Politycy PiS twierdzą, że zapowiadane podwyżki, to będą kolejne prezenty od polskiego rządu. A jak jest z tymi finansowymi regulacjami naprawdę?
Według ekspertów, szumnie zapowiadane wzrosty emerytur, to nie podwyżki, a tylko efekt zmian w systemie podatkowym i waloryzacja. W najbliższych miesiącach będzie się zapewne dużo mówiło o ewentualnych podwyżkach i dodatkowych, tzw. trzynastkach, bo przecież nieuchronnie zbliża się nam rok wyborczy i ludziom coś trzeba naobiecywać, pomimo tego, że część podwyżek wynika po prostu z obowiązujących przepisów. To główne powody, dla których emerytury będą w przyszłym roku wyższe.
Ile zyskają seniorzy i kto za te „prezenty od rządu” zapłaci?
Emeryci w Polsce mają szansą na wyższe emerytury z uwagi na waloryzację. Rząd PiS zapowiedział też zmiany podatkowe, na których zyskać mają osoby otrzymujące niskie uposażenie. Wzrost świadczeń, jakie pobierają seniorzy, nie będzie spektakularny, wrosną jednak nie tylko comiesięczne pobory, ale i trzynastka. I to z kilku powodów, które w 2022 roku się na siebie nałożą.
Pomimo ogromnego wysiłku propagandowego w rządowych mediach, większość samodzielnie myślących obywateli doskonale rozumie, że to wszystko zwykła ściema, bo przecież waloryzacja to żadna podwyżka tylko zagwarantowane ustawą prawo i w skrócie mówiąc chodzi o to, żeby wartość emerytur pozostała na takim poziomie, jak w dniu jej uzyskania.
Emeryci doskonale wiedzą, że rzeczywistość w stosunku do rządowej propagandy jest zgoła inna, bo przykładowo ktoś kto miał emeryturę na poziomie średniej krajowej płacy, przechodząc na świadczenie 10 lat temu, obecnie ma o 300 – 400 zł. mniej od średniego wynagrodzenia. To jest między innymi efekt sztucznego zaniżania poziomu inflacji w naszym kraju.
Emerytury wzrosną. Dwa powody
Pierwszy powód podwyżki to zmiany, jakie w systemie podatkowym ma wprowadzić, tzw. „Polski Ład”. Podniesienie kwoty wolnej od podatku z 8 do 30 tys. zł, przy jednoczesnym podwyższeniu składki zdrowotnej, będzie korzystne dla osób o niskich dochodach. I tak np. seniorzy otrzymujący emeryturę minimalną, która wynosi 1066 zł, tylko na tej jednej zmianie zyskają ok. 70 zł miesięcznie.
Kolejny powód podwyżki świadczenia to waloryzacja. Nastąpi w marcu 2022 roku. Wielkości podwyżki na chwilę obecną jeszcze nie znamy, ale będzie to zapewne kilka procent. W marcu tego roku wskaźnik waloryzacji wyniósł 104,24 proc. To oznacza, że renty i emerytury wzrosły o 4,24 proc.
Waloryzacja nastąpi przed wypłatą trzynastek. Świadczenie, które w kwietniu trafi do emerytów i rencistów znów będzie wyższe – wyniesie 1085,14 zł i w tym przypadku możemy mówić o zysku, który wyniesie 60 zł.
Nie ma nic za darmo! Emerytury wyższe, podobnie jak obciążenia dla najlepiej zarabiających
Zapowiadane przez Rząd PiS wzrosty emerytur oznaczają też wyższe wydatki państwa. O jakich pieniądzach tu mowa? Otóż, okazuje się, że w 2021 roku całkowity koszt samej tylko waloryzacji świadczeń emerytalno-rentowych i innych świadczeń w z systemu powszechnego, rolniczego i mundurowego, oszacowany został na ok. 10,6 mld zł. (licząc łącznie ze skutkiem finansowym waloryzacji tzw. trzynastej emerytury).
Politycy PiS już zdali sobie sprawę z tego, że mało kto jeszcze wierzy w to, że finansowanie 500+ i innych, rządowych prezentów dla obywateli pochodzi z uszczelnienia systemu pobierania opłat z tytułu odprowadzania podatki VAT.
Jeszcze niedawno słuchaliśmy o sukcesach organów ściągania w kwestii rozbicia mafii VAT-owskich, ale po upływie ponad sześciu lat nikogo nie zatrzymano, mało tego nie postawiono nawet zarzutów. A z kolei dodrukowywanie pieniędzy nie może trwać w nieskończoność.
Dlatego też rząd planuje zwiększyć obciążenia dla osób zarabiających lepiej, głównie przez wzrost składki zdrowotnej – obecnie wynosi ona 1,25 proc. i może być odliczana od podatku (7,75 proc.), po zapowiedzianej zmianie wyniesie 9 proc., a odliczenie będzie niemożliwe.
Według wyliczeń Janusza Jankowiaka głównego ekonomisty Polskiej Rady Biznesu, najlepiej zarabiający Polacy mogą na tej dobrej zmianie stracić średnio 1400 zł miesięcznie!
Niestety w tych rządowych działaniach tylko przysłowiowy ślepy nie dopatrzyłby się fałszu i po prostu zwykłej niesprawiedliwości.
Warto sobie uświadomić oczywistą prawidłowość. Otóż emeryci odprowadzali, przez całe swoje zawodowe życie, składki do ZUS. Im więcej inwestowali w siebie, uczyli się, zdobywali dodatkowe umiejętności i kompetencje, tym wyższe mieli zarobki, a co za tym idzie tym były wyższe składki, a w konsekwencji również wyższa była emerytura.
Dziś Rząd PiS chętnie podnosi najniższe emerytury, zgodnie z przyjętą zasadą: „bo tak” (czy raczej – bo nadchodzą wybory). Powszechnie wiadomo, że w dużej przewadze elektorat PiS wywodzi się z tej części społeczeństwa, gdzie dochody były najniższe. Emeryci przez lata wpłacali grosze do ZUS i stąd mają naliczane niskie emerytury.
Natomiast ci, którzy przez kilkadziesiąt lat wpłacali duży haracz do ZUS-u, dziś są ekonomicznie karani za swoją zawodową aktywność i efektywność. Politycy PiS w perfidny sposób chcą wmówić swojemu elektoratowi, ze ci co otrzymują obecnie 3 – 4 tysięczną emeryturą, to „bogacze”, którym w imię społecznej „sprawiedliwości” należy zabrać część ich wypracowanej przed laty emerytury.
Warto tylko sobie na koniec zadać pytanie o uczciwość, której jakoś trudno w tych działaniach się doszukać.
I tak wyższe emerytury nie nadążają za rosnącymi kosztami życia i tu jest dopiero prawdziwy problem. PPK to jest jakieś wyjście z tej sytuacji, bo w ten sposób można sobie zapewnić dodatkowe finanse do emerytury
Powiem Ci, że z tym ppk to miałem mega watpliwosci od samego poczatku. Dopiero jak się zacząlem wczytywac i zerknąłem z ciekawosci na kalkulator na stronie pfr zapaliła się lampa, ze ma to sens. Szczególnie wśród osób które zarabiaja niewiele