Pandemia nie ustępuje. Szpitale walczą od roku na pierwszej linii frontu, a Narodowy Fundusz Zdrowia każe im płacić za niewykonane z powodu pandemii procedury.
Szpitale walczą z COVID – sytuacja jest trudna
Trzecia fala COVID-19 zdecydowanie nie opada. Dziś w Polsce odnotowano 35 251 zakażeń koronawirusem. – „W naszym regionie też padają rekordy. Niestety dziś mamy 815 nowych zakażeń, zmarły 4 osoby. Na 1452 łóżka, 1054 są zajęte. Ponad połowa łóżek przeznaczonych do leczenia pacjentów covidowych znajduje się szpitalach samorządu województwa lubuskiego” – poinformowała marszałek Elżbieta Anna Polak.
WIDEO
A tak wygląda sytuacja w szpitalach:
Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie Wlkp. – „Mamy w dyspozycji 346 łózek covidowych II i III stopnia. W tej chwili mamy 216 pacjentów. Pod respiratorami 29 pacjentów. Bardzo poważnym problemem jest brak leku remdesivir. Nie mamy potwierdzonych dostaw na najbliższe dni. W ostatni weekend dzięki uprzejmości szpitala w Zielonej Górze pożyczyliśmy 48 dawek tego leku. Obecnie mamy 96 dawek, co oznacza, że możemy pomóc 16 pacjentom. Ten lek jest nam bardzo potrzebny, szczególnie w kontekście tego, że od kliku tygodni, codziennie mamy powyżej 200 pacjentów na oddziałach covidowych” – poinformował prezes Jerzy Ostrouch.
Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze. – „W szpitalu dysponujemy 283 łóżkami covidowymi. W Szpitalu Tymczasowym to 180 miejsc, z czego już 50 to miejsca intensywnej opieki medycznej, z których obecnie korzysta 35 pacjentów. Ogólnie w szpitalu tymczasowym przebywa obecnie 149 pacjentów, 34 na oddziale zakaźnym oraz 28 łóżek zajętych jest na wydzielonej przestrzeni w budynku U” – poinformował prezes Marek Działoszyński.
Szpital Pulmonologiczno-Kardiologiczny w Torzymiu – „Na 115 łóżek covidowych 103 są zajęte. Staramy się reagować na sytuację epidemiczną w regionie. To, co jest dla nas niepokojące to są dostawy tlenu. 95 łóżek jest wyposażonych w tlen w butlach, bo to są łóżka na oddziale rehabilitacyjnym, gdzie nie było instalacji tlenowej. Mamy tak duże zużycie, że firma z trudem nadąża z wymianem lub napełnianiem butli” – poinformowała prezes Katarzyna Lebiotkowska.
Lubuskie Centrum Ortopedii w Świebodzinie – ten szpital nie ma łóżek covidowych, ale mocno wspiera kadrowo szpital tymczasowy. – „Od 8 marca zasobami, które mamy wspieramy szpital tymczasowy, co się wiąże z tym, że ograniczyliśmy o ok 50% naszą pracę w szpitalu. Wyłączyliśmy w całości oddział ortopedyczny oraz jedną z dwóch sal operacyjnych. Przesuwamy wszystkie zabiegi planowe na czas bliżej nieokreślony. Przyjmujemy tylko i wyłącznie pacjentów urazowych i na tym jednym bloku operacyjnym tych pacjentów zaopatrujemy. 5 pielęgniarek podpisało wczoraj umowy ze szpitalem tymczasowym i już się wpisują w grafiki. Dodatkowo 3 pielęgniarki anestezjologiczne. Plus oczywiście lekarze na czele z dyrektorem ds. lecznictwa. Pomagamy jak możemy. Uważamy, że to nasz obowiązek” – poinformowała prezes Elżbieta Kozak.
Szpitale muszą zwrócić środki za niewykonania
– „Pomimo tego, że jest tak trudna sytuacja epidemiczna, nasze szpitale, nasi lekarze zmagają się z trzecią falą epidemii, w tym samym czasie Narodowy Fundusz Zdrowia wzywa do zwrotu środków finansowych z planu ubiegłorocznego z tytułu niewykonań. Jest to hipokryzja. Do wstrzymania wykonania planowych procedur medycznych, zabiegów, szpitale zostały wezwane przez Ministerstwo Zdrowia. To są duże środki finansowe, to jest cios dla naszych szpitali. W tym roku niewykonania będą rosły. Czy nasze szpitale maja być za to karane? Nie zgadzamy się z takimi decyzjami” – wyjaśniła marszałek Elżbieta Anna Polak. – „Uważam, że powinniśmy wspólnie oprotestować takie działania, napisać do Ministra Zdrowia, bo to samorząd wojewódzki w konsekwencji będzie musiał ponieść te wysokie koszty” – dodała.
Szpital w Gorzowie otrzymał z Narodowego Funduszu Zdrowia harmonogram spłaty 9,6 mln zł. – „Klika dni temu dostaliśmy dokument wygenerowany przez system informatyczny NFZ – przez centralę, w którym przedstawiona jest propozycja harmonogramu spłaty. Jest w nim pokazane w jaki sposób powinniśmy płacić te środki, które otrzymaliśmy w związku z tym systemem płatności 1/12 sumy umów, co zostało wprowadzone w ubiegłym roku. Szpitale otrzymywały 1/12 przewidywanych, wynikających z umów zawartych z NFZ kwot w systemie miesięcznym. Co prawda, twierdzi się, że możliwość wykonań zostanie przedłużona do końca 2021 roku, ale trwają prace nad taką ustawą. Jednak sytuacja się komplikuje, ponieważ ciągle mamy pandemię. W związku z tym w sposób zdecydowany ograniczyliśmy wykonywanie zabiegów na pozostałych – niecovidowych oddziałach. Priorytetem nadal pozostają zabiegi onkologiczne, dalej wykonujemy zabiegi pilne, ale musieliśmy w dużej części zrezygnować z zabiegów planowych w praktyce to oznacza, że te nasze niewykonania pogłębią się, a nie zniwelują” – wyjaśnił prezes Jerzy Ostrouch.
