OGŁOSZENIE

jakub kiwior foto mikołaj barbanell
Jakub Kiwior
Foto: Mikołaj Barbanell

O sile reprezentacji Argentyny, która po 36 latach przerwy sięgnęła po mistrzostwo świata, zadecydowała nie tylko świetna forma Messiego czy Di Marii, czyli doświadczonych gwiazd, ale też zastrzyk świeżych sił i młodzieńczej energii w osobach 21-letniego Enzo Fernandeza, 23-letniego Alexisa MacAllistera czy 22-letniego Juliana Alvareza. Czy Polska kiedyś będzie jak Argentyna? Jak szkolić młodzież, żebyśmy w starciu z najlepszymi nie musieli modlić się o jak najniższy wymiar kary?

Powiedzmy sobie wprost – chociaż po raz pierwszy w XXI wieku udało nam się wyjść z grupy na mundialu, to… no właśnie, „udało się”. Nie było to efektem świetnej gry ani piłkarskiego postępu. Zadecydowała o tym życiowa forma Wojciecha Szczęsnego i sporo szczęścia. Martwi fakt, że w naszej drużynie, w przeciwieństwie do Argentyny, brakowało młodzieży, która w odpowiednim momencie stanęłaby na wysokości zadania i odciążyła doświadczonych liderów. Jedynym „rodzynkiem” był obrońca Spezii Jakub Kiwior, który co prawda nie ustrzegł się błędów, ale w duecie z Kamilem Glikiem całkiem skutecznie rozbijał ataki rywali. Poza nim młodzi rozczarowali.
Co odróżniało drogę Kiwiora od innych młodych Polaków, którzy albo do kadry na mundial się nie załapali, albo na turnieju rozczarowali? Przede wszystkim od małego był szkolony w nowoczesny sposób.
„Oczywiście, że ściskaliśmy za niego mocno kciuki. W końcu dołożyliśmy cegiełkę do jego rozwoju i widząc, w jak nowoczesny sposób potrafi grać, nie mogliśmy się nie uśmiechać. To kolejny dowód na to, że da się w Polsce szkolić mądrze, ale trzeba korzystać z najlepszych wzorców” – podkreśla Ewelina Stępień-Kunik z fundacji Polish Soccer Skills, która organizuje obozy szkoleniowe dla piłkarzy w wieku od 7 do 17 lat. Młody Kiwior był jednym z nich.

Przede wszystkim decyzje

Na obozach Polish Soccer Skills Kiwior mógł w małych, czteroosobowych grupach pracować nad techniką, rozumieniem gry, szybkim myśleniem i podejmowaniem decyzji. Wszyscy uczestnicy są objęci opieką psychologów sportu, rozwijają się wszechstronnie pod okiem fachowców nie tylko z Polski, ale również z zagranicy.

jose morales exposito
Jose Morales Exposito

– „To nie jest tak, że w Waszym szkoleniu wszystko jest robione źle. Ale musicie więcej korzystać z dobrych wzorców z krajów silniejszych piłkarsko. Na przykład moim idolem jest Marcelo Bielsa i wcale się nie wstydzę tego, że kopiuję mnóstwo rzeczy od niego. Wasi piłkarze są silni, zdeterminowani, szybcy, ale trochę za dużo czasu zajmuje im podjęcie odpowiednich wyborów na boisku. Nad tym zawsze mocno pracujemy i to było widać również po Kubie” – podkreśla Jose Morales Exposito, hiszpański specjalista od pracy z młodzieżą, który każdego lata szkoli młodzież na obozach fundacji Polish Soccer Skills.

Czy nasi trenerzy są gorsi? Nie do końca w tym rzecz, przede wszystkim, wedle eksperta, jest ich zbyt mało.
„Dostęp do szkoleń i kursów jest bardzo ograniczony. A to oczywiste, że łatwiej znaleźć wybitnych specjalistów czy to od pracy z młodzieżą czy z seniorami w szerokiej grupie, niż w wąskiej. Musicie skoncentrować się na umożliwieniu trenerom dostępu do wiedzy, również tej zagranicznej, z krajów, które są w szkoleniu mocniejsze” – dodaje hiszpański trener.

Jeśli chodzi o podejmowanie decyzji, to Kiwior imponuje nie tylko na boisku, ale również poza nim. Przede wszystkim, jeśli chodzi o wybór miejsc do rozwoju. Transfer z akademii Anderlechtu do słowackiego przeciętniaka z Podbrezovej początkowo wydawał się dziwnym ruchem, ale u naszych południowych sąsiadów młody obrońca przede wszystkim mógł liczyć na grę.
„A to jest kluczowe. Trzeba grać, grać i jeszcze raz grać. Bez tego nie ma szans na rozwój, największym błędem jest pójście do klubu, w którym się nie ma szans na regularne występy. Wtedy można zapomnieć o rozwoju. Potrzebujecie więcej takich Kiwiorów, dobrze wyszkolonych młodych graczy, którzy mądrze prowadzą swoje kariery” – podkreśla Morales Exposito.

Po zaledwie półrocznym epizodzie w Podbrezovej „Kiwi” trafił do Żiliny, a stamtąd po dwóch sezonach za ponad 2 mln euro do Spezii. Młody zawodnik pamięta o tym, żeby jeść małą łyżeczką, ale po mundialu już otwierają się przed nim ciekawe perspektywy. Media wiele mówią o zainteresowaniu giganta z Turynu. Transfer do Juventusu byłby ostatecznym dowodem na to, że skromność, mądra praca nad własnym rozwojem również poza klubowym szkoleniem, a także rozsądne dobieranie klubów to droga, którą powinni iść wszyscy nasi piłkarze.


Opracował: Marcin Bratkowski

REKLAMA

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę podać swoje imię