To miała być kolejna rutynowa akcja sprzątania lasów Nadleśnictwa Międzyrzecz na terenie gminy Międzyrzecz przez wolontariuszy. Tym razem potrzeba zebrania śmieci po mało kulturalnych „homo sapiens” odbyła się na skrzyżowaniu publicznych dróg do Kęszycy, Kurska i Sulęcina. To była już 117 sobotnia akcja, gdy wolontariuszom z Międzyrzecza, którym się chce wyjść z domu i wykonują pożyteczną rzecz dla naszej przyrody i czystości międzyrzeckich lasów. Wielu nas pyta po co to robimy? Właśnie dla osobistej satysfakcji, miłego towarzystwa wśród przyjaciół, przyrody i dla takich niecodziennych przygód.
Jedna z pań podczas zbierania śmieci w lesie przy drodze na Kęszycę zauważyła w lesie siedzącego na ziemi, w obniżeniu terenu, na przecince dużego ptaka. Nie wiedziała co to za gatunek i co mu jest ale zachowywał się dość dziwnie. Byłem w pobliżu i z odległości około 70 m nasunęła mi się myśl, że jest to orzeł bielik. Świadczyły o tym wielkość ptaka, wygląd i rozpiętość skrzydeł.
FOTORELACJA
kliknij na zdjęciu aby powiększyć /zdjęcia: Międzyrzeccy Wolontariusze/
W pobliżu znajdują się stawy rybackie i duże jeziora naturalne, miejsca jego polowań. Zadzwoniłem do znajomych leśników p.o. nadleśniczego pana Andrzeja Meisnera i odpowiedzialnego za ochronę przyrody w Nadleśnictwie Międzyrzecz p. Marcina Mellera. Przekazałem im, w którym miejscu i co zauważyliśmy w lesie. Dostałem informację by do orła nie podchodzić, nie płoszyć go.
– „Powiadomimy odpowiednią osobę z leśników, która podejmie próbę odłowienia orła z lasu. Proszę tylko obserwować ptaka”.
Po około pół godzinie dotarł na miejsce znany nam już z akcji sadzenia lasu leśniczy z Rojewa mgr. inż. Piotr Pawlak. Przywiózł z sobą odpowiedni kosz, granatowe płócienne płachty i taśmę. Pan Piotr w Nadleśnictwie Międzyrzecz pełni jak nam powiedział nieetatowo obowiązki ornitologa i sprawuje opiekę nad chorymi lub rannymi ptakami przy swojej leśniczówce. Ma tam zbudowaną odpowiednią wolierę.
Byliśmy po raz pierwszy świadkami jak sprawnie poszła panu Piotrowi akcja odłowienia orła. Na widok ludzi ptak nie zerwał się do lotu. Próbował jedynie dość niezgrabnie uciec po ziemi na swoich szponach zakończonych pazurami, które nie predysponują do szybkiego biegania po lesie. Niemniej ptak broniąc się zmusił leśnika do wykonania około 30 metrowej okrężnej pogoni za nim wśród drzew i krzaków. Orzeł bielik jak każdy ptak chory lub ranny, niezdolny do lotu, na ziemi nie jest „orłem biegania”. Po złowieniu i unieruchomieniu skrzydeł orzeł został nam przez chwilę zaprezentowany do zdjęć. Naprawdę zobaczyć z bliska, w naturze orła bielika z pięknym żółtym dziobem i szponami to niesamowite wrażenie. Warto było ruszyć się z domu po taką miłą przygodę. Orzeł bielik został szybko umieszczony w skrzynce, okryty płóciennymi ciemnymi płachtami by nie widział światła, nie czuł stresu. Ptak bardzo spokojnie zniósł przenosiny do samochodu i odjechał na rekonwalescencje lub leczenie w ptasiej wolierze. Mamy obiecane, że zostaniemy jako wolontariusze zaproszeni przez leśników na moment wypuszczenia i powrotu orła bielika do natury.
Być może tak jak mówił więzień Auschwitz Marian Turski o 11 przykazaniu: „Nie bądź obojętny” – stosując się do tych słów uratowaliśmy symbol polskości, orła bielika.
Na koniec rada i prośba dla wszystkich korzystających z uroków naszych polskich lasów. Korzystajcie z nich do woli, ale na litość boską czy musicie tak bardzo śmiecić. Nie róbcie z lasów śmietniska. Łatwo przynieść do lasu pełną butelkę a trudno zabrać pustą. To takie proste, świadectwo kultury i dobrego wychowaniu. Las to naturalne środowisko do życia różnych zwierząt. Był kiedyś taki piękny program w TVP „Zwierzyniec” prowadzony przez przyrodnika, dziennikarza o nazwisku Sumiński. Ja się na nim wychowałem i nauczyłem dostrzegać piękno natury, lasów i życie zwierząt.
Tekst: Zbigniew Kolis