W ocenie nie tylko polityków Lewicy aktualnie szalejąca inflacja, którą Polakom w dużej części zafundował rząd PiS skutecznie wyzerowała tegoroczną rewaloryzację emerytur i rent. Politycy proponują kolejną waloryzację na 1 września 2022 roku. Dzięki drugiej waloryzacji w przypadku średniej emerytury będzie to oznaczać około 300 zł podwyżki, a najniższe świadczenie wzrosłoby o około 180 zł.
– „W związku z galopującą inflacją Lewica składa projekt ustawy o dodatkowej 12 procentowej waloryzacji emerytur i rent” – oświadczyły posłanki Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Magdalena Biejat i Katarzyna Kotula podczas konferencji prasowej w Sejmie. Jak poinformowały waloryzacja powinna mieć miejsca 1 września 2022 r. – „W przypadku średniej emerytury będzie to oznaczać około 300 zł podwyżki, a najniższe świadczenie wzrosłoby o około 180 zł” – podkreśliła posłanka Dziemianowicz-Bąk. – „To się po prostu emerytom należy” – dodała. – „To nie jest kolejna premiera dla prezesa, ale kwestia podstawowej ludzkiej godności” – wtórowała jej Magdalena Biejat.
W 2022 r. minimalna emerytura to tylko 1217 zł na rękę. W ocenie Lewicy szalejąca inflacja zjadła już marcową waloryzację oraz 13. emeryturę. – „Dla wielu polskich rodzin to były najdroższe lub najbardziej oszczędne święta od wielu lat. Bieda zagląda w oczy polskim emerytom, którzy bardzo często muszą wybierać czy zapłacić czynsz, czy rachunki za gaz, czy może leki na receptę.”
– „Tak być nie powinno” – oceniła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. – „Rząd PiS oszukał emerytów mamiąc ich zapowiedziami drugiej waloryzacji, że świadczenia będą rosnąć tak, aby złagodzić skutki drożyzny. Okazało się, że były to puste obietnice. Wycofano się z planów podwyższenia emerytów, nie zahamowano też galopującej inflacji” – mówiła. – „Dlatego składamy projekt ustawy o drugiej waloryzacji emerytur, która powinna mieć miejsce 1 września 2022 r. i wynosić około 12 procent. W przypadku średniej emerytury będzie to oznaczać około 300 zł podwyżki, a najniższe świadczenie wzrosłoby o około 180 zł” – oświadczyła.
Koszt drugiej waloryzacji to około 10 mld złotych, zdaniem posłów Lewicy państwo ma dziś środki na ten cel z jednej strony są to wyższe dochody budżetu z podatku VAT, z drugiej strony znakomita kondycja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, który w zeszłym roku zanotował o ¼ wyższe dochody niż w 2020 r.
– „Polscy emeryci zdani są na łaskę bądź niełaskę PiS. Politycy tej partii przypominają sobie o tej grupie społecznej w okolicach kampanii wyborczej, tuż przed wyborami. Stąd takie pomysły i prezenty jak 13. i 14., a może nawet i 15. emerytura. Niestety bardzo często są to obietnice bez pokrycia” – mówiła posłanka Katarzyna Kotula. – „Polscy emeryci nie mogą być dzisiaj niczego pewni” – dodała.
W czasie, kiedy emeryci ubożeją, elity władzy próbują ukryć swoje ogromne dochody przed opinią publiczną czego przejawem jest utajnienie oświadczenia majątkowego prezes Trybunału Konstytucyjnego. – „Czego boi się pani Julii Przyłębska i czego nie chce ujawnić przed opinią publiczną? Może tego, że w jakiś sposób część tego majątku zdobył nieuczciwie? A może nie chce ujawnić tego, że jest po prostu bardzo bogata, aby nie drażnić tych, którzy dziś liczą każdy grosz i nie starcza im do pierwszego” – stwierdziła Kotula.
– „Zgoda na biedę emerytów to hańba dla polskiego państwa. To również decyzja nielogiczna, ponieważ popadający w biedę seniorzy i tak zwrócą się do państwa o pomoc. Zamiast odbierać im godność, pozwólmy im samodzielnie funkcjonować, po latach pracy na rzecz tego właśnie państwa” – mówiła posłanka Magdalena Biejat. – „Przeciwieństwie do żyjących jak pączek w maśle prezesa Glapińskiego oraz premiera Morawieckiego Lewica rozumie te problemy i chce je rozwiązywać” – podkreśliła.
Posłanka przypomniała, iż Lewica od początku obecnej kadencji Sejmu składa projekty ustaw, które mają poprawić los obecnych, jak i przyszłych emerytów. – „Jedną z pierwszych ustaw, które złożyliśmy w tej kadencji w 2019 r., była ta o podwyższeniu minimalnej emerytury do 1600 zł i renty do 1200 zł. Złożyliśmy też projekt ustawy o emeryturach stażowych oraz o włączeniu do okresu pracy, tej wykonywanej na podstawie umowy śmieciowej, aby osoby, które w latach 90-tych były wypychane na umowy cywilnoprawne, mogły chociaż liczyć na emeryturę minimalną” – stwierdziła Biejat. – „W 2022 r. liczba osób, które nie łapią się na emeryturę minimalną wzrosła do niemal 340 tysięcy – poinformowała.”