W 2021 roku Polacy kupili największą liczbę nieruchomości od przeszło dwudziestu lat. Co trzecia transakcja została sfinalizowana z myślą o wynajmie lub późniejszej odsprzedaży. Jak podkreśla Wojciech Kuc, ekspert Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości, rekordowa liczba dotyczy nie tylko lokali mieszkalnych, ale również działek budowlanych i rekreacyjnych.
Inwestycje w mieszkania pod wynajem mogły odpowiadać za 25-30 proc. transakcji w 2021 roku, kolejne 10-15 proc. to inwestycje spekulacyjne, czyli zakupy dokonywane z myślą o późniejszej odsprzedaży z zyskiem.
Według Jarosława Jędrzyńskiego, eksperta portalu RynekPierwotny.pl takie wyniki obrazują lokalny rynek nieruchomości zdominowany przez inwestorów i spekulantów, których działania przyczyniły się do wzrostu cen nowych mieszkań, generując wahania popytowo-podażowe. – „Rok 2021 był rekordowy pod względem sprzedaży nieruchomości inwestycyjnych” – podsumowuje Jędrzyński.
– „Na celowniku inwestorów w 2021 roku pierwsze miejsce zajmowały mieszkania dwupokojowe, które stanowiły około 40% transakcji. Następne w zestawieniu są lokale trzypokojowe, ich dotyczy około jedna trzecia umów sprzedaży. Dalej znajdują się kawalerki” – informuje.
Spekulacje na rynku a wzrost cen nieruchomości
Jak spekulacje na rodzimym rynku nieruchomości przekładają się na wzrost cen mieszkań i domów? Z analizy danych BIG DATA RynekPierwotny.pl wynika, że te wciąż utrzymują się w tendencji wzrostowej.
Co więcej, jak prognozuje Marek Wielgo, gorączka na rynku mieszkaniowym mija, choć stan podgorączkowy najpewniej potrwa jeszcze przez jakiś czas. W warunkach wysokiej inflacji mieszkania w dalszym ciągu będą korzystną formą lokowania oszczędności.
– „Jak sytuacja będzie wyglądała w 2022 roku? Jeśli nie wydarzy się żaden kataklizm gospodarczy, ceny mieszkań będą więc w dalszym ciągu rosły, choć te podwyżki może maskować stabilizacja średnich cen mieszkań” – prognozuje Wielgo.