Czas szybko mija. Pomimo składanych przez burmistrza mieszkańcom Międzyrzecza obietnic, w miejsce zburzonego przez niego szaletu miejskiego, nowy do dnia dzisiejszego nie powstał. Przestano także mówić i pisać o ewentualnym terminie zrealizowania obiecanej inwestycji.
#DoPrzoduMiędzyrzecz #inwestycjeMiędzyrzecz 😉
Przypomnijmy, na początku marca 2020 roku, w Międzyrzeczu, w ramach tak zwanej rewitalizacji terenów zielonych, burmistrz osobiście rozpoczął burzenie miejskiego szaletu, który znajdował się na skwerze, na tzw. plantach przy ul. Młyńskiej. Szalet od dekad z powodzeniem służył mieszkańcom i osobom odwiedzającym nasze miasto. Żeby uzasadnić potrzebę rozbiórki WC przeprowadzono dość siermiężną akcję propagandową.
Mówiono i pisano wtedy, że szalet, to „Bunkier” i porównywano go do niechcianego „metra”, którego rzekomo mieszkańcy miasta nie chcą, bo to obiekt jeszcze z czasów tzw. PRL-u i w związku z tym jest już nieładny i szpeci miasto.
W marcu 2021 roku pisaliśmy, cyt.: „Po tej dawce demagogii i zwykłej nieprawdy burmistrz osobiście rozpoczął burzenie „paskudnej” ubikacji, oczywiście skrzętnie ten fakt dokumentując i chwaląc się w mediach społecznościowych, tak jakby liczył, że za ten heroiczny czyn zostanie odznaczony orderem budowniczego III Rzeczypospolitej” – koniec cytatu. czytaj więcej
W efekcie tych działań, w imię wydumanej koncepcji miasto straciło miejski szalet. Działka została oczyszczona i jest gotowa pod kolejną inwestycję. Warto w tym miejscu zadać pytanie: Dla kogo, pod jaką inwestycję jest ona szykowana?
Niestety w kwestii ewentualnej zabudowy tego terenu trzeba będzie jeszcze poczekać, bo zgodnie z wymogami unijnymi działa tu zasada trwałości projektu realizowanego ze środków unijnych. W tym przypadku okres trwałości dla projektu współfinansowanego z unijnych środków wynosi 5 lat, licząc od zakończenia inwestycji, a naruszenie zasady trwałości może oznaczać konieczność zwrotu środków otrzymanych na realizację projektu wraz z odsetkami liczonymi jak dla zaległości podatkowych, proporcjonalnie do okresu niezachowania obowiązku trwałości. W związku z tym na tym skwerze nic w najbliższym czasie nie będzie się działo.
Natomiast burmistrz w lipcu 2020 roku mieszkańców uspokajał i w typowy dla działaczy PiS-u sposób obiecywał, cyt.: „Do końca roku 2020, przy wejściu do ogródka jordanowskiego wybudowana zostanie nowoczesna toaleta…
Obiekt będzie w pełni zautomatyzowany. Komputer ma sterować drzwiami, podajnikami wody i mydła, spłukiwaniem i… myciem podłogi, która w dodatku będzie podgrzewana. Toaleta ma zastąpić szalety z czasów PRL, które znajdowały się przy głównym skrzyżowaniu i zostały wyburzone wiosną br.” – koniec cytatu. [pełną treść cytatu znajdziesz – TUTAJ ]
Poniżej prezentujemy kilka zdjęć dawnego szaletu, który został zburzony przez burmistrza Międzyrzecza. Bez wątpienia nie był w tym obiekcie zachowany żaden standard i za bardzo nie było się czym chwalić, ale to co widzimy na zdjęciach to efekt braku jakichkolwiek inwestycji. Obiekt dekapitalizował się przez lata, a kolejne samorządy nie przejawiały zainteresowania tym, żeby miejski szalet nie przynosił miastu wstydu. Przez wiele lat nie przeprowadzono tu żadnego remontu!
