Jak pamiętamy 26 sierpnia 2021 roku, w sołectwie Kalsko, gmina Międzyrzecz odbyło się spotkanie poświęcone kwestii budowy kolejnej odkrywkowej kopani kruszywa naturalnego. Artykuł poświęcony gminnej drodze w sołectwie Kalsko jest po części kontynuacją tematu.
W artykule z dn. 28 sierpnia 2021 r., pt. „Spotkanie w sołectwie Kalsko w sprawie żwirowni” skupiliśmy się generalnie na problematyce związanej z planami uruchomienia kolejnej kopalni odkrywkowej w bezpośredniej bliskości wsi Kalsko.
Warto przypomnieć, że spotkanie odbyło się z inicjatywy Przewodniczącej Rady Miejskiej, a w spotkaniu uczestniczyła także delegacja radnych Rady Miejskiej w Międzyrzeczu. Niestety na spotkanie z samorządowcami i mieszkańcami wsi Kalsko, kolejny raz nie przybył inwestor i burmistrz Międzyrzecza, co zostało przyjęte bardzo negatywnie.
Z planami budowy kolejnej kopalni odkrywkowej nie zgadzają się członkowie Stowarzyszenia Kalsko XXI, a także mieszkańcy wsi Kalsko i Rojewo oraz Nadleśnictwo Międzyrzecz i przedsiębiorcy branży turystycznej.
Mieszkańcy podkreślają to, że już istniejąca kopalnia ma wpływ na stan wód gruntowych, które opadły ok. 90 cm. Przypominają także, że ciężkie pojazdy obsługujące kopalnię skutecznie dewastują istniejące w sołectwie drogi. Podczas wspomnianego spotkania, na jego zakończenie wszyscy udali się na jedną z lokalnych dróg, która należy do Gminy Międzyrzecz. To właśnie, między innymi po tej drodze jeżdżą ciężarówki z kopalnianym urobkiem. To zapewne po to urzędnicy ustawili na tej gruntowej drodze znak dopuszczający poruszanie się pojazdów do 16 ton! Urzędnicy zapomnieli, że te drogi przede wszystkim w pierwszej kolejności powinny służyć mieszkańcom wioski, a nie przedsięwzięciom biznesowym, bo to jest działanie aspołeczne i hołduje działaniom prywatnego biznesu kosztem społecznym.
Być może z tego powodu burmistrz obawiał się spotkania z mieszkańcami Kalska, bo co miałby do powiedzenia w sprawie planowanej drugiej kopalni i zdewastowanej drogi, za którą odpowiada.
Okazuje się, że nie tylko mieszkańcy ul. Poznańskiej i części osiedla Piastowskiego w Międzyrzeczu mają problemy z drogami, za które odpowiada burmistrz Międzyrzecza, ale są także takie drogi poza Międzyrzeczem – tu akurat mówimy o sołectwie Kalsko.
We wspomniany artykule pisaliśmy, cyt.: „Zastanawiające jest to, że na drodze gruntowej ustawiono znak drogowy, który dopuszcza poruszanie się po niej pojazdów do 16 ton! Wspomniana droga w żaden sposób nie została przygotowana do obsługi tak ciężkich pojazdów. Taki sam dopuszczalny tonaż określono także dla asfaltowej drogi Międzyrzecz – Kalsko. Załadowane żwirem pojazdy ciężarowe skutecznie dewastują mieszkańcom drogę gruntową, uniemożliwiając normalne, codzienne funkcjonowanie mieszkających przy niej ludzi. Wynika z tego, że przedsięwzięcie biznesowe wzięło tu górę nad społecznym interesem”.
Mieszkańcy sołectwa, jak się okazuje systematycznie gromadzą dokumentację w sprawie gminnej drogi, która po bardziej intensywnych opadach deszczu zamienia się w błotną sadzawkę, którą można pokonać jedynie w solidnych kaloszach. Jeden przejazd taką drogą samochodem osobowym kwalifikuje go natychmiast do mycia, bo jak błoto zaschnie, to auto jest o wiele trudniej umyć.
Poniżej prezentujemy kilka zdjęć wykonanych przez mieszkańców, którzy posiadają swoje domy przy tej drodze zdewastowanej przez ciężarówki. Tak wygląda gminna droga po opadach deszczu.
kliknij na zdjęciu aby powiększyć /zdjęcia udostępnione dzięki uprzejmości mieszkańców sołectwa Kalsko/
Dziwne w tej sprawie jest to, że burmistrz Międzyrzecza nie widzi problemu i przez kilka lat, np. nie wytyczył dla kopalni drogi zastępczej, a o istniejącą drogę, za którą odpowiada nie przejmuje się zbytnio, ograniczając się jedynie do jej równania lemieszem dwa razy do roku. To między innymi w wyniku takiego korytowania, poziom drogi miejscami znalazł się ok. 20 – 60 cm poniżej otaczającego terenu, powodując to, że po deszczu zbiera się w tych zastoiskach woda. Gmina nigdy nie zadbała o to, żeby wykopać, choć po jednej stronie rów odwadniający.
