Na początku marca 2020 roku, w Międzyrzeczu burmistrz osobiście rozpoczął burzenie miejskiego szaletu, który od dekad z powodzeniem służył mieszkańcom nie tylko Międzyrzecza, a przede wszystkim osobom odwiedzającym nasze miasto w celach turystycznych oraz w celu załatwienia spraw urzędowych. W miejsce szaletu posadzono roślinki.
Rozpoczęcie burzenia szaletu poprzedzone zostało kampanią propagandową. Przez wiele dni można było czytać w internecie o „Bunkrze”. Szalet porównywano do niechcianego „metra”.
Do publicznej przestrzeni przemycano informację o tym, że rzekomo mieszkańcy nie chcą w mieście szaletu i że czekali podobno od lat na jego likwidację. Bo był to obiekt jeszcze z czasów tzw. PRL-u i w związku z tym szpecił miasto. Argument dotyczący pochodzenia szaletu trochę naciągany, bo jakby nie patrzeć, to w Międzyrzeczu budynków zbudowanych w okresie Polski Ludowej powstało dosyć sporo. Jeśli to ma być powód do wyburzania, to strach się bać!
Po tej dawce demagogii i zwykłej nieprawdy burmistrz osobiście rozpoczął burzenie „paskudnej” ubikacji, oczywiście skrzętnie ten fakt dokumentując i chwaląc się w mediach społecznościowych, tak jakby liczył, że za ten heroiczny czyn zostanie odznaczony orderem budowniczego III Rzeczypospolitej. Rzecz jasna kask na głowie i młot w rękach urzędnika, to tylko teatralne rekwizyty i element zwykłej propagandy dla tak zwanego ludu.
Rozbiórkę szaletu przeprowadziła do końca wynajęta firma, której rzecz jasna trzeba było zapłacić. Ile? Cóż, tego już w mediach społecznościowych nie upubliczniono.
W wyniku tych działań obecnie po szalecie nie ma śladu. Pozostała natomiast kwestia, gdzie ludzie, przede wszystkim osoby przyjezdne mają załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne? Wprawdzie postawiono dwie przenośne toalety typu TOJ TOJ, ale po jakimś czasie i one znikły, bo jak twierdzi burmistrz, cytuję „… spotkały się z negatywną opinią publiczną.” Ciekawe jak te opinie mieszkańców zostały zebrane, czy np. przeprowadzono ankietę, a może odbył się wywiad środowiskowy? Zapewne w tej kwestii w Ratuszu zgromadzono obszerną dokumentację.
Co mieszkańcy otrzymali w zamian zburzonego szaletu? Obietnice!
Może warto przypomnieć co burmistrz mieszkaniom obiecywał w lipcu 2020 roku, cyt.:
„Do końca roku 2020, przy wejściu do ogródka jordanowskiego wybudowana zostanie nowoczesna toaleta.
Rozstrzygnięto przetarg na budowę szaletów miejskich. Będą komfortowe i w pełni zautomatyzowane, a do tego przystosowane dla osób niepełnosprawnych.
Ogłoszony przez władze miejskie przetarg wygrało konsorcjum dwóch firm – Tombud z Jagielnika pod Międzyrzeczem oraz Ecogigant z Gorzowa Wlkp. Gmina zapłaci im 238 tys. 620 zł, czyli o ponad tysiąc złotych mniej, niż zakładał kosztorys inwestorski. Przypominamy, że to był już trzeci przetarg. Dwa pierwsze unieważniono, gdyż oferty znacznie przekraczały kosztorys.
– „Warto było poczekać. Podobnie było z drogą w Kaławie, którą wybudowaliśmy przed rokiem. Po drugim przetargu wybraliśmy ofertę, która była o milion złotych niższa od tej z pierwszego przetargu” – zaznacza burmistrz Remigiusz Lorenz.
Umowa zostanie podpisana na początku sierpnia. – „Prace mają się zakończyć 28 grudnia” – informuje Tomasz Dembowy z Wydziału Rozwoju Gospodarczego w międzyrzeckim ratuszu.
Obiekt będzie w pełni zautomatyzowany. Komputer ma sterować drzwiami, podajnikami wody i mydła, spłukiwaniem i… myciem podłogi, która w dodatku będzie podgrzewana.
Toaleta ma zastąpić szalety z czasów PRL, które znajdowały się przy głównym skrzyżowaniu i zostały wyburzone wiosną br.” – koniec cytatu.
O czym w tych obietnicach nie wspomniał burmistrz? Otóż nie wspomniał, że inwestycja będzie realizowana w strefie „A” – ścisłej ochrony konserwatorskiej – obejmująca pierwotne, geometryczne rozplanowanie miasta Międzyrzecz. Co to oznacza? Otóż w tym przypadku należało dokonać ustaleń i uzyskać niezbędne zgody od Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, bo w strefie „A” zakłada się bezwzględny priorytet wymagań i ustaleń konserwatorskich nad względami wynikającymi z działalności inwestycyjnej, gospodarczej i usługowej.