Podobno wszystkiemu jest winny Wojewódzki Konserwator Zabytków
Przynajmniej tak twierdzą urzędnicy w Ratuszu, ale po kolei. Faktem jest, że dawny PRL-owski szalet został zburzony i dokonano tego jeszcze przed uzyskaniem pewności, że będzie można rozpocząć budowę nowego, nowoczesnego WC, zapominając, że inwestycja będzie realizowana w strefie „A” – ścisłej ochrony konserwatorskiej, która obejmuje pierwotne, geometryczne rozplanowanie miasta Międzyrzecz. Co to oznacza?
Otóż w tym konkretnym przypadku należało w pierwszej kolejności przeprowadzić niezbędne konsultacje i poczynić starania o to, żeby uzyskać niezbędną zgodę od Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, bo w tak zwanej strefie „A” zakłada się bezwzględny priorytet wymagań i ustaleń konserwatorskich nad względami wynikającymi z działalności inwestycyjnej, gospodarczej i usługowej.
W czerwcu 2020 roku burmistrz już wiedział, że Wojewódzki Konserwator Zabytków – delegatura w Gorzowie Wlkp., odmówił uzgodnienia projektu i nie wydał pozytywnej decyzji dotyczącej ustalenia lokalizacji dla budowy nowego szaletu. Potem były odwołania do ministerstwa, podobno skuteczne, ale inwestycji jak nie było, tak nie ma do dnia dzisiejszego.
Przypomnijmy, że 30 marca 2021 roku w sprawie szaletu miejskiego pisano, cyt.: „Po trwających ponad pół roku administracyjnych perturbacjach, gmina będzie mogła rozpocząć budowę nowoczesnej i funkcjonalnej toalety publicznej. Furtką do tej inwestycji jest decyzja, którą wydały 30 marca władze Międzyrzecza.
Budowę nowej toalety zapowiadaliśmy już w ub.r. Przypominamy, że wiosną 2020 r. wyburzone zostały publiczne szalety na plantach, nazywane potocznie przez mieszkańców „metrem”, albo „bunkrem”. Likwidacja nieestetycznego obiektu była jedną z odsłon programu rewitalizacji zieleni miejskiej i miejsc rekreacji, który wcześniej został zatwierdzony przez odpowiedzialne instytucje i służby. M.in. Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Burmistrz Remigiusz Lorenz zapowiadał wtedy budowę nowoczesnych i funkcjonalnych toalet na miarę XXI wieku, które miały powstać przy ulicy Ściegiennego – w sąsiedztwie Ogródka Jordanowskiego. Gmina przygotowała dokumentację i ogłosiła przetarg, ale Wojewódzki Konserwator Zabytków nie wyraził zgody na lokalizację tej inwestycji.
– „Decyzja konserwatora niepotrzebnie wstrzymała zaplanowaną przez nas roboty budowlane. Toalety i tak powstaną, gdyż po czasochłonnych procedurach, konserwator wydał korzystne dla nas uzgodnienia. Niepotrzebnie straciliśmy kilka miesięcy czasu” – zaznaczył R. Lorenz.” – koniec cytatu.
„30 marca 2021 r., wydana została decyzja o lokalizacji inwestycji…” – informowała Monika Tomaszewska, która kieruje Wydziałem Planowania Przestrzennego w międzyrzeckim magistracie. Burmistrz deklarował, że gmina już w 2020 r. zabezpieczyła w swoim budżecie pieniądze na realizację tego zadania. – „Kolejnym krokiem będzie wyłonienie wykonawcy, a ostatnim budowa toalety we wskazanym przez nas miejscu” – zapewniał Remigiusz Lorenz.
Niestety, w kontekście wspomnianych wyżej zapewnień burmistrz nie raczył poinformował mieszkańców jaką kwotę przygotowano jako zabezpieczenie planowanej budowy miejskiego szaletu. Nie poinformował również, kiedy wreszcie rozpocznie się realizacja inwestycji i w końcu, kiedy planowane jest zakończenie budowy toalety miejskiej.
