14. Festiwal Jazztopad, który trwał od 17 do 26 listopada 2017 roku obfitował w wiele wydarzeń muzycznych. Koncerty odbywały się w wielu miejscach na terenie Wrocławia, także w mieszkaniach prywatnych.
Na zakończenie festiwalu 26 listopada w Narodowym Forum Muzyki wystąpił Herbie Hancock z zespołem. Artysta otoczony całą paletą sprzętu klawiszowego z fortepianem na czele dał niesamowity, wręcz nieziemski koncert!
Na scenie Herbiego wspomagali: James Genus – gitara basowa, Trevor Lawrence Jr. – perkusja i Terrace Martin – saksofon/instrumenty klawiszowe.
Perkusja (usytuowana na podium) i dominująca – w końcu to jazz!
Foto: Joanna Stoga i Sławek PrzerwaNa scenie sporo się działo. Jazzman mimo swoich skończonych 77 lat ma dobra kondycję fizyczną i jeszcze lepszą muzyczną. Niesamowite energetyczne dźwięki wspomagane przez pozostałych muzyków, liczne muzyczne improwizowane dialogi pomiędzy klawiszami, a saksofonem. Głośno na scenie, ale każdy wydobywany dźwięk był pod kontrolą comba jazzowego. Gitara basowa tworząca pochody, czasami ostinatowe, uwypuklane rytmami perkusji – to tło dla grających solistów.
Jedna ręka Herbiego gra na ekektroklawiturze, druga dopowiada myśli na fortepianie. To istny dialog z drugim klawiszowcem T. Martin. Zapętlające i uporczywie brzmiące zagrane przed momentem frazy to istny kosmos. T. Martin często zamieniał saksofon z klawisze. Zakończenie fraz nagradzane oklaskami publiczności.
Hancock przesiadłszy się do fortepianu zaintonował pierwsze akordy. Publiczność spontanicznie odpowiedziała brawami. Niekontrolowana i swoista konwersacja między artystą, a publicznością. Żywo przytupujący prawą nogą – puls jakby dodawał Herbiemu energii.
Komplet publiczności, wszystkie miejsca zajęte na balkonach również. Muzycy otoczeni słuchaczami – z przodu, tyłu, po bokach i z góry. Ciekawy widok mieli słuchacze siedzący z tyłu za muzykami. Oprócz perkusisty, który prawie cały czas siedział tyłem do nich, pozostali muzycy sporo poruszali się na scenie we wszystkich kierunkach. Na zakończenie nie mogło zabraknąć standardu ”Watermelon Man” w nieco wydłużonej wersji, pełnej improwizacji.
Dość długo trwały owacje na stojąca. Tym pięknym gestem publiczność podziękowała muzykom. Muzycy kilkukrotnie się kłaniali, ale słuchacze domagając się bisu! Gdy muzycy zeszli ze sceny, publiczność nadal klaskała i stało się coś fantastycznego. Nikogo nie ma na scenie, a słychać pierwszy motyw „Chameleon”. Muzycy szybko i sprawnie zasiedli do swoich instrumentów. Żywe synkopowane rytmy, grane głośno powodowały, że część publiczności reagowała na wykonywaną muzykę ruszając się, czy kołysząc w fotelach. Niektórzy, co odważniejsi tańczyli. Większość słuchaczy jednak siedziała na swoich miejscach aktywnie słuchając muzyki.
Herbie Hancock w ciemnej koszuli w białe kropki doskonale komponował się ze sprzętem muzycznym na scenie, a już na pewno z klawiaturą instrumentów.
Blisko dwugodzinny koncert zakończył się. Pozostały piękne wspomnienia i jazzujące dźwięki w uszach. Szkoda, że nie można było spotkać się z muzykami, czy chociaż zrobić pamiątkowych fotek. Miałem dla sędziwego jazzmena prezent. Może kiedyś będzie okazja, aby Herbiemu go wręczyć?!
Miło było spotkać znajomych. Wielkie podziękowania dla Dominiki Białostockiej za uratowanie sytuacji.
Bilety sprzedane dosłownie na pniu. Spytałem po koncercie kilka osób, jaki był odbiór muzyki z tyłu. Pani Iwona powiedziała: – ”Dużo sprzętu na scenie, dobrze było słychać. Jednak jak dla mnie to było za głośno. Wolę tradycyjne podejście do muzyki. Przyszłam na koncert z ciekawości”.
Z muzycznym pozdrowieniem Zdzisław Musiał
Podziękowania dla Narodowego Forum Muzyki
* * *
Biografia
Jego biografię można byłoby zacząć od słów: „Gdyby nie Herbie, nie byłoby…”, i wymienić tu należałoby cały szereg nazwisk, zespołów oraz nurtów w historii jazzu i muzyki rozrywkowej. To on przez dziesięciolecia nadawał ton swoją innowacyjną muzyką, inspirując całe zastępy młodych adeptów jazzu.
Jego szkołą była scena, na której uczył się od geniuszy, m.in. od Colemana Hawkinsa, Donalda Byrda i Milesa Davisa, który w 1963 roku zaprosił go do swojego kwintetu na kolejnych pięć lat. Hancock ramię w ramię występował z gigantami, zapisując się na kartach historii już 60 lat temu.
Grał z takimi jazzmanami, jak m.in Tony Williams, Ron Carter, Freddie Hubbard, Kenny Dorham, Lee Morgan, Bobby Hutcherson, Wayne Shorter, Paul Chambers i Chick Corea. Czy wtedy, gdy zdobywał estrady ze znakomitym kwintetem V.S.O.P., przyszłoby mu do głowy, że jego mistrzowskie solówki będą masowo transkrybowane przez wszystkich jazzowych pianistów świata? Czy mając 23 lata, podczas nagrywania płyty Takin’ Off, na której znalazł się nieśmiertelny, acz trywialny utwór Watermelon Man, czuł, że nadchodzi czas, by zrewolucjonizować muzykę, przyczynić się do powstania gatunku pop? Czy bawiąc się po raz pierwszy syntezatorem Mooga, dmuchając w rurę vocodera bądź uporczywie zapętlając nagrane przed momentem frazy, zdawał sobie sprawę, że oto daje początek wielkiej, światowej histerii na punkcie „muzyki elektronowej” oraz że rozpali miliony gramofonów i dłonie turntablistów? Czy wiedział to, nagrywając w 1982 roku singiel Rockit do absurdalnego teledysku z podrygującymi częściami ciała upiornych manekinów? Czy przewidywał, że cztery lata później otrzyma Oscara za muzykę do filmu Round Midnight? Olbrzymia odwaga i spora dawka szaleństwa od zawsze współgrały z jego multitalentem, dlatego nie było wyjścia – Herbie Hancock stał się muzycznym prorokiem.
Mimo że autor Head Hunters, biorąc pod uwagę jego wiek, nie dołączył jeszcze do grona tych najstarszych nestorów jazzu (skończył 77 lat), mógłby z czystym sumieniem odcinać kupony od swojego dorobku i występować w kompilacjach typu all stars (co poniekąd robi – vide The Imagine Project z 2010 roku). Jednak niespożyta energia i sceniczna potrzeba dzielenia się swoją muzyką z publicznością biorą górę – Herbiego Hancocka jest dzisiaj wszędzie pełno!
Obecnie, poza intensywną działalnością koncertową, jest również członkiem Thelonious Monk Institute of Jazz, prestiżowego ośrodka nauczania jazzu. Pracuje także nad nowym albumem studyjnym.