Pierwszy tydzień marca to cykl szkolenia topograficznego dla żołnierzy z kompanii zmotoryzowanej PKW Rumunia zakończony pętlą zadaniową.
Biorąc pod uwagę nowoczesne wyposażenie żołnierzy, mogłoby się wydawać, że korzystanie z mapy czy busoli to już przeszłość. Nic bardziej mylnego. Zważywszy na wzrastające znaczenie działań hybrydowych, to właśnie umiejętność korzystania z tych środków oraz odnajdowania się w terenie wykorzystując elementy środowiska naturalnego są „na wagę złota”. Jak podkreśla dowódca kompanii, jeżeli żołnierz zna podstawowe zasady topografii jest w stanie wykonać każde zadanie związane z przemieszczeniem, jak również przetrwać w przypadku izolacji. Nie występują wtedy ograniczenia związane z brakiem zasilania gps czy wręcz samym nieposiadaniem takiego urządzenia.
Tygodniowe szkolenie z topografii zostało zakończone pętlą z 9 zadaniami. Należy podkreślić, że dotarcie do wskazanych punktów zadaniowych było już samo w sobie elementem sprawdzającym.
Siła w drużynie
Najmniejszą grupą zadaniową jest sekcja. Jednak dla kompanii podstawą jednostką jest drużyna. I to właśnie w składzie swoich etatowych drużyn żołnierze realizowali zadania.
– „Oczywistym jest fakt, że podstawową wiedzę z topografii musi mieć każdy żołnierz, nie można jednak zapominać, że działamy wspólnie. Każda osoba wnosi coś do drużyny, każdy jest lepszy w innym zagadnieniu. Naszą siłę stanowi całość, a świadczy o niej wiedza najsłabszego ogniwa” – opisuje jeden z dowódców.
Dokładna realizacja zadania, jak na przykład określenie azymutu do kolejnego punktu miała bezpośredni wpływ na czas w jakim drużyna przeszła całość. Precyzja i czas, dokładnie w tej kolejności, połączenie tych dwóch czynników decydowało o wyniku osiągniętym na topograficznej mecie.
9 x topografia
9 zadań czekało na pętli na żołnierzy kompanii zmotoryzowanej. Począwszy od orientowania mapy i ustalenia swojego położenia, poprzez określanie odległości, trasy obejścia przeszkód terenowych, wykonania szkicu terenu, na wykonaniu marszu na azymut kończąc. Każde z zadań oceniane było przez instruktorów. Wiele z nich łączyło się ze sobą wzajemnie i błędne wykonanie pomiaru czy określenie kierunku powodowało nawet koniecznością cofnięcia się na poprzedni punkt nauczania i ponowne wykonanie zadania. Wyniki końcowe? Jak w każdej dyscyplinie byli lepsi i gorsi.
Najważniejsze, że każda drużyna dotarła na punkt końcowy. Same zajęcia, polegające na praktycznym działaniu i sprawdzeniu każdego żołnierza, pokazały mocne i słabe punkty oraz to na czym trzeba się skupić w przyszłym szkoleniu.
FOTORELACJA
Tekst: kpt. Weronika Milczarczyk
Zdjęcia: kpt. Weronika Milczarczyk