W ostatni weekend sierpnia w Gdyni odbyła się IX edycja Biegu Morskiego Komandosa, określanego mianem najtrudniejszego biegu ekstremalnego na terenie Polski. W czołówce najwytrwalszych nie zabrakło żołnierza Wielkopolskiej Brygady.
Od pierwszej edycji bieg poświęcony jest pamięci generała broni Włodzimierza Potasińskiego. Jego słowa: „Ćwicząc pokonujesz samego siebie, walczysz ze swoimi słabościami. To walka o wygraną, którą toczysz z sobą, dla siebie” stanowią motto zawodników startujących w najcięższym biegu.
Plutonowy Damian Niedźwiecki to zwiadowca z krwi i kości. W biegach „z przeszkodami” staruje od pięciu lat. Jaki jest powód tego nietypowego hobby? Sportowiec odpowiada krótko – „Satysfakcja z osiągnięcia mety. Im trudniejszy jest bieg, im cięższe warunki, tym większe jest zadowolenie ze stoczonej walki”.
Tegoroczny Bieg Morskiego Komandosa to trzecie biegowe starcie z udziałem żołnierza Wielkopolskiej Brygady.
Dotychczas zawodnik startował w koronnej konkurencji Hard 1, którą cechuje bieg w pełnym umundurowaniu z ćwiczebnym karabinkiem AK 47 oraz plecakiem z obciążeniem pięciu kilogramów.
Do pokonania jest trasa ponad 20 kilometrów, z czego pierwszy 3 kilometrowy odcinek wiedzie przez plażę, kolejne natomiast prowadzą przez morze, las, bagna i kanały. Ponadto na całej długości trasy na uczestników czeka wymagający wojskowy tor przeszkód.
W tym roku plutonowy Niedźwiecki podwyższył poprzeczkę startując w kategorii Hard Historyczny, upamiętniającej wybuch II Wojny Światowej. Zgodnie z wydarzeniami sprzed 79 lat, bieg rozpoczął się o godzinie 4.45, a wszyscy zawodnicy oprócz standardowego „militarnego” wyposażenia założyli hełmy Wojska Polskiego ze znakiem Polski walczącej.
Zawodnik ukończył bieg w czasie 04:40:25, tym samym zajmując w kategorii open oraz kategorii mężczyzn wysokie 5 miejsce. – „W planie było znaleźć się w pierwszej dziesiątce a tu udało się wywalczyć piąte miejsce. Był to dla mnie najtrudniejszy bieg. Umundurowanie, wyposażenie, a do tego błoto i liczne przeszkody, wszystko odbierało chęci już na starcie na 3 kilometrowym odcinku plażowym. Po nim jednak zostało jeszcze około 20 kilometrów po lesie, kanałach, rowach, murach, ścianach i górach. Jest to najlepsza próba swojej siły charakteru”.
Pomimo wszystkich przeszkód na torze, zmęczenia i jak sam zawodnik podkreśla myśli „to już ostatni raz”, „nigdy więcej” i „i po co Ci to było” osiągnięcie mety daje ogromną satysfakcję i motywację do dania z siebie jeszcze więcej, dlatego plutonowy Damian Niedźwiecki już przygotowuje się do następnego startu.
Tekst: por. Weronika Milczarczyk
Zdjęcia: archiwum plut. Damian Niedźwiecki