W ubiegłym roku, Uchwałą Nr XXXIX/382/17 z dnia 29 sierpnia 2017 r. międzyrzecki samorząd nadał pasażowi łączącemu Rynek z ul. Chłodną nazwę: „Pasaż Johanna Jacoba Volmera”.
Informacja w powyższej kwestii ukazała się dnia 31 sierpnia 2017 r. w Dzienniku Urzędowym Województwa Lubuskiego – Gorzów Wielkopolski, pod pozycją nr 1813.
Od tego czasu upłynęło ponad pół roku, a do chwili obecnej niestety wspomniany pasaż nie został zaopatrzony w tabliczki z nadaną nazwą. Skoro się powiedziało „A”, to należałoby chyba także powiedzieć „B”, bo jeśli nie, to po co było podejmować tę inicjatywę?
Ile potrzeba czasu na to żeby „wyprodukować” dwie tabliczki z nazwą pasażu? Takie działanie jest po prostu niekonsekwentne i niepoważne. Przypomnijmy, że uchwała weszła w życie po upływie 14 dni od daty jej uchwalenia. A skoro tak to powinna zostać wykonana.
Mówiło się również o tym, żeby na ścianie budynku, lub muru przylegającego do pasażu umieścić tablicę pamiątkową z krótką informacją o Johannie Jacobie Volmerze wraz z jego podobizną, ale to już zupełnie inny temat, w dużej mierze zapewne uzależniony od finansowania. Skoro podjęto tak cenną inicjatywę, to warto byłoby sprawę doprowadzić do oficjalnego finału podczas, którego dokonane zostałoby uroczyste odsłonięcie nazwy i pamiątkowej tablicy.
Skoro według pomysłodawców Jakub Volmer nie zasłużył na to żeby nazwać jego imieniem jedną z ulic Międzyrzecza i mówiąc kolokwialnie, załapał się tylko na krótki pasaż, to wypadałoby już bardziej nie pomniejszać jego pamięci i dawnych, acz doskonale udokumentowanych zasług dla miasta, o których wielu obecnych patronów ulic mogłoby tylko pomarzyć.
Myślę, że powyższe działania należałoby poprzedzić gruntownym remontem wspomnianego pasażu, bo jak na razie miejsce to nie przynosi chluby naszemu miastu, a nocą przypomina zaułek jak z horroru i być może z tego powodu mieszkańcy boją się tamtędy chodzić późną porą.
Wskazane byłoby także doświetlenie tego przejścia, które nocą raczej nie zachęca do spacerowania. Na ścianie i murze przyległymi do pasażu można by zawiesić latarnie podobne jakie wiszą już na ulicy Lipowej, Młyńskiej i Spokojnej.
Miejmy nadzieję, że wspomniane działania będą zrealizowane w ramach Projektu, pn. „Rozwój i zagospodarowanie zieleni miejskiej i terenów rekreacyjnych w Międzyrzeczu”, którego celem, podobno jest upiększenie i zwiększenie obszarów zielonych oraz budowę niezbędnej infrastruktury, w tym ścieżek. Może uda się pasaż podciągnąć pod pojęcie takiej ścieżki?
Przypomnijmy – program swym zasięgiem ma objąć 11 miejsc w Międzyrzeczu.
czytaj także: Dwie koncepcje rewitalizacji Rynku i Starego Miasta w Międzyrzeczu
* * *
Przypomnijmy
Johann Jacob (lub Jan Jakub) Volmer (1760 –1836), był jednym z najznamienitszych mieszkańców Międzyrzecza w końcu XVIII i pierwszej połowie XIX wieku. Sławę zyskał, jako kupiec, przedsiębiorca i filantrop zarazem. Jego nazwisko znane było nie tylko w rodzinnym mieście i Wielkopolsce, ale także na terenach rozbiorowej Rzeczpospolitej, w Prusach, Rosji i dalej, aż do Chin.
Był lojalnym poddanym pruskiego króla dopiero po drugim rozbiorze Polski /1793/. Został nawet przedstawiony pruskiemu monarsze, gdy ten, w październiku tegoż roku, przybył do Międzyrzecza. Przez pierwszą część swojego długiego życia /84 lata/ był lojalnym poddanym polskiego króla. Mówił po polsku i angażował się w reformy naprawcze Rzeczpospolitej.
