Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zakończyło konsultacje społeczne w sprawie wprowadzenia opłaty reprograficznej, czyli popularnego „podatku od smartfona”, ale smartfonów nie obejmie, podrożeją natomiast m.in. komputery i tablety. Rząd planuje, że rocznie budżet państwa może zyskać 565 mln zł. Prawie połowa tej kwoty ma zasilać fundusz wspierający artystów.
Opłata reprograficzna, funkcjonująca w Polsce od 1994 r. jest zryczałtowaną rekompensatą przekazywaną artystom przez producentów i importerów sprzętu elektronicznego umożliwiającego tzw. dozwolony użytek osobisty, czyli korzystanie na własne potrzeby z utworów takich jak muzyka, film, obraz czy tekst, co znacząco zwiększa popyt na urządzenia elektroniczne.
Opłata zazwyczaj pobierana jest od takich urządzeń jak komputery, tablety, kopiarki, odtwarzacze czy SmartTV, a także od tzw. czystych nośników danych (płyt, dysków, pendrive’ów, kart pamięci).
W Polsce lista urządzeń nie była aktualizowana przez kilkanaście lat i opłatą wciąż objęte są magnetofony i magnetowidy oraz kasety audio i VHS. Opłata nie jest podatkiem, wpływy z niej nie zasilają budżetu państwa ani samorządów terytorialnych.
Formalnie przepisy dotyczące opłaty reprograficznej zawarte w ustawie o prawie autorskim mają zostać znowelizowane w ramach ustawy o artystach zawodowych. W minionym tygodniu resort kultury zakończył konsultacje tego projektu. Według założenia danina ma wynosić od 1 do 4 proc. cen brutto objętych nią urządzeń i produktów. Dodatkowy podatek ma być nałożony m.in. na komputery, tablety i telewizory. Popularny „podatek od smartfonów” nie obejmie telefonów, choć apelowało o to ponad 50 organizacji twórców.
Pomysł krytykują organizacje producentów i importerów elektroniki, z kolei firmy i stowarzyszenia z branży telewizyjnej zaapelowały, żeby danina nie obejmowała dekoderów. Zaś ponad 50 organizacji twórców podpisało apel, żeby opłata dotyczyła też smartfonów. Każdy więc stara się ugrać coś dla siebie.
Producenci i importerzy będą musieli co kwartał opłacać daninę do regionalnych urzędów skarbowych. Po zakończonych konsultacjach społecznych z listy opłaty reprograficznej resort wyłączył urządzenia przemysłowe.
Na podstawie danych sprzedażowych z ub.r. ministerstwo szacuje, że danina wyniesie rocznie 565 mln zł. Prognoza była oparta na danych Głównego Urzędu Statystycznego. 49 proc. przychodów zostanie przeznaczone na Fundusz Wsparcia Artystów Zawodowych. Pozostałe środki mają trafić do:
- organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i pokrewnymi artystów wykonawców (11,5 proc.),
- producentów fonogramów i wideogramów (11,5 proc.),
- oraz wydawców (5 proc.).
W przypadku daniny od sprzedaży czystych nośników, kserokopiarek, skanerów i drukarek 30 proc. wpływów będzie zasilać Fundusz Wsparcia Artystów Zawodowych, a po 35 proc. organizacje zarządzające zbiorowo prawami twórców i wydawców.
Z szacowanego przez resort rocznego wpływu większość ma zapewnić sprzedaż importowanych komputerów i tabletów (255,12 mln zł – danina na poziomie 2,5 proc.) oraz nośników pamięci (249,98 mln zł – danina na poziomie 4 proc.). 40,54 mln zł ma przynieść import telewizorów, a 19 mln zł – drukarek i skanerów (zakładając odpowiednio 2,5 i 3 proc. stawki daniny).
Nałożenie dodatkowej daniny może się wiązać ze wzrostem cen urządzeń objętych opłata reprograficzną.
Opłata reprograficzna. Fundusz nie dla dziennikarzy i publicystów
Projekt ustawy został pozytywnie zaopiniowany przez Komitet Wspólny Rządu i Samorządu Terytorialnego, obecnie opiniuje go Komitet do Spraw Cyfryzacji, zaś po niej trafi do Komitetu Stałego Rady Ministrów.
Okazuje się, że resort kultury nie dopisze do listy 89 grup zawodowych, których przedstawiciele będą mogli starać się o uprawnienia artystów zawodowych, dziennikarzy i publicystów. Był to postulat zgłoszony przez Izbę Wydawców Prasy oraz Stowarzyszenie Dziennikarzy i Wydawców Repropol. Zauważono, że projekt zalicza do zawodu artysty: fotografika, grafika, grafika komputerowego, rysownika, którzy w wielu przypadkach są zatrudnieni w redakcjach na stanowiskach dziennikarskich, co w efekcie może doprowadzić do niepożądanego zróżnicowania w strukturze redakcyjnej i uprawnieniach pracowniczych. Niestety resort kultury nie uwzględnił zgłoszonych uwag, a w uzasadnieniu podkreślono, że działalność naukowa, edukacyjna i publicystyczna ma co prawda charakter twórczy, ale „jest zasadniczo odmienna od działalności artystycznej sensu stricto”.
W ubiegłym tygodniu projekt ustawy został skierowany do Komitetu Rady Ministrów ds. Cyfryzacji. Kiedy trafi do Sejmu? W komunikacie resortu kultury czytamy, że projekt zmian zostanie złożony w Sejmie „w najbliższych miesiącach”. Najbliższe posiedzenie Sejmu odbędzie się od 6 do 7 lipca.
Źródło: Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego