Z Poniedziałkiem Wielkanocnym – drugim dniem Świąt Zmartwychwstania Pańskiego – wiąże się tradycja Śmigusa-Dyngusa. Śmigus i Dyngus to dwa odrębne obyczaje, które praktykowane były jednego dnia. Dlatego z czasem ich nazwy się połączyły.
Dyngusem nazywano datek dawany przez gospodynie mężczyznom chodzącym w Poniedziałek Wielkanocny po domach, składającym życzenia świąteczne i wygłaszającym oracje i wiersze o męce Pańskiej, czy też komiczne parodie. W zamian za to otrzymywali jajka, wędliny i pieczywo.
Śmigus z kolei to obyczaj polewania się wodą w Poniedziałek Wielkanocny. Stąd też nazwa „lany poniedziałek”. Zwyczaj prawdopodobnie ma korzenie pogańskie i wiąże się z radością po odejściu zimy oraz z obrzędami mającymi zapewnić urodzaj i płodność.
Chrześcijaństwo dodało do tego oczyszczającą symbolikę wody, a także tradycję, zgodnie z którą oblewanie wodą jest pamiątką rozpędzania tłumów, które gromadziły się w poniedziałek, rozmawiając o Zmartwychwstaniu Chrystusa.
W Poniedziałek Wielkanocny gospodarze o świcie wychodzili w pola i kropili je wodą święconą, żegnali się przy tym znakiem krzyża i wbijali w grunt krzyżyki wykonane z palm poświęconych w Niedzielę Palmową, co miało zapewnić urodzaj i uchronić plony przed gradobiciem. Pola objeżdżano w procesji konnej.
Wodą oblewano jednak przede wszystkim młode dziewczęta. Nieoblana panna była zdenerwowana i zaniepokojona, gdyż oznaczało to brak zainteresowania ze strony miejscowych kawalerów.
Poniedziałek Wielkanocny to drugi dzień Świąt Zmartwychwstania Pańskiego. Największe święta chrześcijańskie, takie jak Wielkanoc czy Boże Narodzenie obchodzi się przez dwa dni, aby móc głębiej rozważać te tajemnice wiary.
Polska tradycja jest bardzo bogata i jednocześnie bardzo zróżnicowana. Obyczaje różnią się chociażby w różnych regionach. Choć do dzisiaj przetrwał zwyczaj wzajemnego polewania się wodą, nie wygląda on tak jak kiedyś. Woda tak samo jak jajka – to symbole życia, odrodzenia się i wiosny. Nie przez przypadek wszystko składa się na czas Wielkanocny, a więc świętowania przejścia ze śmierci do życia.
W Polsce słowa „śmigus dyngus” (w różnych gwarach są różne warianty) prawdopodobnie może pochodzić od niemieckich słów „Düngess” i „Schmachosern”, a więc „wodnista polewa” i „chlust wody”. Ostatecznie nie wiadomo skąd wziął się ten zwyczaj. Jednak szczególnie na wsiach polewano się wodą nie tylko w poniedziałek, ale i w pozostałe dni tego tygodnia. Wtedy to mężczyźni polewali dziewczyny, które miały stać się w przyszłości ich żonami.
Świąteczna tradycja, chuligańskie wybryki czy oblewanie z umiarem? Co sądzisz o lanym poniedziałku?
Lany poniedziałek, to właśnie tego dnia, zgodnie z tradycją, powinniśmy oblewać się wodą. Musimy jednak pamiętać o konsekwencjach i o tym, że spontaniczne oblanie kogoś wodą nie zawsze oznacza dobrą zabawę. A Wy jak obchodzicie „śmigus-dyngus”? Czy uważacie, że przy takiej pogodzie tradycja ma sens?
Lany poniedziałek, to zwyczaj, który na dobre przyjął się w naszej kulturze. Kiedyś wodą oblewane były tylko kobiety, teraz oblewają się nią wszyscy.
Pogoda jednak w tegoroczną Wielkanoc nie rozpieszcza i trudno spodziewać się, że na ulicach i podwórkach napotkamy na ludzi z radością kultywujących tradycję.
Są jednak tacy, którzy chwycą za wiadra czy pistolety na wodę. Powinni jednak uważać na konsekwencje, bo można dostać nawet 500 złotych mandatu.
Śmigus-dyngus szczególną popularnością cieszy się wśród młodych ludzi, których zachowania „niejednokrotnie wykraczają poza nawias tradycji, przybierając formę chuligańskich wybryków”. Policjanci wskazują, że niewłaściwe obchodzenie tego wielkanocnego zwyczaju przejawia się często w wylewaniu na przechodniów dużych ilości wody oraz rzucaniem z budynków lub wiaduktów, w kierunku przejeżdżających samochodów, pojemników wypełnionych wodą. – „Tego typu zachowania mogą powodować naruszenie nietykalności cielesnej, uszkodzenie ciała oraz zniszczenie mienia. Ich sprawcy narażają się na odpowiedzialność prawną, a także majątkową” – przestrzegła policja. Funkcjonariusze Policji podkreślają, że brak zachowania rozsądku w obchodzeniu lanego poniedziałku może narazić oblewaną osobę na szkody materialne, takie jak np. uszkodzenie telefonu czy tabletu.
Warto pamiętać o podstawowych zasadach, a przede wszystkim o bezpieczeństwie. Oblewamy się w gronie znajomych i to pod warunkiem, że ci znajomi nie mają nic przeciwko temu. Rodzice powinni uczulać swoje dzieci, że w kultywowaniu tradycji trzeba zachować umiar i że polewanie wodą powinno odbywać się w sposób kulturalny i odpowiedzialny.
Chuligani z wiadrami
W ubiegłych latach dochodziło do chuligańskich wybryków. Oblewani byli nawet ludzie wysiadający z samochodów. W przechodniów rzucano także woreczkami wypełnionymi wodą.
Uważać trzeba też na najmłodszych. Bardzo często dzieci w ferworze zabawy wybiegają na jezdnię, narażając się tym samym na poważne niebezpieczeństwo. Zdarzają się też przypadki polewania z poboczy samochodów, oczywiście może to doprowadzić do wypadku.
Być może ktoś ma zdjęcia ukazujące Śmigus-Dyngus w Międzyrzeczu? Chętnie je opublikujemy, tak, żeby wszyscy mogli zobaczyć jak była dotąd kultywowana tradycja polewania się wodą. Jakie jest Wasze zdanie o lanym poniedziałku i czy kultywujecie dziś tę tradycję? A może przy obecnej pogodzie oblewanie się wodą traci sens? Zapraszamy do dyskusji.