Kiedy myślisz, że nie masz już sił to znaczy, że musisz zacząć robić więcej. Niemożliwe? Nie dla niej – Mistrzyni Polski w biegu na 100 km.
W miniony weekend w Chorwacji odbyły się 30. Mistrzostwa Świata w biegu na 100 km. Polskie barwy reprezentowała między innymi szer. Wioletta Paduszyńska. Biegacze rywalizowali na 7,5-kilometrowej pętli, którą trzeba było pokonać 13 razy. Dotychczas uczestnicy 100-kilometrowych mistrzostw rywalizowali przeważnie na trasach płaskich lub względnie płaskich. Tym razem przewyższenie wynosiło łącznie aż 800 metrów. Najlepiej wśród Polaków spisała się debiutująca Wioletta Paduszyńska, która w klasyfikacji zajęła 20. miejsce wśród Pań z czasem 8:07:34, tym samym ustanawiając nowy rekord Polski na 100-km dystansie. Rekord poprawiła o 24 minuty, co jest nie lada wyczynem.
– „Propozycja udziału w Mistrzostwach Świata na dystansie 100 km była dla mnie dużym zaskoczeniem. Reprezentowanie Polski to duże wyzwanie, a co za tym idzie bardzo ciężka praca, aby się przygotować do tak długiego wysiłku. Na przygotowanie się miałam zaledwie 2 miesiące, więc niewiele czasu. Treningi były ciężkie, bardzo duża ilość km każdego dnia. Tygodniowo dochodziło nawet do 170 km. Mogę powiedzieć, że cały bieg zniosłam bardzo dobrze, miewałam małe kryzysy, ale szybko je zwalczałam i biegłam dalej. Uważam, że najważniejszą rzeczą w takim biegu jest ułożenie dobrego planu w głowie, ja starałam się nie myśleć o ilości km tylko liczyłam okrążenia” – opisuje Ultra Mistrzyni szer. Wioletta Paduszyńska.
Tegoroczne Mistrzostwa Świata na długim dystansie to z pewnością największe osiągnięcie biegaczki, ale nie jedyne. Wioletta, w tym roku wygrała charytatywny bieg Wings For Life World Run w Poznaniu z wynikiem 48,13 km.
Sport od dziecka był obecny w życiu biegaczki, jednak zawsze słyszała „i tak nie będzie z Ciebie sportowca”, „bieganie nie jest dla Ciebie”. Wiolka to wulkan energii, którą musi spożytkować. Przygoda z bieganiem „na poważnie” rozpoczęła się 8 lat temu.
– „Kiedy urodziłam syna, wiedziałam że muszę zrobić też coś dla siebie. Miałam o tyle szczęście, że mój maluch uwielbiał spać. I to właśnie był czas dla mnie. Ubrałam buty i poszła pobiegać. Pierwszy dystans 1,5 kilometra i uczucie, że zaraz dostane zawału” – opowiada sportowiec.
Nie od dziś wiadomo, że kluczem do sukcesu jest dyscyplina, systematyczność i wola walki. Wszystkie te cechy posiada Wiolka i pierwszy dystans nie pozwolił jej się poddać. Był wręcz motywacją. Z treningu na trening, z dnia na dzień przebiegnięte metry się zwiększały, a zawodnicza łapała coraz większy wiatr w żagle.
Czy trenując 6-7 dni w tygodniu, biegając ponad 100 km tygodniowo można mieć czas na inne zajęcia? – „Oczywiście, że tak. Im więcej masz do zrobienia tym lepiej organizujesz swój czas. Poza tym jeśli na czymś Ci bardzo zależy, jesteś w stanie pokonać każdą przeciwność. Motywacja to kwestia naszego podejścia. Marzenia i sukcesy nie przychodzą same, musimy po nie sięgnąć, po prostu je zrealizować” – mówi z uśmiechem mistrzyni.
Prawdziwy sportowiec nie spoczywa na laurach, tylko stawia sobie kolejne cele. Tak też jest z Wiolettą Paduszyńską. Kolejny cel to bieg w Australii. Co jednak najważniejsze to wsparcie najbliższych, którzy zawsze w nią wierzą i są najwierniejszymi kibicami.
– „Moja rodzina to moja siła. Chciałabym jednak też bardzo podziękować Sekcji Wychowania Fizycznego i Sportu 17 Brygady za możliwość rozwoju i umożliwienie mi warunków do treningu, a przede wszystkim za wsparcie” – podsumowuje szeregowy Paduszyńska.
Tekst: por. Weronika Milczarczyk
Zdjęcia: archiwum