OGŁOSZENIE

kierunek natarcia 44 bpanc
Kierunek działania 44 brygady pancernej pod dowództwem płk. Gusakowskiego …

W niedzielę 30 stycznia 2022 roku przypada, kolejna 77. rocznica przełamania linii obronnej opartej o umocnienia Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. Z Międzyrzecza wyparte zostały wojska niemieckie.

wysoka 005
Wieś Wysoka z lotu ptaka. Droga w prawym, dolnym rogu wiedzie do wsi Kaława …

W roku 1944, kiedy wojska niemieckie zaczęły ponosić klęski na wschodzie, decyzją Adolfa Hitlera wznowiono rozbudowę OWB. (niem. Festungsfront Oder-Warthe-Bogen ). Front wschodni po przełamaniu obrony na linii Wisły parł w szybkim tempie na zachód, co bez wątpienia zaskoczyło Niemców.
W styczniu 1945 wojska radzieckie znalazły się na przedpolu MRU. Dnia 29 stycznia 1945 w nocy główny odcinek został przełamany koło miejscowości Wysoka przez 1 armię pancerną gwardii, 44 brygadę pancerną pod dowództwem płk. Gusakowskiego.
Pod osłoną nocy z 29 na 30 stycznia 1945 r. kolumna pojazdów 3. batalionu czołgów 44. Brygady Pancernej Gwardii niespodziewanie przebiła się w Kaławie przez umocnienia Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego, dzięki temu Rosjanie błyskawicznie znaleźli się poza linią umocnień MRU.

kaława wysoka kierunek działaniaBatalionem dowodził major Aleksiej Karabanow, który wraz ze swoim oddziałem podobno bez wystrzału sforsował zaporę przeciwpancerną na drodze z Kaławy do Wysokiej w obecnym Pniewie.

wysoka 004
Mieszkańcy miejscowości na pamiątkę tego wydarzenia ustawili w centrum wsi pomnik, który upamiętnia śmierć radzieckiego oficera.

wysoka 006Jedynym radzieckim żołnierzem, który poległ, był mjr Karabanow. Mieszkańcy miejscowości na pamiątkę tego wydarzenia ustawili w centrum wsi pomnik, który upamiętnia śmierć radzieckiego oficera.

W efekcie nocnych działań 44 brygada pancerna bez większych strat zdobyła Wysoką. Jednakże, po chwilowym zaskoczeniu Niemcy ponownie obsadzili pancerwerki w rejonie przełamania i ustawili zaporę, tak więc następne brygady już nie zdołały się przebić. Rozpoczęły się ciężkie walki o umocnienia.   Ostatecznie przełamano pozycję główną dnia 31 stycznia w rejonie Lubrzy.

30 stycznia 1945 roku wojska radzieckie zdobyły Międzyrzecz.  Od 1945 roku miasto i ziemia międzyrzecka ponownie należą do Polski, które po podziale administracyjnym z 15 marca 1945 wszedł w skład Pomorza Zachodniego, a Międzyrzecz uzyskał statut powiatu.

20 marca 1945 r. powstały lokalne władze – początkowo administracja wojskowa (Rejonowa Komendantura Wojenna), a następnie władze cywilne. Administracja na ziemiach tych różniła się od istniejących dotychczas w Polsce, odpowiednikiem wojewodów byli okręgowi pełnomocnicy rządu. W lipcu 1945 roku utworzono specjalne Ministerstwo Ziem Odzyskanych, któremu podporządkowano Państwowy Urząd Repatriacji.

umocnienia zachodniej granicy Międzyrzecki Rejon Umocniony nie spełnił pokładanych w nim nadziei

Budowane przez kilka lat potężne fortyfikacje zostały zdobyte bez większych strat w ciągu dwóch dni. Jednakże przyczyniły się do wyhamowania radzieckiej ofensywy i pozwoliły Niemcom na umocnienie swoich przedmieść w Kostrzyniu i Frankfurcie, przez co rozgorzały ciężkie wielotygodniowe walki.
Dopiero 16 kwietnia 1945 roku wojska radzieckie mogły ruszyć znad Odry na Berlin.

Umocnienia MRU należały pod względem wymogów technicznych i ówczesnej sztuki fortyfikacji do najnowocześniejszych w Europie.
Z dzisiejszego punktu widzenia wartość bojowa umocnień w 1945 r. była raczej niewielka. Budowa MRU nie była dokończona, wiele obiektów po kilkuletniej przerwie rozbudowywano, wiele też budowano od podstaw.

Umocnienia nie posiadały w pełni planowanego uzbrojenia i zaopatrzenia. Ponadto brakowało odpowiedniej liczby wyszkolonych jednostek fortecznych. MRU składał się z trzech pasów obrony: przesłaniającego, głównego i tyłowego.

Ponadto do walki przystosowano każdą miejscowość w jego obrębie. Te z nich. które stanowiły węzły komunikacyjne a były pozbawione naturalnych warunków obronnych zamieniono w samodzielne punkty oporu dowodzone przez komendanta wojennego. Posiadały one niewielki garnizon oraz pewną ilość umocnień, co umożliwiało walkę w ramach frontu.
Dodatkowo bezpośrednie przedpole linii głównej przygotowano do zatopienia przez spiętrzenie wody w jeziorach i rzekach leżących w pasie Skwierzyna – Czerwieńsk.

Dowództwo wojsk niemieckich liczyło się z faktem ustąpienia z obszarów na wschód i zachód od Odry. Przewidywano, że linie umocnień spowolnią impet Armii Czerwonej, tak aby bez pośpiechu można było ewakuować urzędy, fabryki, wartościowe jednostki wojskowe oraz ludność cywilną z zagrożonych rejonów. Środkowa i północna część Ziemi Lubuskiej nie była przewidziana w planach ewakuacyjnych. Sądzono, że umocnienia Wału Pomorskiego i MRU zatrzymają Armię Czerwona i pozwolą na przygotowanie kontrnatarcia.
Szczególnie aktywna w tych sądach była propaganda niemiecka. Umocnienia te były przewidziane do obsadzenia w przeważającej części przez wycofujące się oddziały frontowe mające prowadzić długotrwałą obronę, choć sztabowcy niemieccy zdawali sobie sprawę z faktu, że nie przeszkolono ich w walce opartej na fortyfikacjach stałych. Jednak wydarzenia na froncie zmuszały do energiczniejszych działań.

Dowódca III Marchijskiego Okręgu Obronnego, generał Kortzfleisch, ogłosił 20 stycznia alarm dla wszystkich jednostek rezerwowych okręgu. Utworzono z nich dwie zapasowe dywizje: 433 pod dowództwem generała dywizji Vollratha Lübbe powstałą z jednostek garnizonowych Okręgu frankfurckiego, z wyłączeniem Cottbus i Guben oraz 463 dowodzoną przez generała dywizji Habenichta złożoną z oddziałów zapasowych Okręgu poczdamskiego.

Te formacje były stosunkowo liczne. Każda z nich posiadała trzy pułki grenadierów, składające się z dwóch, a przeważnie trzech batalionów. Lecz ich przygotowanie do walki pozostawiało wiele do życzenia. Występowały poważne braki w środki wsparcia oraz w zaopatrzeniu i łączności. Nie można też zapomnieć, że wyszkolenie i morale tych przypadkowo złączonych oddziałów było mizerne. Sztab III Okręgu Obronnego zrezygnował z angażowania tych sił na terenie Wielkopolski. Obsadzono nimi pozycję przesłaniania MRU. Dywizja 433 otrzymała północny odcinek od Międzychodu do Trzciela, a 463 południowy od styku z poprzednią dywizją do Babimostu.

25 stycznia

W tym czasie radzieckie jednostki rozbiły oddziały XXI Okręgu Obronnego w Wielkopolsce, którym dowodził generał Petzel. Jego sztab wyruszył z Poznania przed 25 stycznia zanim miasto okrążono. Posuwając się na zachód dotarł do zespołu koszarowego nieopodal Międzyrzecza, skąd zamierzał kierować obroną pozycji przesłaniania MRU. W tym celu rozpoczęto zbieranie rozbitych i wycofujących się jednostek, które wraz z przydzielonymi oddziałami Volkssturmu utworzyły XXI zastępczy korpus armijny.
Generał Petzel miał też do dyspozycji 433 i 463 Dywizję. Jednak sztab Grupy Armii „Wisła” zadecydował inaczej. W tej krytycznej sytuacji do kierowania niemieckimi siłami odkomenderowano, mającą zaufanie Himmlera doborową jednostkę V Korpusu Górskiego SS dowodzoną przez generała policji Krügera. Jego sztab wraz z częścią sił przerzucono z Jugosławii do zespołu koszarowego niedaleko Międzyrzecza 25 stycznia. Pozostałe oddziały przetransportowano w ciągu następnych dni. Dowództwo XXI Korpusu podporządkowało się jego rozkazom i utworzyło niższy szczebel dowodzenia. Pieczę nad nim objął generał Petzel, którego 29 stycznia zastąpił generał SS Heilmann. Jednak faktycznym dowodzącym był szef sztabu XXI Korpusu generał pułkownik Hassenstein.
Sztab korpusu przeniesiono do majątku ziemskiego w Rzeczycy oddalonego od Świebodzina o 6 km na wschód. Podlegała mu połowa sił 463 Dywizji na odcinku Zbąszyń – Babimost i 192 Dywizja zapasowa na linii Babimost – Kargowa – Bojadła.

Tymczasem radzieckie jednostki l Armii Pancernej gwardii generała pułkownika Michaiła Katukowa rozpoczęły, 26 stycznia, przełamywanie MRU w rejonie Trzciela. Wobec braku możliwości zajęcia miasteczka siły 11 Korpusu Pancernego obeszły je od północy i sforsowały Obrę. Następnie otrzymały rozkaz przełamania głównego pasa obrony, wyjścia na jego tyły i oczekiwania nadejścia głównych sił l Armii Pancernej i 69 Armii ogólno-wojskowej pod dowództwem generała pułkownika Władimira Kowpakczy.

