecznej pamięci. Wiele dni godzin przegadaliśmy szczerze o uczniach, muzyce, życiu. Mam w planach wydanie Jego kompozycji”.
Absolwentka PSM I st. w Międzyrzeczu:
– „Kazimierz Dziembowski był moim wujkiem, a przede wszystkim mentorem. Nauczył mnie nie tylko gry na fortepianie, ale też wprowadził mnie w tajniki świata muzycznego. Nigdy we mnie nie zwątpił i wierzył w moje możliwości. Był bardzo cierpliwy wobec mnie i zawsze uśmiechnięty. Takiego Ciebie zapamiętam”.
Zespół wokalny „Ale Babki”:
– „Kazimierz Dziembowski był człowiekiem kochającym muzykę, miał ogromną wiedzę odnośnie utworów muzycznych a temat muzyki i gry na akordeonie to temat nie do wyczerpania. To co robił, robił z wielkim sercem, pasją i zaangażowaniem. Potrafił jedną piosenkę udoskonalać przez wiele godzin, gdy jedna nutka nie pasowała.
Był dobrym nauczycielem i miał dar przekazywania tego, czego chciał nauczyć stąd większość piosenek śpiewałyśmy na głosy. Człowiek cichy, spokojny, bez nerwów, punktualny i perfekcyjnie przygotowany. Zawsze uśmiechnięty i „wyluzowany” a słowa „będzie dobrze” dodawały nam otuchy i pewności siebie. Zjechaliśmy wiele miejsc razem i prześpiewaliśmy wiele piosenek – ludowych, religijnych i własnych. Pewien muzyk powiedział kiedyś, że nie ma już takich akordeonistów jak p. Kazimierz.
Pracował z nami prawie osiem lat jako kierownik muzyczny i miał być jeszcze z nami. Mieliśmy tyle planów i marzeń. Odszedł tak nagle. Pozostały niedokończone piosenki, niezaśpiewane koncerty i ciche poniedziałki, w które się spotykaliśmy. Po ostatniej próbie rozstaliśmy się jak zawsze „Do widzenia za tydzień” i nikt nie spodziewał się, że widzimy się ostatni raz. Bardzo nam go brakuje”.
Zdzisław Musiał, nauczyciel PSM I st. w Międzyrzeczu:
– „Kazimierz Dziembowski – człowiek, muzyk, kolega, przyjaciel, dyrektor. Zawdzięczam Mu pierwsze zafascynowane lekcje. Pokazywał nam (uczyłem się razem z innym kolegą) pierwsze chwyty. Demonstrował piosenki. Tak, tak. Wtedy śpiewało się przy gitarze piosenki. To był sposób najpierw na wakacje, a potem na życie.
Pamiętam, jak któregoś wakacyjnego wieczora siedzieliśmy stłoczeni wokół ogniska. Jak to młodzież różnej płci. Śpiewaliśmy, trochę się wygłupialiśmy. Widzimy, jak podjeżdża milicyjny radiowóz.
Przyznam, że wszyscy mieliśmy pietra i chcieliśmy uciekać. Kazik poważnym głosem powiedział, abyśmy zostali. Podszedł do radiowozu i. po chwili uradowany wrócił. Co im powiedziałeś pytaliśmy jeden przez drugiego. „Mamy próbę zespołu”. Śmialiśmy się z tego. Kazik miał poczucie humoru i zdrowy dystans do wielu spraw.
Nasz wyjazd nad morze: Kazik, Krzysiek i ja też obfitował w ciekawe sytuacje. Nad morzem zaprosił na ognisko dziewczyny. Powiedział, ze będzie grał dobry gitarzysta – czyli ja (sic). Pamiętam, że na polu biwakowym było takich grup jak nasz wiele.
W szkole muzycznej udany wyjazd w 2010 roku na Międzynarodowy Konkurs Chopinowski do Warszawy, przez Żelazową Wolę. Nasze rozmowy – ostatnia w styczniu br. plany…
Twoje odejście jest nadal dla nasz szokiem. Zostaniesz na zawsze w naszych sercach i naszej pamięci jako ktoś wyjątkowy”.
Zegnaj Przyjacielu
Wspomnienia zebrał i opracował Zdzisław Musiał
Czytaj także:
Wieczór w kolędowej odsłonie w Muzeum Ziemi Międzyrzeckiej