Z treści opublikowanej informacji na oficjalnej stronie magistratu w lipcu 2020 roku wiemy, że podobno za budowę nowego WC Ratusz miałby zapłacić 238 tys. 620 zł. Pamiętajmy tu o wzroście cen materiałów budowlanych w ostatnich miesiącach, który niewątpliwie będzie miał wpływ na kosztorys.
Kiedy w lutym 2021 roku, radny Tadeusz Filus postanowił w tej sprawie uzyskać kilka podstawowych informacji na jego interpelację burmistrz odpowiedział w swoim piśmie z dnia 5 marca 2021 r., że generalnie winnym zwłoki w kwestii budowy szaletu jest Wojewódzki Konserwator Zabytków, delegatura w Gorzowie Wielkopolskim.
Cóż, w tym miejscu warto zapytać, czy w trakcie planowania nikt w Ratuszu nie myślał o tym, że planowane działania mają być w przyszłości realizowane, w ścisłej strefie ochrony konserwatorskiej? Dlaczego nikt jeszcze w 2019 roku nie dokonał niezbędnych konsultacji z Wojewódzkim Konserwatorem i nie uzyskano wymaganej zgody? Wystarczyło tylko włączyć myślenie i zachować jakąś logikę w działaniu.
W efekcie tak skutecznych działań do dnia dzisiejszego obiecanego szaletu nie ma. Jak widać samo chciejstwo i obietnice nie działają.
Nie znamy kosztów rozbiórki starego szaletu, ale gdy weźmiemy pod uwagę także kosztu budowy nowego, czyli ok. 240 tys., to nasuwa się myśl, czy warto w sumie wydać tyle pieniędzy na budowę nowego szaletu, kiedy ten stary można było z powodzeniem wyremontować. Gdyby tę kwotę przeznaczono na gruntowną modernizację, to powstałby najfajniejszy WC w całym województwie i już mógłby z powodzeniem funkcjonować! A tak w 2022 roku, w wyniku urzędniczej „skuteczności” nadal możemy tylko o tym problemie pisać.
Artykuł z dn. 20 marca 2021 roku poświęcony miejskiemu szaletowi kończyliśmy takimi wnioskami, cyt.: „A miało być tak pięknie. Wszystko miało działać automatycznie. Komputer miał sterować drzwiami, podajnikami wody i mydła, spłukiwaniem i… myciem podłogi, która w dodatku miała być podgrzewana!
A może wystarczyło po prostu dokonać tylko gruntownego remontu i modernizacji istniejącego szaletu. Argumentem za takim działaniem było to, że obiekt już istniał, były wszystkie wymagane przyłącza oraz kanalizacja. Remont i modernizacja to nie to samo, co rozpoczęcie zupełnie nowej inwestycji. Zapewne nie obyłoby się bez konsultacji z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków, ale to byłaby zupełnie inna dyskusja, bo na temat istniejącego obiektu, który przecież do zabytkowych raczej się nie zaliczał. Wystarczyło zdjąć kask i włączyć myślenie. No chyba, że w tym całym burzeniu i plantowaniu terenu chodzi o zupełnie inną sprawę? Ale to już zupełnie inny temat.”
Tak, to zupełnie inny temat, do którego zapewne będzie jeszcze okazja powrócić, bo jak już wcześniej pisaliśmy, ta z pozoru mało istotna sprawa ma jednak dla wielu mieszkańców duże znaczenie.
Międzyrzecz, to miasto szczególne, jakże często się podkreśla, że jest miastem królewskim. Cóż z tego, skoro aktualnie jest tak jakoś plebejsko zarządzane i być może to jest powodem tego, że w kwestii miejskich szaletów mieszkańcy Międzyrzecza nie mają jakoś szczęścia.
Pamiętajmy, że Międzyrzecz, to stolica powiatu! A tu raptem jeden kontener WC, przy miejskim targowisku i budka udająca miejski szalet przy ul. Marcinkowskiego, która zazwyczaj jest zamknięta. Dobrze, że w ramach przeprowadzonej rewitalizacji posadzono trochę nowych krzaków, więc będzie, gdzie za potrzebą chodzić. Wstyd!