Podobnie sytuacja wygląda w Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze. Prezes Marek Działoszyński informuje, że do spłaty jest 7,5 mln zł. – „W ubiegłym roku byliśmy inicjatorami tego, żeby NFZ zaczął wypłacać tę 1/12. Miał to być element tarczy dla szpitali, która pozwalała utrzymać płynność finansową i świadczenia usług w czasie pandemii. W ubiegłym roku zdolność do normalnego funkcjonowania oddziałów, a tym samym realizacji kontaktu ograniczały zakażenia wśród pacjentów i personelu, ale także odgórne polecenia wojewody, żeby wstrzymać przyjęcia do szpitala. Obecnie też mamy takie zalecenia ministra zdrowia, mówiące o ograniczeniu działalności planowej do niezbędnego minimum” – wyjaśnił prezes. – „Zakładaliśmy, że ta pomoc w postaci 1/12 kontraktu będzie stanowiła z podziękowanie dla szpitala za gotowość i za to, że przesuwaliśmy personel do realizacji obowiązków związanych z walką z covoid, których na szpital nałożono wiele. Teraz otrzymujemy harmonogram spłat. Odebraliśmy to z dużym niesmakiem oraz obawą o płynność naszych działań w przyszłości. Nie wiemy bowiem, jak te zaległości będą mogły być realizowane, bo jesteśmy w szczycie pandemii. To jest bardzo nierozsądne zachowania” – dodał.
Harmonogram spłaty otrzymało także Lubuskie Centrum Ortopedii w Świebodzinie. Na dokumencie widnieje kwota 530 tys. zł. – „W ubiegłym roku trzy miesiące mieliśmy bardzo mocno ograniczoną pracę na oddziałach ortopedii i rehabilitacji. Zaliczkowo wystawiliśmy faktury na NFZ na kwotę 530 tys. zł. Od tej kwoty będziemy musieli także zapłacić podatek CIT 19%, czyli ponad 100 tys. zł. Obecnie również nie pracujemy na oddziale rehabilitacji, bo nie mamy personelu, żeby go uruchomić” – wyjaśnia prezes Elżbieta Kozak i dodaje, że to dla szpitala ogromne koszty.
Podobna sytuacja jest w szpitalu w Torzymiu, który także od wielu miesięcy nie realizuje swoich normalnych – zakontraktowanych działań. – „Nasz oddział covidowy powstał z dwóch oddziałów rehabilitacyjnych. Z tytułu niewykonanych świadczeń za 2020 rok (kwiecień-lipiec) mamy niewypracowane ok. 950 tys. zł. Od września wznowiliśmy działalność oddziały rehabilitacyjnego, czyli przystąpiliśmy od odpracowywania tego kontraktu, ale nie udało się tego zrobić, bo już od października te łóżka zostały przekształcone w covidowe. Przez 3 tygodnie marca mieliśmy odblokowanych 35 łóżek i uruchomiliśmy turnus rehabilitacyjny dla pacjentów pocovidowych, ale od 20 marca to są znowu łóżka covidowe. Obecnie nie więc możliwości odpracowywania tego kontraktu” – wyjaśniła prezes Katarzyna Lebiotkowska.
Szpitale potrzebują wsparcia – nie karania
Decyzje, które otrzymały szpitale skomentował poseł Waldemar Sługocki. – „Ta sytuacja obnaża nie tylko zły system ochrony zdrowia w Polsce, ale przede wszystkim to, że rządzący nie radzą sobie w tym trudnym czasie pandemicznym. Z jednej strony zobowiązuje się wszystkie jednostki, w tym szpitale lubuskie do tego, aby świadczyć usługi tym pacjentom, którzy są zarażeni koronawirusem. W zamian za to, że te placówki zgłaszają gotowość tego, aby pomagać zarażonym, chce się odebrać te pieniądze, które w systemie ryczałtowym zostały przeznaczone na wykonywanie planowych zabiegów. Dlaczego minister Zdrowia chce uszczuplić finanse tych palcówek? Bo rzekomo nie wykonują tych zabiegów. Nie wykonują ich, bo taka była decyzja Ministra Zdrowia. Znaczna część personelu jest zaangażowana na walkę z covidem. Minister Zdrowia ich za to skarcić, chce odebrać środki finansowe na funkcjonowanie placówek ochrony zdrowia w Polsce, w naszym województwie. Panie Ministrze, Panie Wojewodo, prosimy o to, abyście nie pozbawiali lubuską służbę zdrowia środków finansowych, ponieważ Lubuszanie funkcjonują, żyją, chcą się leczyć, oczekują opieki zdrowotnej, ale nie będzie to możliwe, jeśli te środki nie trafią do budżetu tych jednostek” – podkreślał.
Radny Województwa Sebastian Ciemnoczołowski mówił z kolei, że te działania mają być uzasadnieniem dla nacjonalizacji szpitali. – „W tym działaniu chodzi tylko oto, żeby uzasadnić ustawę, która ma odebrać kompetencje samorządom dot. zarządzania szpitalami i skasować kadrę zarządającą na tym poziomie i oddać zarządzanie kadrze rządowej. Zabieranie pieniędzy, czy też nakładanie zobowiązań wstecz jest próbą pokazania, że szpitale mają problemy i że trzeba w nich coś zmienić” – wyjaśnił.
FOTORELACJA
Na podstawie informacji prasowej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubuskiego