Posiadanie gaśnicy w samochodzie wydaje się wręcz oczywiste i wszyscy się do tego wymogu przyzwyczaili. Okazuje się, że pomimo tego, że mamy gaśnicę, to policjant i tak może nam wlepić mandat!
Na pytanie w co musi być wyposażone auto zapewne każdy kierowca odpowie bezbłędnie odpowie.
Kwestia ta różnie wygląda w różnych krajach. W Polsce obowiązkowa jest gaśnica i trójkąt ostrzegawczy, w Czechach apteczka, a na Słowacji dodatkowo kamizelka odblaskowa, linka holownicza, żarówki i bezpieczniki oraz koło zapasowe i narzędzia do jego wymiany. Warto o tym pamiętać i ewentualnie się doposażyć przed wyruszeniem na drogi do sąsiednich krajów.
Okazuje się, że posiadanie wspomnianego wyposażenia może nas nie uchronić od mandatu. Kiedy? Otóż na poważne konsekwencje kierowca naraża się w sytuacji, kiedy, nie będzie potrafił wskazać miejsca umieszczenia gaśnicy. Złośliwy policjant może w pierwszej kolejności ukarać go mandatem karnym – ten będzie opiewał na kwotę od 20 do 500 zł. Na tym jednak nie koniec, bo w skrajnym przypadku możliwe jest też odebranie dowodu rejestracyjnego pojazdu. No i teraz zasadnicze pytanie. Skoro gaśnica w pojeździe jest, a kierowca tylko nie potrafi jej wskazać, skąd aż tak poważne konsekwencje? Podstawę taką dają przepisy, a konkretnie rozporządzenie Ministra Infrastruktury.
„Pojazd samochodowy wyposaża się w gaśnicę umieszczoną w miejscu łatwo dostępnym w razie potrzeby jej użycia – art. 11 pkt 14 rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia.”
Rozporządzenie wyraźnie wskazuje, że gaśnica powinna być umieszczona w miejscu łatwo dostępnym – w razie, gdyby konieczne było jej użycie na wypadek pożaru. A miejscem łatwo dostępnym nie jest, na przykład schowek w zakamarkach bagażnika i to dodatkowo schowek, którego lokalizacji kierowca nie zna.
Spełniając wymóg prawny coraz częściej gaśnice w fabrycznie nowych pojazdach pojawiają się na specjalnych uchwytach. Na przykład pod fotelem kierowcy lub pasażera.
Sytuacja komplikuje się, gdy auto nie ma w kabinie wspomnianego uchwytu na gaśnicę. Gdzie wtedy umieścić gaśnicę? Jedno jest pewne, obowiązek umieszczenia gaśnicy w miejscu łatwo dostępnym nie oznacza, że może ona, np. luźno leżeć pod nogami jednego z pasażerów. W takim przypadku tworzy bowiem realne zagrożenie – może przypadkowo zostać odpalona, ewentualnie stanie się szybko przemieszczającą się masą w czasie wypadku.
Bezpieczniej w takiej sytuacji będzie, jeśli zostanie ona umieszczona w bagażniku, byle w miejscu dostępnym umożliwiającym natychmiastowe jej użycie, bez konieczności wyrzucania wszystkich bagaży z bagażnika. Istotne jest to, żeby pamiętać, gdzie się ta gaśnica znajduje. Pamiętajmy także, żeby w sytuacji, kiedy użyczamy aura innemu kierowcy poinformować go o tym, gdzie się znajduje gaśnica, a także trójkąt ostrzegawczy. Nie zaszkodzi wspomnieć także, czy auto jest wyposażone w pełne koło zapasowe, czy też w dojazdówkę lub tylko zestaw naprawczy, tak żeby w trasie nie było zaskoczenia.
Według ustawodawcy miejsce umieszczenia gaśnicy ma znaczenie, natomiast data homologacji już nie. Co ciekawe, przepisy są niezwykle nierównomierne. Bo o ile kierowca może otrzymać mandat za brak gaśnicy czy brak wiedzy na temat jej lokalizacji w aucie, jednocześnie nie zostanie ukarany za posiadanie np. gaśnicy z wygaśniętym terminem homologacji. Policjant de facto nie może nawet sprawdzić daty ważności badania homologacyjnego. Bowiem według przepisów badanie gaśnicy odbywa się poprzez oględziny stwierdzające jej obecność lub brak.
Zapisy prawne z głębokim poszanowaniem traktują również warunki jakim odpowiadać powinny gaśnice będące na wyposażeniu pojazdów. Nie wskazane zostały też zasady ich konserwacji.