Tym razem chodzi o zewnętrzną siłownię, aktualnie budowaną na, tak zwanej „łączce kolejowej” przy ul. Chrobrego, przy kładce dla pieszych przez Obrę.
W ostatnim czasie gimnastyka i ćwiczenia sprawnościowe stają się równie popularne wśród osób aktywnie i regularnie uprawiających sporty, co bieganie czy jazda na rowerze. Aktualnie tą formę aktywności, między innymi mocno się promuje w mediach.
Uważa się, że sporty uprawiane na świeżym powietrzu dają lepsze rezultaty, wpływają na poprawę sprawności fizycznej i pozytywnie działają na psychikę, co więcej nie są tak kosztowne jak wizyta na siłowni.
Kwestia zagospodarowania terenu położonego tuż przy Obrze była poruszana już wielokrotnie i nadal budzi wiele kontrowersji, co do koncepcji i sposobu wykorzystania, tzw. „kolejowej łączki”.
Od dawna się słyszy o ty, że teren ten jest zaniedbany i zapomniany od wielu lat. Jeśli chodzi o rekreację, to praktycznie mamy tu do czynienia tylko z dwiema ławkami od strony stadionu, a pozostały teren to zarośnięta łąka często odwiedzana przez naszych czworonogów.
Miejmy nadzieję, że się to wkrótce zmieni i nie ważne, czy motywacją będą zbliżające się samorządowe wybory, czy też inne priorytety. Dla mieszkańców istotny jest efekt końcowy i przydatność inwestycji. Miejsc do wypoczynku na terenie miasta wcale nie jest tak dużo jak by mogło się wydawać.
Siłownię przywieźli do Międzyrzecza pracownicy firmy COMES będącej doświadczonym producentem placów zabaw i metalowej galanterii odlewniczej,. Firma oferujemy produkty bardzo wysokiej, jakości, a ich kolorowe urządzenia na placach zabaw stoją w tysiącach miejsc w całej Polsce.
Firma Comes jest już w naszym mieście znana, bo instalowała już swoje wyroby, między innymi na os. Kasztelańskim, naprzeciwko Komendy Powiatowej Policji, obok Hali Widowiskowo-Sportowej.
Zewnętrzna siłownia na kolejowej łączce, to jeden z elementów całościowego zagospodarowania tego terenu, który znalazł się w Projekcie, pn. „Rozwój i zagospodarowanie zieleni miejskiej i terenów rekreacyjnych w Międzyrzeczu”, który ma na celu upiększenie i zwiększenie obszarów zielonych oraz budowę niezbędnej infrastruktury, w tym ścieżek. Wspomniany projekt obejmuje aż 11 miejsc w całym mieście, w tym teren łączki kolejowej.
Warto jeszcze raz przypomnieć, że zakres wspomnianego projektu obejmuje następujące obszary w Międzyrzeczu:
Zadanie 1: Rozwój zieleni – park przy ul. Stoczniowców Gdańskich;
Zadanie 2: Rozwój zieleni – Ogródek Jordanowski i Skwery wzdłuż ul. Staszica;
Zadanie 3: Rozwój zieleni – promenada nad Obrą;
Zadanie 4: Rozwój zieleni – Bulwar Jana Pawła II;
Zadanie 5: Rozwój zieleni – skwer „Kaczy Dołek”;
Zadanie 6: Rozwój zieleni – tereny zieleni przy ul. Podzamcze;
Zadanie 7: Rozwój zieleni – tereny zieleni „Łąka kolejowa”;
Zadanie 8: Rozwój zieleni – teren zieleni przy ul. Pięciu Świętych Braci Międzyrzeckich
Zadanie 9: Rozwój zieleni – skwer przy ulicy Jacka Malczewskiego;
Zadanie 10: Rozwój zieleni – teren zieleni przy dawnym folwarku;
Zadanie 11: Rozwój zieleni – Planty w Międzyrzeczu.
Proces rewitalizacji, tak zwanych terenów zielonych będzie trwał 2 lata, a pierwsze prace w założeniu powinny się rozpocząć już w 2018 r.
Urząd Miejski uzyskał na ten cel dofinansowanie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej dzięki złożonemu projektowi zawierającemu koncepcję zagospodarowania i dalszego rozwoju miejskich terenów zielonych. Skala dofinansowania projektu, to 85 % całości kosztów, a kwota, to 4 641 884,25 zł.
FOTORELACJA
W dniu 18 października pracownicy firmy wytyczyli teren, a w dniu 19 października przystąpili do ustawiania poszczególnych urządzeń. Zamontowana już została tablica z regulaminem korzystania z obiektu.
Na razie ustawione zostaną dwa, które pozwolą jednocześnie na prowadzenie ćwiczeń czterem osobom. Docelowo znajdzie się w tym miejscu sześć urządzeń.
Urządzenia montowane są na betonowej podbudowie zagłębionej w gruncie na głębokość ok. 70 cm. Czy taka głębokość w tym grząskim, zalewowym terenie wystarczy, cóż czas pokarze. Pracownicy zapewniali, że nie powinno być niespodzianek, bo już takie urządzenia montowali w trudniejszym, także podmokłym terenie.
Zapewnienia, to jedno, a drugie to bez wątpienia konieczność podniesienia terenu, tak, żeby można było z tego miejsca korzystać bez obaw, że się ubabramy w błocie po same pachy. Może jednak należało w pierwszej kolejności pomyśleć o jakiejś formie odwodnienia i potem usypania kolejnych przepuszczalnych warstw, tak, żeby w tym miejscu, szczególnie po opadach deszczu nie tworzyło się błoto.
Nie pozostaje nic innego jak przyglądać się prowadzonym pracom. Ocenimy wszyscy efekt końcowy i osądzimy, czy pomysł był trafiony, a pieniądze nie zostały wyrzucone w przysłowiowe błoto.