Podczas rozmowy z jednym z mieszkańców usłyszałem, cyt.: – „Jestem ciekaw, kto będzie na takiego burmistrza głosował? Bo tu we wsi mamy go już dość. Być może pracownicy kopalni będą głosować, bo ja nie zamierzam oddać głosu na kogoś, kto nas tak lekceważy.” – koniec cytatu.
Nie ma się w sumie co dziwić mieszkającym tu ludziom, którzy niemal codziennie muszą się borykać z problemami związanymi z nieszczęsną drogą. Pamiętajmy, że po niej do szkoły codziennie przemieszczają się dzieci. Po dużych opadach dzieci muszą mieć ze sobą dwie pary butów, jedna to kalosze! Natomiast jak jest przez dłuższy czas sucho to przejeżdżające ciężarówki wzniecają tumany kurzu, podobnie jak na ulicy Poznańskiej w Międzyrzeczu.
Cóż, myliłby się każdy, kto by zarzucił burmistrzowi niechęć do budowy dróg. Drogi były budowane. Wybudowane zostały, między innymi w Wyszanowie, Kaławie, Gorzycy i Bukowcu. Ostatnio nawet burmistrz wybudował drogę w szczerym polu przy ul. Poznańskiej w Międzyrzeczu.
Nowa droga jest przedłużeniem ulicy Żołnierskiej. Wyposażono ją w oświetlenie i wybudowano kanalizację, są tu przejścia dla pieszych, wydzielone miejsca postojowe dla niepełnosprawnych kierowców, miejsca postojowe przeznaczone dla innych pojazdów. Nawierzchnię drogi zbudowano z kostki.
Pięknie to wszystko wygląda, powstała ładna osiedlowa ulica, tylko jest jeden problem, a w zasadzie dwa, ale o drugim za chwilę. Pierwszy problem to, to, że tam nikt nie mieszka. Nie istnieje przy tej ulicy żaden dom. Wytyczone są tylko działki budowlane i być może kiedyś ludzie wybudują tu swoje domy. Czyli mamy na razie, tak przyszłościowo do czynienia z potencjalnymi placami budowy i tu natykamy się na wspomniany wyżej drugi problem, a mianowicie nośność tej osiedlowej drogi, która nie jest przygotowana do obsługi ciężkich pojazdów. Jeśli pojazdy z materiałami budowlanymi, kruszywem i piaskiem zostaną warunkowe wpuszczone, to po prostu zniszczą nawierzchnię. Tu akurat niepotrzebna jest inżynierska głowa, żeby zrozumieć absurd tej sytuacji. Działki budowlano wytyczono i je uzbrojono, a droga miała być atutem. Niestety nie pomyślano o alternatywnym dojeździe do poszczególnych działek budowlanych.
Kolejny absurd to, to, że tam, gdzie ludzie od lat czekają na budowę lub modernizację dróg, tych dróg się nie buduje, a inwestuje się w terenie, gdzie w najbliższym czasie nikt nie będzie mieszkał. I tak oto życie brutalnie weryfikuje urzędniczą „kompetencję” i efekty takiego, mówiąc delikatnie dziwnego gospodarowania.
Oczywiście, tradycyjnie przepraszam burmistrza Międzyrzecza, że poruszam, kolejny niewygodny temat, ale proszę wierzyć, że trudno przejść do porządku dziennego nad taką głupotą i brakiem zrozumienia potrzeb mieszkańców naszej gminy.
Czytaj także:
Spotkanie w sołectwie Kalsko w sprawie żwirowni
Przepraszam burmistrza za wystąpienie Posła Kurzępy w Sejmie RP
Czy żwirownia do końca zniszczy jezioro Głębokie?
Czy kąpielisko nad jeziorem Głębokie, to samorządowa porażka?
„Panie Burmistrzu miasta i Gminy Międzyrzecz w co Pan gra!?”
Ta władza żyje, ale w równoległej rzeczywistość. Przy tym posiada monopol na siłowe uszczęśliwianie mieszkańców. Jazda po tych perforowanych chodzikach wózkiem dziecięcym czy rowerem to pewna choroba wibracyjna. Akademickim przykładem niemocy i partactwa jest od 10 lat kilometrowa kałuża na pasażu Volmera czy 20 cm krawężniki na chodnikach przy nowym parkingu obok biblioteki. Na absurdalne nowe tablice nazw ulic jest, a na chodniki już nie. Więc czego można oczekiwać gdzieś w tak zwanym terenie. Parafrazując „Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?”