Niska temperatura, opady śniegu, suchy prowiant – ograniczony do minimum, woda pozyskiwana z roztopionego śniegu i kilka niespokojnych godzin snu w lesie. Tak przez ostatni tydzień kilkudziesięciu żołnierzy a wśród nich terytorialsi ze Skwierzyny szkoliło się z przetrwania w trudnych warunkach. Na poligonie pod Lesznem zakończył się właśnie kurs SERE B.
Kurs SERE, to rozwinięcie angielskiego akronimu: Survival (przetrwanie), Evasion (unikanie), Resistance (opór, odporność), Escape (ucieczka).
Tego typu szkolenie skierowane jest do żołnierzy i uczy, jak poradzić sobie w nieprzyjaznym środowisku. Scenariusz zakłada, że żołnierz, podczas wykonywania swoich zadań bojowych, w skutek pojmania, czy awaryjnego lądowania itp., zostaje sam. Musi stawić czoła przeciwnościom w pojedynkę i przetrwać we wrogim otoczeniu, nie rzucając się w oczy.
Szkolenie prowadzone jest na trzech poziomach: A, B, C. Pierwsze z nich, to szkolenie teoretyczne, obowiązujące każdego żołnierza. Poziom B przypomina elementy teorii, ale głównie skupia się na ich praktycznym wykorzystaniu w terenie. Szkoleni spędzają kilka dni w terenie lesistym, z ograniczonym dostępem do wody i pożywienia. Na zakończenie, instruktorzy podsumowują działania kursantów. Poziom C skierowany jest do instruktorów.
Sprawdzian z granic wytrzymałości
Oprócz żołnierzy 151 batalionu lekkiej piechoty ze Skwierzyny w szkoleniu wzięli udział żołnierze z 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego z Krzesin oraz z 4 Pułku Przeciwlotniczego z Leszna. Kilka ostatnich szkoleni spędzili w lasach w Wyciążkowie pod Lesznem, gdzie musieli udowodnić, że przetrwają w niesprzyjających warunkach. Mimo niskich temperatur, musieli sami uzyskać wodę do picia, odpowiednio ją przefiltrować, ogrzać się przy ogniu, który rozpalali bez użycia zapałek czy zapalniczki.
– „Kursanci muszą do perfekcji opanować teorię, by wiedzieć, jak właściwie działać w przypadku zagrożenia, w terenie. Aby przeżyć, nie można zostawiać po sobie śladu. Żołnierze wiedzą na przykład, że zamiast rozpalenia klasycznego ogniska, lepiej zastosować mniej rzucające się w oczy palenisko czyli tzw. „dakotę”. Jeśli rozbili gdzieś obozowisko – muszą zatrzeć ślady. Aby nie utracić sił podczas marszu z plecakiem, nie warto zabierać ze sobą zbyt wiele rzeczy. W trakcie tego szkolenia czynnikiem który miał duży wpływ na ukończenie kursu była pogoda. Początkowo była to niska temperatura , natomiast w ostatnich dniach szkolenia padał intensywnie deszcz i deszcz ze śniegiem” – tłumaczy mjr Norbert Garbacz – szef sekcji szkoleniowej 12 WBOT, uczestnik misji w Iraku i Afganistanie.
Psychika to podstawa
SERE uczy nie tylko technik maskowania, czy skrytego poruszania się we wrogim i nieznanym terenie. To także umiejętność nawigacji i przede wszystkim sztuka improwizacji, bo kursanci m.in. muszą zbudować sobie schronienie na odpoczynek. Do wykorzystania mają to, co ze sobą zabrali i to co dostarczy las.
Tutaj liczy się silna psychika – „Odpowiednie nastawienie mentalne, to podstawa! Każdy żołnierz, oprócz przygotowania fizycznego, powinien mieć też silną głowę. Sami musimy się dopingować i wiedzieć, że przetrwamy mimo dyskomfortu, zimna, braku pożywienia, wycieńczenia. To przecież sytuacja tymczasowa, z której trzeba szybko się wydostać – mówi chor. Mateusz Kuśnierek, jeden z kursantów.
Żołnierze musieli radzić sobie sami ale cały czas poddawani byli ocenie doświadczonych instruktorów z Ośrodka Szkolenia Wysokościowo – Ratowniczego i Spadochronowego
z 4. Skrzydła Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie, którzy w razie wykrycia nieprawidłowości, mogli relegować żołnierza z kursu. Kolejne szkolenia SERE B odbędzie się już w marcu.
FOTORELACJA
kliknij na zdjęciu aby powiększyć /zdjęcia: 12WBOT/DWOT/
Tekst: ppor. Anna JASIŃSKA – PAWLIKOWSKA, kpt. Marcin MISIAK
12 Wielkopolska Brygada Obrony Terytorialnej