Choć większość Polaków czuje się ze sobą lepiej niż jeszcze 5 lat temu, a na popularności zyskuje ruch ciałopozytywności, nadal mamy wiele do zrobienia w zakresie akceptacji siebie – taki wniosek płynie z nowego badania marki Nutridome. Czego dowiadujemy się z raportu?
- Marka Nutridome sprawdziła, jak Polacy czują się w swoich ciałach. Ankietę dotyczącą postrzegania własnego wyglądu wypełniło 1212 osób.
- Celem badania było wzbudzenie refleksji na temat ciałopozytywności.
- Okazało się, że aż 96% z nas chciałoby coś w sobie zmienić. Najwyżej na liście plasuje się zrzucenie zbędnych kilogramów, pozbycie odstającego brzucha i poprawa wyglądu twarzy.
- Samoocena Polaków wzrosła jednak na przestrzeni ostatnich 5 lat. Wraz z wiekiem stajemy się pewniejsi siebie, a nasze kompleksy maleją.
U ponad połowy Polaków pierwszą myślą po spojrzeniu na swoje ciało w lustrze jest pragnienie zmian. Panie najczęściej chciałyby schudnąć, a panowie – nabrać masy mięśniowej. Mniej z nas (29%) odczuwa za to potrzebę poprawy rysów twarzy. Być może dzieje się tak dlatego, że to właśnie oczy i usta najczęściej uznajemy za swoje największe atuty. Takie i wiele innych informacji znajdziemy w raporcie „Czy Polacy lubią swój wygląd?”, opublikowanym przez markę kosmetyczną Nutridome.
79% Polaków ma kompleksy
Porównując się z innymi, zwłaszcza niedoścignionymi ideałami z kolorowych magazynów, telewizji i Internetu, łatwo dojść do wniosku, że pod pewnymi względami zbyt mocno odbiega się od „normy”. Jak pokazują wyniki badania, z kompleksami zmaga się niemal 8 na 10 Polaków. Przewrażliwienie na jakimś aspekcie swojego wyglądu najczęściej dotyka młode osoby (18–24 lata). Wraz z upływem czasu nasza relacja z ciałem sukcesywnie się poprawia. Do tego stopnia, że kompleksy posiada tylko niespełna połowa badanych w wieku 55–64 lata.
Więcej trudności z akceptacją własnej fizyczności mają kobiety. Tylko co siódmej Polce nie doskwiera żaden aspekt jej wyglądu. Dla porównania, wolnych od kompleksów jest aż 41% polskich mężczyzn.
Co sprawia, że czujemy się lepiej?
Podejmujemy różne aktywności, dzięki którym bardziej przychylnie patrzymy na swoje odbicie w lustrze. Blisko połowa badanych dba o zdrową dietę, nieco mniej osób uprawia sport (46%) i pielęgnuje swoje ciało w świadomy sposób (44%). Panom lepsze samopoczucie najczęściej zapewnia aktywność fizyczna i zbilansowana dieta. Panie najchętniej sięgają z kolei po makijaż i przemyślaną pielęgnację skóry.
Bardzo rzadko decydujemy się za to na zabiegi medycyny estetycznej i operacje plastyczne. Choć nie brakuje nam problemów z akceptacją siebie, tylko 29% ankietowanych oddałoby się w ręce chirurga, aby zmienić swój wygląd.
Branża kosmetyczna dokłada ważną cegiełkę
W ruch ciałopozytywności coraz częściej włączają się same marki kosmetyczne. Zamiast promować nieskazitelne ciała, stawiają w swoich kampaniach na autentyczność: chętnie eksponują zmarszczki czy siwe włosy, powszechnie uznawane za niedoskonałości. Współpracując z osobami o różnych typach urody, zachęcają do afirmacji indywidualności.
– „Nie boimy się rozstępów, cellulitu ani obrzęków! Wsłuchujemy się w różnorodne potrzeby klientów i wciąż poszerzamy ofertę o najbardziej upragnione rozwiązania. Z makijażem lub bez – najważniejszy jest komfort bycia sobą!” – komentuje Magdalena Podgórska, nutrikonsultantka i ekspertka Nutridome.
Krótko o badaniu
Dane zebrano w ramach anonimowej ankiety, przeprowadzonej w grudniu 2020 roku. Kwestionariusz zawierał pytania otwarte oraz zamknięte jedno- i wielokrotnego wyboru. W skład badanej grupy weszło 1212 osób, których większość (76%) stanowiły kobiety.
Pełną treść raportu udostępniono na stronie internetowej marki Nutridome.
kliknij na zdjęciu aby powiększyć
ogólnie ja jestem za ciałopozywtynością, natomiast to już idzie w takim kierunku, że np. dodając zdjęcie z siłowni czy masując się na cellulit dostaje się za to, że jakieś nierealne standardy piękna się kreuje. sama jestem za tym by każdy żył sobie swoim życiem, ale kiedyś właśnie miałam taką sytuację, że dodałam zdjęcie z siłowni i opisałam jak dbam o skórę po porodzie to dostałam dużo takich wzmianek, że przeze mnie kobiety czują presję. czy ćwiczenie i smarowanie się balsamem czymś takim jak nolicell jest czymś nie tak? jedni czują się dobrze z pracą nad sobą, a inni z tym, że na przykład mają rozstępy. dla mnie i jedno i drugie jest w porządku, ale to już wkracza w dziwne rejony. zarówno ze strony osób, które promują bycie fit, jak od osób które są za tym by akceptować siebie taką jaką się jest.