28 listopada 1919 roku dekretem Tymczasowego Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego Polkom przyznane zostały prawa wyborcze.
Idee feminizmu dotarły na ziemie polskie znacznie później, niż do Europy Zachodniej – dopiero w XIX wieku. W latach 20. XX wieku pojawił się w Polsce radykalny feminizm: jego przedstawicielki: Irena Krzywicka i Maria Morozowicz-Szczepkowska posługiwały się agresywną retoryką tego kierunku i domagały się wyzwolenia kobiet z emocjonalnej zależności od mężczyzn
W Polsce kobiety teoretycznie uzyskały prawa wyborcze po odzyskaniu suwerenności w 1918, tj. 7 listopada 1918 roku wraz z powstaniem rządu Ignacego Daszyńskiego, który był kluczową postacią działań niepodległościowych, polityk lewicowy, twórca i działacz PPS i PPSD w Galicji, od 1897 r. poseł do parlamentu austriackiego, w którym pełnił funkcję szefa klubu Związku Posłów Socjal-Demokratycznych. Doskonały mówca, znany z wystąpień w obronie robotników, nazywany „Czerwonym Ignacem”.
Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej – znany również jako rząd Ignacego Daszyńskiego, lub rząd lubelski – został utworzony w Lublinie, w nocy z 6 na 7 listopada 1918 roku. Siódmego listopada siedzibą rządu stał się pałac Lubomirskich. Tu też miało miejsce jego pierwsze posiedzenie. Dwunastego listopada Ignacy Daszyński przekazał władzę Józefowi Piłsudskiemu.
Mimo, iż rząd Ignacego Daszyńskiego nie zdążył wprowadzić zmian gwarantowanych swoich programem de iure, sam Piłsudski podkreślił jak przełomowy był sam rząd i jak duże szanse miał na wprowadzenie wszystkich zmian deklarowanych.
Ostatecznie, prawa kobiet potwierdzone zostały później, 28 listopada tego samego roku, dekretem Tymczasowego Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego w którym czytamy, że:
„Wyborcą do Sejmu jest każdy obywatel Państwa bez różnicy płci” oraz „Wybieralni do Sejmu są wszyscy obywatele (lki) państwa posiadający czynne prawo wyborcze”.
Ustanowienie prawodawstwa „bez różnicy płci” u progu niepodległości nie było wcale sprawą oczywistą. Projekt konstytucji z 1917 roku tego nie zakładał, Józef Piłsudski, na przykład, nie był co do tego przekonany, uważając kobiety za z natury konserwatywne i podatne na manipulacje. 28 listopada 1918 roku pod jego mokotowską willą zebrała się manifestacja sufrażystek.
Jej symbolem stały się parasolki, którymi zebrane stukały w okna. Marszałek kazał im czekać kilka godzin na deszczu i mrozie, lecz w końcu skapitulował. Zapewne przyczynił się do tego fakt, że jego ówczesna żona, Aleksandra Piłsudska, również była działaczką feministyczną.
– „100 lat temu Polki wystukały sobie parasolkami prawa wyborcze. Współczesne kobiety powinny z nich w pełni korzystać. Głos kobiet jest bardzo ważny” – mówi marszałek Elżbieta Anna Polak.
Lubuskie to region wyjątkowy, w którym rządzą kobiety. Mamy jedynego marszałka w spódnicy – Elżbietę Annę Polak, a teraz także sejmikowi przewodniczy kobieta – Wioleta Haręźlak. Lubuskie w sposób szczególny uczciło tę niezwykłą rocznicę.
Przez cały rok w lubuskich miastach i miasteczkach gościły kongresowe kawiarenki, w których dyskutowano o roli kobiet we współczesnym świecie oraz popularne pikniki zdrowia. Podczas tych spotkań Lubuszanki rozmawiały o tym, czy dobrze wykorzystujemy wywalczone sto lat temu prawa, a także o obecności kobiet w życiu
społecznym i politycznym oraz problemach z jakimi borykają się współczesne kobiety.
Była to także możliwość do wykonania badań profilaktycznych oraz konsultacji ze specjalistami. Zwieńczeniem Lubuskiego Roku Kobiet był X- jubileuszowy Kongres Kobiet.
– „W tym roku rozmawiałyśmy ze sobą wszędzie, wszędzie nas było pełno. Mówiłyśmy o nas, o naszych potrzebach, zdrowiu, polityce społecznej. Ale przede wszystkim o naszych prawach” – mówi marszałek Elżbieta Anna Polak.
Warto zauważyć, że w wyniku ostatnich wyborów samorządowych powiatem międzyrzeckim także będzie rządzić kobieta, pani Agnieszka Olender, czyli nasz region także po części wpisał się, być może w niezamierzony sposób w uczczenie tej rocznicy.