23 lipca 1791 roku, wraz ze starostą międzyrzeckim – Antonim Barnabą Jabłonowskim i 248 mieszczanami podpisał w ratuszu zaprzysiężony akt Konstytucji 3 Maja.
Rodzina Volmera od dwóch pokoleń mieszkała w Międzyrzeczu. Jego ojciec – Christof Volmer również zajmował się rzemiosłem sukiennym i przez kilka kadencji był burmistrzem miasta (w latach 1772-1795).
J. J. Volmer miał być lojalnym poddanym króla polskiego, (co nie przeszkadzało później pruskim politykom stawiać go za wzór niemieckiego przedsiębiorcy), który 29 lipca 1791 r. uroczyście podpisywał akt Konstytucji 3 maja wespół ze starostą międzyrzeckim – Antonim Barnabą Jabłonowskim i 248 mieszczanami.
W 1819 r. przekazał 6000 talarów na budowę ewangelickiego szpitala (zbudowanego dopiero w 1853 r.). Wspierał też datkami szkołę i kościół ewangelicki, na którego budowę zebrano w sumie 33000 talarów. Dzięki fundacji Volmera i właściciela folwarku w pieskach – Augusta Schroedera udało się wybudować w tej wsi murowany kościół.
Po pożarach, które nawiedziły miasto w latach 1824 i 1827, wszedł w skład komisji do spraw odbudowy budynków publicznych. Zamiast obowiązkowej dla wszystkich mieszczan składki wynoszącej 150 talarów, przeznaczył na ten cel ponad 3000 talarów. Imponował swoją, rzadko spotykaną u innych bogaczy, bezinteresownością. Określany mianem „ojca ubogich”, kazał podobno każdej zimy przywozić pod drzwi biedoty miejskiej drewno na opał. Rozdawał też niczym św. Mikołaj dary potrzebującym.
W ostatnich latach swojego długiego życia wycofał się z interesów i osiadł w swoich dobrach w Pieskach.
Jan Jakub Volmer zmarł 21 maja 1836 r. Zmarł samotnie przeżywszy 83 lata, 8 miesięcy i 7 dni. Pogrzeb kupca był wielkim wydarzeniem dla całej społeczności Międzyrzecza. Nie tylko sukiennicy ubolewali nad jego odejściem, ale wszyscy, którym pomógł i z którymi się stykał. O jego wielkoduszności świadczył też testament. Volmer zapisał w nim poważne kwoty na rzecz swojego ukochanego miasta.
Oto wykaz:
– 10000 talarów na utrzymanie kościoła ewangelickiego,
– 4000 jako dodatek do uposażenia pastorów,
– 2000 na wdowy po pastorach,
– 6000 na szpital ewangelicki,
– 2000 na wyższe pensje dla ewangelickich nauczycieli,
– 2000 na szpital katolicki,
– 4000 na wspomniany już kościół w Pieskach,
– 2000 na tamtejsze zgromadzenie pastorów,
– 1000 na wyższe pensje dla tamtejszych nauczycieli,
– 54000 na utrzymanie międzyrzeckich ubogich,
– 2000 na szpital żydowski
W sumie było to 90000 talarów, a więc bardzo w owych czasach znaczna kwota. Volmer pochowany został na miejscowym cmentarzu ewangelickim, a jego pomnik czczony był jeszcze przez długie lata.
Z pewnością J. J. Volmer bardzo dobrze zapisał się w pamięci mieszkańców Międzyrzecza. Przez niemieckiego kronikarza Paula Beckera przedstawiany był, jako wzór przedsiębiorcy i wielki mecenas międzyrzeckiego rzemiosła.
Dzięki jego kontaktom handlowym nazwę miasta słyszano poza granicami kraju, a nawet Europy. Rosyjski kupiec Isakov był pod takim wrażeniem sukcesu Volmera, że wzorując się na jego przedsiębiorstwie założył w 1832 r. fabryki sukna w guberni czernichowskiej, a pobliskiej osadzie nadał nazwę Mezerytz Nowe.
Aż do roku 1945 stała w rynku kamienica, w której mieszkał, a na której widniała tablica upamiętniająca wizytę Napoleona w 1806 r. [ … więcej ]