Epidemia koronawirusa w Polsce przyspiesza, w związku z tym, rząd zastanawia się, w jaki sposób ograniczyć transmisję Covid-19. Czy z związku z tym Polacy mogą spodziewać się kolejnego lockdownu?
Obecny wzrost zakażeń to bez wątpienia początek nowej fali zachorowań.
W porównaniu do poprzednich miesięcy, mamy pięciokrotny wzrost dobowych wyników. Martwimy się, czy służba zdrowia wytrzyma napór pacjentów z COVID-19. Nie chodzi o liczbę respiratorów czy miejsca w szpitalach, ale o liczbę personelu potrzebnego do zajęcia się ciężej chorymi. Tu można dopatrywać się największego ryzyka i zagrożenia.
Duże miasta, w szczególności Warszawa, prawdopodobnie zostaną zakwalifikowane do żółtych stref obostrzeń. Fala nowych zakażeń wymusi reakcję rządu i powrót do rygorów związanych z powszechnym noszeniem maseczek oraz stosowaniem surowych kar za nieprzestrzeganie obostrzeń.
– „Będą kolejne obostrzenia w związku z epidemią koronawirusa w Polsce. Wszystko przez fakt, że pandemia nie odpuszcza, a liczba zakażonych sukcesywnie wzrasta. Dotkliwe obostrzenia dosięgną mieszkańców czerwonych stref. Lockdown rozumiany jako zamknięcie totalne w skali całego kraju, powrót do sytuacji z przełomu zimy i wiosny, nie jest rozważany. Nie straszmy się lockdownem. Reagujemy w sposób celowany i proporcjonalny na poziomie powiatowym” – zapowiada minister zdrowia Adam Niedzielski i dodał – „Nie wykluczam scenariusza, że powiaty w strefie czerwonej będą odczuwać jeszcze bardziej dotkliwe obostrzenia, bo taka jest logika konstrukcji samych stref.”
Czy rząd zamknie cmentarze na Wszystkich Świętych?
Wzrost zakażeń koronawirusem w ostatnim okresie spowodował spekulacje na temat obchodów Wszystkich Świętych. Rzecznik rządu Piotr Müller odniósł się do koncepcji zamknięcia dostępu na groby. – „W tej chwili w rządzie nie ma dyskusji, by na przełomie października i listopada zamknąć cmentarze” – powiedział na antenie Polsat News.
Rosnąca liczba wykrywanych zakażeń w Polsce wzbudza niepokój epidemiologów. Tymczasem wielkimi krokami zbliża się 1 listopada, kiedy to tysiące Polaków wybiera się na groby swoich bliskich zmarłych.
W ostatnich dniach, w mediach pojawiły się spekulacje o możliwych obostrzeniach na Wszystkich Świętych. Jednym z pomysłów ma być ograniczenie liczby osób wpuszczanych na cmentarze. Jednak tego rodzaju przepisu nie dałoby się w praktyce wyegzekwować. Trudno również sobie wyobrazić całkowite zamknięcie dostępu do grobów.
Jednym słowem, tradycyjnie Polacy dowiedzą się w ostatniej chwili, czy będą mogli udać się na groby bliskich. Brak zdecydowanych działań i decyzji w tym zakresie jest wręcz dyskredytujący, jeśli chodzi o rządzących. Obecnie to już nie jest zarządzanie sytuacją kryzysową, a po prostu manipulowanie społeczeństwem. Kłamstw wypowiadanych tuż przed wyborami przez premiera Morawieckiego, kiedy zapewniał, … że koronawirus już nie jest groźny i możemy się bez obaw udać się do urn wyborczych … nikt nie zapomni.
Wiele osób zastanawia się, czy i tym razem na groby bliskich będzie się w gronie swojej obstawy mógł udać tylko pan Kaczyński, a zwykłych obywateli policja będzie ścigała po cmentarzach i karała mandatami, na przykład za brak maseczki lub za gromadzenie się przy grobie?
Wiele osób planuje swoje wyjazdy z dużym wyprzedzeniem. Wielu ma do pokonania znaczne odległości, to rodzi wiele logistycznych problemów. Natomiast wprowadzanie w ostatniej chwili kolejnych, resortowych, nie do końca czytelnych rozporządzeń doprowadza do coraz większego prawnego bałaganu. Brak jednoznacznych przepisów opartych na ustawach nie ułatwia życia obywatelom.
Wprawdzie rzecznik rządu stara się uspokajać obywateli – „Wolałbym, abyśmy w tym czasie po prostu byli bardzo ostrożni, ale by te spotkania przy grobach bliskich jednak się odbywały – mówił Müller.
Rzecznik rządu zapowiedział również modyfikacje obecnych obostrzeń. – „To kwestia kilku dni, kilkunastu dni może maksymalnie, jeżeli chodzi o ograniczenia, to znaczy obniżenie liczby osób, jeżeli chodzi o zgromadzenia czy wesela właśnie w strefie żółtej i czerwonej” – podkreślił, – „Ale również rozważamy strefę zieloną, żeby obniżyć tam liczbę osób, bo te kontakty często właśnie, które są z różnych miast w jednym momencie, wesele jest tego typu przykładem czy jakieś inne spotkania” – dodał.
Wychodzi na to, że rząd w ostatnich tygodniach zajmując się sobą i swoimi sprawami zapomniał, że nieuchronnie zbliża się w kalendarzu ważna dla Polaków data.
To czy obywatele 1. listopada będą nękani na cmentarzach w trakcie odwiedzin grobów bliskich zapewne rozstrzygnie się w ostatnich dniach października, a może byłoby lepiej, żeby rządzący tym tematem w ogóle się nie zajmowali i po prostu w tym czasie zostawili obywateli w spokoju.