W Międzyrzeczu nie tylko „zamordowane” kasztanowce w Rynku budzą kontrowersje, bo jak się okazuje wycinka drzewa owocowego może wywołać także wiele emocji i być powodem do korespondencji z urzędnikami zatrudnionymi w międzyrzeckim Ratuszu.
O co chodzi? Otóż chodzi o śliwę, o dobrze wszystkim znane drzewo owocowe, jakich można jeszcze napotkać wiele na terenie Międzyrzecza i okolic. Ale nim przejdziemy do sedna sprawy spróbujmy krótko zaprezentować bohaterkę artykułu, która finalnie uległa toporowi.
Śliwa (Prunus L.) – rodzaj krzewów i drzew z rodziny różowatych (Rosaceae Juss). W obecnie dominującym, szerokim ujęciu obejmuje ponad 200 gatunków. Występują one w strefie umiarkowanej i ciepłej półkuli północnej, przy czym odmiany uprawne i ozdobne rozpowszechnione są na całym świecie. Należy do podstawowych drzew owocowych uprawianych w Polsce. Roślina wymaga ciepłych, słonecznych stanowisk i żyznych, przepuszczalnych gleb. Śliwy są mrozoodporne, ale ich pąki kwiatowe mogą być uszkadzane przez wiosenne przymrozki. Owoce śliw są cenione z powodu swojego smaku i soczystości, a także prozdrowotnych właściwości. Uprawa i sposób nawożenia śliw nie różni się niczym od uprawy i nawożenia jabłoni i grusz. Śliwki nadają się doskonale do spożywania na surowo, gotowania, suszenia, pieczenia i przerabiania na różne sposoby.
Z powyższego opisu ewidentnie widać, ze drzewo jest jak najbardziej pożyteczne, a raczej jego owoce, tak to wszystko prawda, pod warunkiem, że drzewo rośnie w optymalnym miejscu, gdzie można o nie właściwie zadbać i nikomu nie przeszkadza. Niestety nasza bohaterka „stanęła” na drodze do międzyrzeckiego targowiska, a jej obecność w tym miejscu stała się niepożądana.
To właśnie, między innymi w tej sprawie, w swoim piśmie z dn. 12.07.2018 r. do burmistrza Międzyrzecza zwrócił się pan Zbigniew Kolis, który konieczność wycinki drzewa uzasadnił tym, że usunięcie drzewa owocowego pozwoli na zachowanie na chodniku porządku, uniknie się w ten sposób rozgniecionych owoców i robactwa w bezpośrednim sąsiedztwie straganów, na których handluje się żywnością.
W dniu 16. 08. 2018 r. zastępca burmistrza Międzyrzecza, Agnieszka Śnieg w swoim piśmie udzieliła panu Zbigniewowi „konstruktywnej” odpowiedzi, cyt.: „Wycięcie drzewa z powodu jego owoców nie jest wystarczającym powodem do tego, aby drzewo to wyciąć.” (kopia pisma w galerii poniżej).
Zdawałoby się, że ta, jakże mocno przemyślana odpowiedź w kwestii wycinki śliwy udzielona przez zastępcę burmistrza zakończyła temat. Nic bardziej mylnego, bo jak się okazało śliwę nie bacząc już na jej cenne owoce wycięto w 2022 roku. Tym razem już nikt z Ratusza nie stanął w obronie drzewa, co się więc zmieniło w priorytetach burmistrza? Z pewnością nie zmieniły się przepisy i uwarunkowania prawne, jedynie wspomniane drzewo trochę urosło i tyle.
W zaistniałej sytuacji pan Zbigniew Kolis, wiedziony, tak zwaną „prywatną ciekawością” (zwrot zapożyczony od burmistrza Międzyrzecza) wysłał pismo do burmistrza i Radnych Gminy Międzyrzecz, w którym, między innymi zadał pytanie, cyt.: – „W miesiącu marcu 2022 roku, przy północno – wschodnim rogu ogrodzenia targowiska, blisko furtki wejściowej wycięto zdrowe drzewo owocowe rosnące na trawniku. Dlaczego wycięto to drzewo owocujące każdego roku i dające cień handlującym i produkujące tlen dla mieszkańców i środowiska naturalnego … ?” (szczegóły w piśmie po prawej).
