Ministerstwo Rozwoju i Technologii szykuje szereg zmian w prawie budowlanym, których wspólnym mianownikiem ma być znaczne uproszczenie obowiązujących przepisów. Jedna z nich rozszerza listę inwestycji, które nie będą wymagać ani zgłoszenia, ani pozwolenia na budowę – informuje serwis Prawo.pl.
Projekt nowelizacji prawa budowlanego, do którego dotarł serwis Prawo.pl, wzbudza wśród ekspertów emocje. Jedni z nich uważają, że proponowane rozwiązania dostosują prawo do utrwalonej praktyki, ale niektórzy postrzegają zbyt daleko idące upraszczanie przepisów za ryzykowne dla bezpieczeństwa użytkowników obiektów budowlanych.
„Niebawem bez formalności będzie można budować zadaszone tarasy do 35 m2, a te zadaszone powyżej 35 m2 – na zgłoszenie. Również na zgłoszenie będzie wolno tworzyć zbiorniki na wody opadowe lub roztopowe o pojemności większej niż 5 m3, (lecz nie większej niż 15 m3) oraz wyloty do cieków naturalnych. Kontrowersje zbudza przede wszystkim paragraf dotyczący budowy tarasów zadaszonych” – czytamy na Prawo.pl.
– „To przecież nic innego, jak rozbudowa domu, a co najmniej ingerencja w elementy konstrukcyjne, gdyż na czymś zadaszenie trzeba oprzeć. Dodatkowo, z obowiązku uzyskiwania pozwolenia na budowę zwolniono już ganki i oranżerie, więc wkrótce wolno będzie bez pozwoleń zwiększyć powierzchnię domu nawet o 175 m2” – zauważa Mariola Berdysz, dyrektorka fundacji Wszechnica Budowlana.
Ekspertka w rozmowie z serwisem Prawo.pl pozytywnie ocenia jednak rezygnację z formalności przy budowie oczek i basenów do 50 m2. na działkach rekreacyjnych.
– „To rozwiązanie jest dobre. Skoro zwolnione są z obowiązku zgłoszenia i pozwolenia na budowę oczka i baseny przy domach jednorodzinnych, to powinno tak być w wypadku domów letniskowych” – uważa Mariola Berdysz.
Jak informuje Prawo.pl, projekt zakłada również, aby wszystkie domy jednorodzinne budowane na zgłoszenie były objęte taką samą uproszczoną procedurą, z której obecnie korzystają domy do 70 m2. Będzie wystarczyło więc złożyć wniosek z dokumentacją projektową i trzema oświadczeniami. Taka inwestycja mieszkaniowa nie będzie wymagała kierownika ani dziennika budowy.
– „Takie rozwiązanie jest dobre w państwach, które mają sprawny nadzór budowlany, a w Polsce niestety tak nie jest. Istnieje też niebezpieczeństwo, że taka inwestycja zostanie uznana za niezgodną z obowiązującym przepisami i trzeba będzie ją rozebrać” – ostrzega Mariola Berdysz.
Więcej znajdziesz TUTAJ
Źródło informacji: PAP MediaRoom