Zadanie z dużym rozmachem i szczęściem wykonała 44 Brygada Pancerna gwardii

Brygada nocą z 29 na 30 stycznia przebiła się w rejonie Wysokiej i zorganizowała obronę w strefie Tursk – Małuszów – Malutków – Lędów.
Kiedy radzieckie czołówki pancerne przebijały się w rejonie Trzciela w Międzyrzeczu, Sulechowie i Świebodzinie panował względny spokój. Linie kolejowe z Frankfurtu do Świebodzina i ze Świebodzina do Sulechowa funkcjonowały, przynajmniej do 28 stycznia bez większych przerw.

Działały jeszcze poczta, wodociągi i elektrownia. Większość ludności pozostała na miejscu, pomimo że uciekinierzy ze wschodu ostrzegali przed okrucieństwami czerwonoarmistów.
Ci, którzy opuszczali miasto udawali się do Słubic i dalej na zachód. W sobotę 27 stycznia w sulechowskim starostwie powiatu odbyła się narada na temat sytuacji militarnej. Udział wzięli w niej dowódcy obozu wojskowego w Ciborzu i garnizonu sulechowskiego oraz dowódca jednostki stacjonującej w Świebodzinie pułkownik Berger, starosta Wolfgang Winkler i kierownik powiatowy NSDAP Anton Hauk.

29 stycznia

mru 002
Pomnik w Pniewie upamiętniający przełamanie MRU na kierunku Kaława – Wysoka

Dopiero w poniedziałek 29 stycznia dało się wyczuć w okolicy pewien niepokój. Rano kierownik NSV Münchberg poinformował A. Hauka, że w restauracji „Markischer Hof” żołnierze splądrowali znajdujące się tam miejsce zaprowiantowania. Byli przy tym zadziorni i grozili mu pobiciem. Kiedy pułkownik Berger dowiedział się o tym obiecał podjąć wobec winnych zajścia surowe środki. Jednocześnie zakomunikował A. Haukowi. że ukończono budowę umocnień wokół miasta i zamierzał zamknąć się ze swoją jednostką w Świebodzinie oraz ogłosić go twierdzą.
Tymczasem kierownik NSDAP wyraził wątpliwość, czy po awanturze w restauracji można jeszcze ufać jego ludziom. Niedługo potem przybył ze sztabu w Rzeczycy, generał Hassenstein wraz z rotmistrzem hrabią von Lüttwitz. Zamierzali dotrzeć do Międzyrzecza, ale droga została po południu zajęta przez 8 Samodzielny Korpus Zmechanizowany generała majora Iwana Driemowa nacierający na kierunku Rusinów – Lubrza. Jednocześnie dowiedziano się, że dwa rosyjskie czołgi, prawdopodobnie ze zwiadu 8 Korpusu, ostrzelały dwa bunkry w pobliżu Mostek i wzięły do niewoli ocalałych członków Volkssturmu, którzy je obsadzali.

Warto w tym miejscu wspomnieć, że członkowie Volkssturmu nie dysponowali bronią przeciwpancerną. Tymczasem od południowego wschodu, drogą z Babimostu nadciągał 12 Samodzielny Korpus Pancerny generała majora Filipa Rudkika, wchodzący w skład 69 Armii. Jego siły wspomagały północne skrzydło 33 Armii, która 29 stycznia osiągnęła drogę Świebodzin – Zielona Góra na odcinku Kalsk – Sulechów – Cigacice.

Sytuacja jaka się w tej części frontu wytworzyła groziła otoczeniem Świebodzina. Uprzedzając tą możliwość, wieczorem, 29 stycznia A. Hauk otrzymał z urzędu wojewódzkiego we Frankfurcie rozkaz do natychmiastowej ewakuacji miasta.
On wraz z siłami Wehrmachtu miał wycofać się na główną linię obrony w rejonie Mostek. Tylko nieliczni mieszkańcy pozostali i szukali odpowiednich piwnic na kryjówki.
Około 9 wieczorem A. Hauk opuścił Świebodzin na jednokonnym wozie, gdyż w mieście od kilku dni nie było paliwa. Po drodze mijał, maszerujące na zachód, oddziały oraz pojedyncze grupy żołnierzy, którzy informowali go, że oni nie mają rozkazu obsadzenia umocnień koło Mostek, lecz mają zebrać się w Buczy, kilka kilometrów dalej.


Czytaj także:
Pomnik upamiętniający żołnierzy radzieckich, spoczywających na cmentarzu wojennym w Międzyrzeczu decyzją sądu nie…
Odsłonięcie tablicy nagrobnej na cmentarzu żołnierzy radzieckich, poległych w II wojnie światowej, w…
Międzyrzecki cmentarz żołnierzy radzieckich poległych w II wojnie światowej w walce z…
Urzędnicza niefrasobliwość czy brak kompetencji?
Dotyczy uroczystego odsłonięcia tablicy upamiętniającej pochowanych żołnierzy Wojska Polskiego
Jest już nowa płyta nagrobna na zbiorowej mogile polskich żołnierzy

REKLAMA

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę podać swoje imię