Czyli stary PRL-owski szalet został zburzony przed uzyskaniem pewności, że będzie można rozpocząć budowę nowego WC w zaplanowanej lokalizacji. W czerwcu 2020 roku burmistrz już wiedział, że Wojewódzki Konserwator Zabytków – delegatura w Gorzowie Wlkp., odmówił uzgodnienia projektu i nie wydał pozytywnej decyzji dotyczącej ustalenia lokalizacji dla budowy nowego szaletu. Może warto było poczekać? Bez tez tego dokumentu o wspomnianej inwestycji można tylko pomarzyć.
Od czasu zburzenia starego szaletu minął rok. Dla mieszkańców jest to rok, typowo życiowych utrudnień, o których się rzadko w oficjalnych wystąpieniach wspomina, ale jakże uciążliwych.
Warto tu zauważyć, że sam etap burzenia i składania obietnic był mocno nagłaśniany przez ratuszowego urzędnika, natomiast o napotkanych problemach i wstrzymaniu inwestycji już nie napisano ani słowa. Dlaczego?
We wspomnianej sprawie zdecydował się w imieniu mieszkańców zainterweniować radny Tadeusz Filus. W swoim piśmie do burmistrza Międzyrzecza zadał jedno, proste pytanie, cyt.:
– „Panie burmistrzu, osobiście Pan rozebrał stary szalet miejski w Międzyrzeczu, a teraz nie ma kto go wybudować. Panie burmistrzu, kiedy zostanie wybudowany nowy szalet miejski w Międzyrzeczu i czy do czasu jego wybudowania nie należy ustawić dwie przenośne toalety…?”
W nadesłanej odpowiedzi burmistrz niestety nie informuje o dacie rozpoczęcia realizacji inwestycji, nie mówiąc o terminie jej zakończenia. Burmistrz także nie wymienił jaką kwotę pieniędzy zabezpieczył na realizację tej budowy i skąd pochodzić miałyby te pieniądze. Zapewnił jedynie, że:
„ … dołożył wszelkich starań, aby bezzwłocznie przystąpić do realizacji przedmiotowej inwestycji”.
A miało być tak pięknie. Wszystko miało działać automatycznie. Komputer miał sterować drzwiami, podajnikami wody i mydła, spłukiwaniem i… myciem podłogi, która w dodatku miała być podgrzewana!
Szkoda, że nie dowiedzieliśmy się, ile w skali roku będzie mieszkańców kosztowało utrzymanie skomputeryzowanego i zautomatyzowanego szaletu, bo przecież każdy automat wymaga okresowych przeglądów i serwisowania.
A może wystarczyło po prostu dokonać tylko gruntownego remontu i modernizacji istniejącego szaletu. Argumentem za takim działaniem było to, że obiekt już istniał, były wszystkie wymagane przyłącza oraz kanalizacja. Remont i modernizacja to nie to samo, co rozpoczęcie zupełnie nowej inwestycji. Zapewne nie obyłoby się bez konsultacji z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków, ale to byłaby zupełnie inna dyskusja, bo na temat istniejącego obiektu, który przecież do zabytkowych raczej się nie zaliczał. Wystarczyło zdjąć kask i włączyć myślenie. No chyba, że w tym całym burzeniu i plantowaniu terenu chodzi o zupełnie inną sprawę? Ale to już zupełnie inny temat.
Jak zwykle powstrzymam się od wyrażenia swojej opinii takiego działania. Sami Państwo zapewne dokonają bez problemu oceny opisanej sprawy.
SONDA – szalet miejski w Międzyrzeczu
W kontekście zaprezentowanej sprawy jestem tylko ciekaw, co powiedziałaby małżonka burmistrza, gdyby jej zburzył WC i przez rok musiałaby korzystać z pobliskich zarośli?
Oczywiście, tradycyjnie już przepraszam pana burmistrza za to, że w ogóle poruszyłem tę sprawę. Zapewne uzna pan, że przedstawiłem stek bzdur i opisałem nieprawdziwą historię oraz czepiam się mało istotnej dla mieszkańców miasta sprawy.
Przepraszam burmistrza również za to, że zapewne do sprawy powrócę w niedalekiej przyszłości, bo ta z pozoru mało istotna sprawa ma jednak dla wielu obywateli duże znaczenie.
Czytaj także:
Za nieczynny od czterech lat pawilon także przepraszam burmistrza!
BIEDRONKI NA PIASTOWSKIEJ NIE BĘDZIE!
Sklep na osiedlu Piastowskim
Mieszkańcy osiedla Piastowskiego obchodzą pierwszą rocznicę
Pawilon handlowy przy ul. Piastowskiej nadal stoi pusty
Mieszkańcy os. Piastowskiego w Międzyrzeczu nadal czekają na sklep
Mieszkańcy osiedla Piastowskiego nadal bez sklepu