Zbigniew Kolis wiedziony wspomnianą, prywatną ciekawością, umieszczając to pytanie w swoim piśmie chciał w pewnym sensie sprawdzić urzędników w Ratuszu, w kwestii sposobu uzasadniania odpowiedzi udzielanych mieszkańcom na ich interpelacje i wnioski. Założył, że po upływie niemal trzech lat nikt w Ratuszu już nie będzie pamiętał jego wniosku w kwestii wycinki przedmiotowej śliwy i jak się okazało nie pomylił się.
Tym razem panu Zbigniewowi merytorycznej odpowiedzi udzielił kolejny zastępca burmistrza, Tomasz Markiewicz, cyt.: „Drzewo z gatunku śliwa zostało usunięte na wniosek Radnego Rady Miejskiej w Międzyrzeczu. Wniosek uzasadniony został tym, że opadające owoce zanieczyszczają chodnik, teren pod drzewem i wokół niego, …”
Jak w takim razie doszło do wycięcia drzewa? Otóż, tym razem, wpisując się pięknie w ogólnokrajową kampanię wycinania lasów, realizowaną przez rząd PiS, wniosek o wycięcie śliwy w dniu 09.09.2021 r. przedłożył do burmistrza Międzyrzecza radny Marek Cieloch z PiS. Okazało się, że tu już nie ma żartów, bo jak w tych okolicznościach burmistrz miał odmówić członkowi partii PiS.
Na wszelki wypadek drzewo wyrąbano i nie pozostał po nim żaden ślad. Urzędnicy natychmiast postarali się o zezwolenie na wycinkę z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gorzowie Wielkopolskim, ba, okazało się nawet, że nie ma problemów z zabezpieczeniem środków finansowych na ten cel w budżecie Gminy.
Radny Cieloch już 20.09.2021 r. otrzymał odpowiedź, z której wynika, że drzewo zostanie usunięte.
Jakże jest to piękny przykład usłużności urzędników w stosunku do przedstawiciela, jedynie słusznej partii. Okazuje się, że zwykły mieszkaniec, emeryt nie ma szans na poważne traktowanie w Ratuszu. Skąd takie twierdzenie? To proste, proszę tylko porównać uzasadnienia decyzji w kwestii wycięcia śliwy w piśmie skierowanym do Zbigniewa Kolisa i radnego Marka Cielocha. W przypadku pana Zbigniewa opadające na chodnik owoce dla burmistrza nie stanowią problemu, ale już w przypadku przedstawiciela jedynie słusznej partii jest to problem zasadniczy i stanowi podstawę do podjęcia decyzji o natychmiastowej wycince drzewa. Bo Panom się nie odmawia!
Śliwa, kasztanowce, lipy, wiele drzew wycięto w ostatnich latach w Międzyrzeczu, skąd więc takie zainteresowanie jedną śliwą? Bo to ewidentny przykład usłużności urzędniczej w stosunku do członków partii PiS, bo lepiej się nie narażać. Pamiętajmy, że mówimy tu o okresie świetności tej partii, to był czas kiedy w Polsce rżnięto bez opamiętania Puszczę Białowieską i wiele innych lasów, a drewno wywożono nawet nocą. Wtedy nikt w Ratuszu nie mógł założyć, że społeczeństwo podczas ostatnich wyborów skutecznie podziękuje Kaczyńskiemu i jego ludziom.
Opisana sprawa jest tylko drobnym przykładem w procesie uzależniania samorządu od władzy jaką sprawowała partia PiS. Międzyrzecki samorząd w tej kwestii nie jest wyjątkiem. O ile jeszcze można zrozumieć postawę i działania zdeklarowanych członków PiS, to nie do przyjęcia są asekuranckie postawy i działania tych, którzy nie mają cywilnej odwagi, żeby się oficjalnie przed lokalną społecznością przyznać, że sprzyjają jedynie słusznej partii. Drzewa już nie ma, niestety wstyd pozostał ☹
Osobiście uważam, że akurat Zbigniew Kolis w minionych latach zrobił dużo dla lokalnej społeczności, choćby w obszarze szeroko pojętej rekreacji i sportu. Działa i udziela się choć nie musi. A to, że jest w wielu sprawach krytyczny w stosunku do poczynań urzędników, nie powinno być powodem do tego, żeby go nie traktować poważnie i z szacunkiem.
Natomiast dokonań radnego Marka Cielocha na rzecz mieszkańców Międzyrzecza jakoś nie sposób się doszukać. Być może ktoś podejmie się zadania i przedstawi inicjatywy oraz namacalne dokonania tego Radnego, rzecz jasna nie licząc wyciętej śliwy.