Do realizacji obiecanej inwestycji niestety nie doszło, ale może na razie warto pochylić się nad innym, znacznie prostszym problemem, a mianowicie nad chodnikiem przy ulicy Ściegiennego, naprzeciwko planowanego, nowego WC, bo w tym miejscu kostka zapada się coraz bardziej, tworzy się dziura i w końcu ktoś skręci sobie nogę.
Tu nie potrzebne będą pozwolenia ze strony Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, wystarczą chęci oraz odrobina zaangażowania i być może uda się naprawić w tym miejscu chodnik.
Oczywiście, tradycyjnie już przepraszam pana burmistrza za to, że kolejny raz w imieniu mieszkańców poruszyłem sprawę miejskiego szaletu. Zapewne uzna pan, że ponownie przedstawiłem stek bzdur i opisałem nieprawdziwą historię oraz czepiam się mało istotnej dla pana sprawy i wspominam o obietnicach, których pan nigdy nie składał. Cóż, ja jakoś to zniosę. Pytanie: Jak mieszkańcy Międzyrzecza postrzegają takie działania?
Czytaj także:
Przepraszam burmistrza, że nadal nie ma szaletu miejskiego na miarę Międzyrzecza
Międzyrzecki Rynek i Stare Miasto
Łączka kolejowa przy ul. Chrobrego – stan na 25 sierpnia 2020 r.
Dlaczego Pan publikuje takie informacje?
Remont drogi wewnętrznej na os. Piastowskim
Propaganda samorządowa w Międzyrzeczu, w zderzeniu z rzeczywistością
Osiedle Piastowskie w Międzyrzeczu, w czasie burzy
Mieszkańcy z ul. Poznańskiej w Międzyrzeczu czują się zawiedzeni i oszukani
Dylematy osiedla Piastowskiego. Efekty zaniedbań samorządu – cd.
Czy kąpielisko nad jeziorem Głębokie, to samorządowa porażka?
Ta władza to wielkie nieszczęście dla mieszkańców i miasta. Szalet nie był z mojej bajki ale najpierw trzeba było postawić nowy, co nie musi być z XXI wieku, wystarczy schludny z obsługą jak w Sulęcinie. Jak w środku Europy, w obecnych czasach może być blisko 20 tys. miasto powiatowe bez szaletu, które trąbi że stawia na turystykę? Otwarto z pompą punkt informacji turystycznej, ale informacji tam o toalecie nie uzyskacie. Ta sekwencja pseudo inwestycji w oświatę i doklejanie żłobka do przedszkola, przedszkola do szkoły czy budowa nowej sali na terenach, pozbawiając dzieci miejsca na powietrzu to paranoja. Jakby nie można był wybudować nowego obiektu na nowym terenie. Wracając do chodników, ulic i dróg to należy ogłosić nowy konkurs na umyślnego lub mu zakupić drona do inspekcji , bo sam po chodnikach nie chodzi. Panie Redaktorze proszę zapytać, w której dekadzie miasto zlikwiduje na reprezentacyjnym Pasażu Volmera od lat powiększającą się kilkumetrową kałużę przy Chłodnej? Utopili miliony w zieleń, ale sypiącego i falującego muru oporowego nie ruszyli, za to obok kałuży ustawili kolejne już nowe tablicę z nazwą, choć poprzednie były zaledwie kilka lat. A są miejscami piękne, stare, granatowe co wiszą od po wojny ?
Co za ohydna propaganda. Czepia się redaktor szaletu, bo nie ma czego. No i jednej zapadniętej kostki, tak jakby nie widział w wielu miejscach na świecie (tak, na świecie, nie tylko w Polsce) uszkodzonych chodników. Bez przesady. Ja też jestem mieszkańcem i mi brak szaletu nie przeszkadza. Jak ktoś bardzo potrzebuje to niech skorzysta z toalety w jednej z okolicznych restauracji, które mogłyby je udostępniać za opłatą. Łatwiej, taniej i wygodniej dla wszystkich. I zapewniam, że restauracja utrzyma toaletę w czystości.